Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który upierał się, że spadkobierca nie może odziedziczyć prawa do ulgi.
Kanwą sporu była życiowa sprawa podatnika. W grudniu 2011 r. zmarł jego stryj. Mieszkanie zostawił bratu, który w październiku 2013 r. sprzedał ten lokal. Ponieważ zbycie nastąpiło przed upływem pięciu lat od końca roku nabycia, co do zasady w grę wchodziła konieczność opodatkowania tej sprzedaży. Ojciec podatnika zamierzał jednak pieniądze z mieszkania spadkowego przeznaczyć na rozbudowę domu. To pozwala na skorzystanie ze zwolnienia z PIT tzw. ulgi mieszkaniowej z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT.
Niestety, zdążył tylko wystąpić o warunki zabudowy. Zmarł dwa dni przed ich uzyskaniem.
W zaistniałej sytuacji syn zmarłego (podatnik) jako spadkobierca wystąpił do fiskusa z pytaniem, czy ulga mieszkaniowa jest prawem dziedzicznym. Dopytywał się zwłaszcza, czy może z niej skorzystać, gdy spadkodawca nie poczynił żadnych wydatków, a nawet nie zdążył złożyć zeznania PIT-39. Tak stało się w przypadku jego zmarłego ojca. On sam zadeklarował, że chce dokończyć remont zaplanowany przez zmarłego. Postarał się już o przeniesienie na siebie wydanych warunków zabudowy.
Fiskus odpowiedział, że odziedziczyć w podatkach można tylko prawa majątkowe, a ulga mieszkaniowa do nich nie należy. Ponadto jego zdaniem tylko spadkodawca mógł ponieść wydatki uprawniające do ulgi. Urzędnicy stwierdzili, że w opisanej sytuacji spadkobierca będzie musiał uiścić podatek za zmarłego ojca. Nie musi jedynie składać za niego PIT, bo jego odpowiedzialność jako spadkobiercy będzie wynikać z decyzji fiskusa.