Z policyjnych statystyk wynika, że w ubiegłym roku zaledwie 1 procent kierowców, którym zatrzymano prawo jazdy na trzy miesiące (głównie za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym), zostało złapanych na prowadzeniu pojazdu w tym okresie. W liczbach bezwzględnych takich przypadków było 263 na 26155 kierowców, którym zatrzymano prawo jazdy na trzy miesiące. Co więcej, z policyjnych danych wynika, że problem ten z roku na rok maleje, zarówno liczbowo (jeszcze trzy lata temu takich przypadków było ok. tysiąca rocznie), jak i procentowo (z 3,6 proc. w 2018 r. do 1 proc. w 2024 r.).
Ile osób łamie trzy- i sześciomiesięczne zakazy prowadzenia pojazdów
Każdy przypadek złamania zakazu w trzymiesięcznym okresie automatycznie powoduje zaostrzenie sankcji do sześciu miesięcy. prowadzenie zaś pojazdu w tym wydłużonym okresie prowadzi do cofnięcia uprawnień do kierowania pojazdami i konieczności ponownego zdania egzaminu. W ubiegłym roku były zaledwie 44 takie przypadki, co stanowi 0,16 proc.. liczby zatrzymanych w tym czasie praw jazdy. Te statystyki też spadają (patrz: wykres).
– Skala problemu jest znikoma, a spadkowe tendencje, jakie wynikają z danych statystycznych, nie uzasadniają jakiekolwiek działania interwencyjnego ze strony państwa. Widać wyraźnie, że ludzie, mając perspektywę szybkiego odzyskania prawa jazdy, starają się raczej przestrzegać tego krótkiego okresu. Zawsze jednak znajdą się tacy, co się nie dostosują, niezależnie od tego, jak surowa sankcja by za to groziła – mówi prof. Andrzej Sakowicz z Uniwersytetu w Białymstoku.