Irena Lasota: Prawda–nieprawda

Jakież będzie rozczarowanie obywatela USA, który poprosi o azyl w Rosji, bo jest przeciwny koedukacyjnym toaletom.

Publikacja: 23.08.2024 17:00

Irena Lasota: Prawda–nieprawda

Foto: AFP

Twitter, czyli X, główne źródło informacji dla dorosłych, którzy uważają, że są zbyt wyrafinowani, by korzystać z TikToka, może każdego przyprawić o zawrót głowy. Nigdy nic tam nie napisałam, ale mam konto, by móc sprawdzać u pewnych godnych zaufania autorów, co dzieje się w Ukrainie, przeczytać pisane normalnym językiem krótkie komentarze Macieja Strzembosza i sprawdzić, co robi kilku znajomych. Ciekawe, że napisałam kilku, a nie kilkoro, bo nie wiadomo czemu nie ma na mojej liście kontaktów kobiet. Czyżbyśmy trzymały się raczej Facebooka? Bo przecież nie garów.

Zanim jednak nacisnę kilka klawiszy (to się na pewno teraz nazywa inaczej), by dotrzeć do osób, które mnie interesują, jestem zalewana potopem najpopularniejszych tego dnia wpisów. Może ktoś umie to ominąć, ale ja nie. To nie dla mojego pokolenia, które tym samym paluchem wybierało stronicę w Wielkiej Encyklopedii PWN i stukało na wschodnioniemieckiej maszynie do pisania. Więc najpierw widzę czeczeńskiego watażkę Kadyrowa z jakimś dużym karabinem maszynowym, w grubej czapie, na jakimś dziwnym pojeździe. Okazuje się, że jest to Cybertruck Tesla, który Kadyrow dostał w prezencie od Elona Muska, który skądinąd, jak się mówi, jest też właścicielem „X (dawniej Twitter)”.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Koty i inne takie

Jeśli ktoś jest zdumiony tą pokraczną nazwą, powinien przyjrzeć się imionom niektórych z co najmniej 12 dzieci Muska: X AE A-XII – chłopczyk zwany pieszczotliwie X – czy Exa Dark Sideræl, dziewczynka zwana pieszczotliwie Y. Nie zdążyłam się nacieszyć tą wiadomością, gdy rzuciła się na mnie kontrwiadomość, że jest to zupełna nieprawda. To znaczy prezent dla Kadyrowa, nie imiona dzieci. Ponieważ tydzień temu pisałam o Nagrodzie (Ludviga) Nobla dla Kadyrowa, to Cybertruck Tesla w prezencie od zwariowanego geniusza wydał mi się czymś prawie normalnym.

Uciekam więc od Kadyrowa, ale algorytm rzuca mnie na inną sensację. Okazuje się, że kandydat na wiceprezydenta partii republikańskiej J.D. Vance odbywał stosunki miłosne z kanapą. Na dowód zamieszczona jest strona z jego autobiografii, gdzie szczegółowo opisuje, jak w college’u, po kilku piwach… Znowu się człowiek nie zdążył zabawić, a już wyskakuje sprostowanie, że to wszystko jest nieprawda, że strona jest fałszywką, ale zaraz potem jest sensacyjna wiadomość z ostatniej chwili, że to nie była kanapa, tylko delfin…

Jakież będzie rozczarowanie obywatela USA, który poprosi o azyl w Rosji, bo jest przeciwny koedukacyjnym toaletom. Osiedli się w Kałudze czy Permie i tam zobaczy tradycyjne rosyjskie wychodki.

Uciekam i udaje mi się wpisać „Russia”, a tu kolejna sensacja. Piszą, że Putin wydał dekret, że Rosja udzieli azylu uchodźcom z krajów, gdzie panuje neoliberalizm. Ci azylanci będą mogli dostać prawo stałego pobytu lub długoterminowe wizy, nawet jeśli nie będą znać rosyjskiego języka, historii czy praw podstawowych. Ubiegać się o azyl mogą ci, którzy „odrzucą politykę swoich krajów, mającą na celu wmuszanie w ludzi destrukcyjnych neoliberalnych idei stojących w sprzeczności do tradycyjnych rosyjskich wartości moralnych i duchowych”. Wspaniale, pomyślałam. Szpotański mógłby to wymyślić. Przedni dowcip.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Czerwona pajęczyna

Ponieważ nie było żadnych sprostowań, sięgnęłam do źródła, czyli rosyjskiej agencji TASS. I okazuje się, że nie tylko dekret jest jak najprawdziwszy, ale Putin zarządził, aby rząd sporządził listę państw „narzucających swoim obywatelom niezdrowe postawy” i zaczął już od września wydawać wizy obywatelom tych (faszystowsko-liberalnych) krajów. Ciekawe, które państwa będą na tej liście. I ciekawe, ilu wrogów liberalizmu będzie stało w kolejkach przed ambasadami rosyjskimi. Jakież będzie rozczarowanie obywatela USA, który poprosi o azyl w Rosji, bo jest przeciwny koedukacyjnym toaletom. Osiedli się w Kałudze czy Permie i tam zobaczy tradycyjne rosyjskie wychodki.

Ale poważnie mówiąc, we wczesnych latach 30. zeszłego stulecia Rosja rekrutowała w Ameryce robotników i inżynierów. Skuszeni ideałami komunizmu i zniechęceni panującym w USA bezrobociem jechali z nadzieją na lepsze jutro. Z kilkudziesięciu tysięcy cudzoziemców, którzy tam dotarli, większość nigdy nie wróciła do swojego kraju. Wielu wylądowało w Gułagu, wielu po prostu zaginęło gdzieś na stepach. By nie drażnić Stalina, Ameryka nie upominała się o swoich obywateli aż do początku zimnej wojny. Pamiętam jednego z ostatnich witanych triumfalnie w Detroit w połowie lat 80., szczęśliwego po 50 latach spędzonych w raju.

Twitter, czyli X, główne źródło informacji dla dorosłych, którzy uważają, że są zbyt wyrafinowani, by korzystać z TikToka, może każdego przyprawić o zawrót głowy. Nigdy nic tam nie napisałam, ale mam konto, by móc sprawdzać u pewnych godnych zaufania autorów, co dzieje się w Ukrainie, przeczytać pisane normalnym językiem krótkie komentarze Macieja Strzembosza i sprawdzić, co robi kilku znajomych. Ciekawe, że napisałam kilku, a nie kilkoro, bo nie wiadomo czemu nie ma na mojej liście kontaktów kobiet. Czyżbyśmy trzymały się raczej Facebooka? Bo przecież nie garów.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Piotr Zaremba: Granice sąsiedzkiej cierpliwości
Plus Minus
Nie dać się zagłodzić
Plus Minus
„The Boys”: Make America Great Again
Plus Minus
Jan Maciejewski: Gospodarowanie klęską
Plus Minus
„Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta”: Indie tropami książki
Plus Minus
Władimir Putin, Viktor Orbán. Dziedzice Jurija Andropowa