Ławeczki w ławeczce było niewiele. Dominowała trumienna konstrukcja ze sklejki w kształcie konturu granic, pomalowana na biało-czerwono i wtopiona w niebieską podstawę, jakby Bałtyk znajdował się za Tatrami albo Śląsk zyskał dostęp do morza, bo nawiązanie do barw rosyjskich wydaje się jednak nie na miejscu. Cztery schodki – wykluczające niepełnosprawnych – prowadziły na drewniany podest biegnący od Zgorzelca do Rzeszowa, gdzie ustawiono zwykłą – w przeciwieństwie do odważnej ramy – ławkę. Znaną z parków i skwerów, wykonaną z rury ze stali ocynkowanej i listwy z drzewa iglastego, podaną na czarno.