Gra na dwuwładzę
Niespełna miesiąc po powrocie z Warszawy Kriuczkow złożył swój podpis pod dokumentem „O sytuacji w Polsce, możliwych wariantach jej rozwoju i perspektywach stosunków radziecko-polskich”, który obok niego sygnowało jeszcze trzech innych wysoko postawionych członków władz radzieckich: Eduard Szewardnadze, Aleksandr Jakowlew i Dmitrij Jazow. Stał się on podstawą do dyskusji na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR 28 września 1989 r. Oceniano w nim, że wprawdzie nowy rząd będzie dążył do gospodarczego związania Polski z Zachodem, a politycznie do jej neutralizacji, jednak możliwe jest zachowanie przyjaznych stosunków polsko-radzieckich, które należy oprzeć na następujących podstawach: „geopolityczne położenie Polski w Europie, tradycyjne związki dwojga narodów słowiańskich, niemiecki syndrom u Polaków, zależność polskiej gospodarki od naszych surowców i nośników energii”.
Równocześnie oceniano, że nowe polskie władze z pewnością poruszą kwestię „pobytu naszych wojsk na terenie Polski” oraz zbrodni katyńskiej i będą to robiły „bardziej stanowczo, niż to czyniło wcześniej kierownictwo PZPR”. Wskazywano też na konieczność podjęcia w kontaktach ze stroną polską sprawy „przeniesienia naszych stosunków dwustronnych na obopólnie korzystną podstawę ekonomiczną, na rozliczenia w walutach wymienialnych na podstawie bieżących cen światowych”. Przejście na rozliczenia w walutach zachodnich stało się później jednym z najważniejszych postulatów kierowanych przez władze radzieckie wobec Warszawy. Tymczasem dla rządu Mazowieckiego, który odziedziczył finanse państwa w stanie zapaści, a równocześnie był skazany na dostawy ropy naftowej i gazu z ZSRR, maksymalne opóźnienie wejścia w życie tej decyzji stało się sprawą pierwszorzędnej wagi.
W dalszej części tego dokumentu Jakowlew, Jazow, Kriuczkow i Szewardnadze wyrażali przekonanie, że „dojście do władzy »Solidarności« stworzy problemy dla funkcjonowania Układu Warszawskiego. Jakkolwiek jej liderzy deklarują na razie wierność wobec sojuszu, to w przyszłości nie można wykluczyć radykalnego zwrotu w ich stanowisku”. W tym kontekście zalecali, by „zrezygnować z praktyki »podawania do wiadomości« bądź narzucania sojusznikom swojego własnego punktu widzenia” oraz „uważnie wsłuchiwać się w opinie naszych partnerów”. Uznawano jednak, że środki zmierzające do przekształcenia Układu Warszawskiego w sojusz o charakterze partnerskim mogą się okazać dla rządu Mazowieckiego niezbyt satysfakcjonujące i „nie można wykluczyć, że Polska zacznie ignorować realizację w pełnym zakresie swoich zobowiązań sojuszniczych”.
Najwyraźniej zatem Kriuczkow nie wierzył w zapewnienia Mazowieckiego, że Polska zamierza pozostać lojalnym członkiem Układu Warszawskiego, choć równocześnie wraz z pozostałymi autorami opracowania oceniał, że Polska „w najbliższym czasie” nie podejmie decyzji o opuszczeniu sojuszu.
Nie znamy przebiegu dyskusji nad powyższym dokumentem, niemniej z protokołu posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR z 28 września 1989 r., które obradowało pod przewodnictwem Gorbaczowa, wynika, że postanowiono wówczas zaakceptować zawarte w nim sugestie. Przyjęto też wówczas, ujęte w formie 21 punktów, wytyczne dla różnych podmiotów radzieckiego aparatu państwowego w zakresie sposobu rozwijania relacji z Polską. Najistotniejsze znaczenie miał punkt 18., w którym nakazywano „dopracować nasze stanowisko w związku z ewentualnością podniesienia przez nowy polski rząd kwestii dalszej redukcji bądź wyprowadzenia z terytorium PRL kontyngentu wojsk radzieckich”.
Jak z tego wynika, na Kremlu liczono się z podniesieniem przez stronę polską żądań wyprowadzenia wojsk już we wrześniu 1989 r., choć rząd Mazowieckiego zdecydował się na podjęcie tego kroku dopiero rok później. Znamienne było też, że Rosjanie zamierzali prowadzić negocjacje na temat przyszłości Układu Warszawskiego również z kierownictwem PZPR, a w innym punkcie omawianego protokołu stwierdzano, że w dalszym ciągu należy uznawać „międzypartyjne związki KPZR i PZPR za ważny element stosunków radziecko-polskich, zwracając szczególną uwagę na udzielanie pomocy naszym przyjaciołom w organizacyjnym i ideowym wzmacnianiu partii, odbudowie jej siły bojowej i autorytetu”. Wyraźnie z tego widać, że sytuację w Polsce oceniano jako stan swoistej dwuwładzy, w której reprezentujący siły starego reżimu prezydent Jaruzelski i kierownictwo PZPR znajdowali się wprawdzie w defensywie, ale mogli się okazać użyteczni w utrzymywaniu Polski w ramach struktur Układu Warszawskiego.