Społeczeństwo otwarte to wielki projekt kultury Zachodu stworzony po II wojnie i mający uniwersalne aspiracje. Wbrew dzisiejszym zwolennikom tego projektu jego analityk i autor najważniejszych koncepcji Karl Popper odrzucił w nim konieczność ważnego i silnego konfliktu pomiędzy wiarą i rozumem (i wypływających z nich przeciwstawień: nauka – religia, Kościół – nowoczesność), który od oświecenia wpisany został głęboko w kulturę Europy. Był on bowiem świadom, że tak w indywidualnym, jak i społecznym życiu trzeba przyjąć liczne niedowodliwe przed-racjonalne założenia. Nie istnieje więc opozycja rozum –wiara, chociażby dlatego, że u podstaw racjonalizmu istnieje element irracjonalnej wiary w rozum. W stricte racjonalny sposób nie da się też dowieść żadnej wartości etycznej czy też kategorii estetycznej.
Problem ludzkiej egzystencji polega zatem głównie na tym, aby dokonać w życiu świadomego wyboru takich przedracjonalnych założeń i uczynić je sensowną całością. Sam Popper takiego wyboru dokonuje, wielokrotnie podkreślając, że w ludzkiej społeczności musi istnieć wiara w rozum i racjonalizm, a także w humanizm i humanitaryzm. Świadom jest też, że te nader oczywiste założenia są takimi jedynie z perspektywy zachodniej tradycji, a i w jej ramach mogą mieć różnorodne uzasadnienia. Dlatego też podkreśla, że pomiędzy światopoglądem racjonalisty, humanisty i chrześcijanina nie musi zachodzić relacja wykluczania. Przecież fakt, że w kulturze Zachodu tak silne są ideały braterstwa i wolności oraz powszechnej wolności i humanitaryzmu jest wynikiem silnego wpływu etyki chrześcijańskiej na tę kulturę.
Niedocenione ideologie
Poglądy Poppera wyróżniające się intelektualną precyzją, erudycją i samokrytycyzmem, a także dużą otwartością, acz mniejszościowe, wyrażały zarazem poglądy wielu światłych Europejczyków. Jego trafne zdiagnozowanie wrogów społeczeństwa otwartego, racjonalne pokazanie „nędzy historycyzmu" i innych determinizmów bardzo wzmocniło po II wojnie światowej siłę promowanych przez niego idei. Nawet minimalizm jego społecznej piecemeal engineering (inżynierii cząstkowej), po okrutnych triumfach dwóch ideologii, w epoce kiedy najwybitniejsi Europejczycy marzenia o jedności naszego kontynentu potrafili zamienić na prozaiczny, ale konkretny projekt Wspólnoty Węgla i Stali, znakomicie wyrażał ducha epoki.
Jednakże w Popperowskim projekcie tkwiły wewnętrzne sprzeczności ułatwiające, a nawet wręcz implikujące selektywne podejście do jego poglądów. Społeczny sukces odniesie więc raczej nie jego projekt społeczeństwa otwartego, ale popperyzm połowiczny. Bardzo niewielu ludzi potrafi bowiem połączyć z sir Karlem jego doświadczenie pełnej indywidualnej wolności z silnym poczuciem wspólnoty, aż po jedność rodzaju ludzkiego. Jest to zadanie podobnie trudne jak połączenie krytycznego racjonalizmu jako podstawowego kryterium i metody działania z tworzeniem wspólnoty podzielającej te same wartości i podobne poczucie moralne. W niemniej trudny sposób łączą się też pragmatyzm jako sposób życia z jednoczesnym oczekiwaniem, przynajmniej u większości ludzi, skłonności do zachowań niekoniunkturalnych, jak też uznawanie pluralizmu światopoglądowego z – uzasadnionym jedynie na gruncie „czystego rozumu" – przekonaniem o istnieniu prawdy absolutnej.
Karl Popper, odrzucając wszelkie ideologie, nie przeprowadził też głębszej analizy tego, co było w nich atrakcyjne, tego, co było siłą przyciągającą doń zarówno masy, jak i wielu intelektualistów oraz artystów. Tymczasem posiadanie ponadjednostkowego sensu dziejów oraz poczucie wspólnej tożsamości i dzielonej wraz z innymi wspólnoty wpisane jest silnie w pragnienia wielu ludzi. Demokracja, rządy prawa, wolny rynek są oczywiście fundamentalnie ważnymi i potrzebnymi instytucjami społecznymi, nieposiadającymi swoich zamienników, ale mają one charakter „zimny". Zanurzony w takie instytucje pojedynczy człowiek, bezustannie zmagający się w swoim życiu z tym co „nieznane, niepewne i niebezpieczne" (Popper) potrzebuje zarazem poczucia zakorzenienia, wspólnoty oraz transcendentnego sensu swego życia.
Postmodernizm po godzinach
Są to – jak empiria pokazuje – powszechne i naturalne potrzeby człowieka. W Popperowskim świecie są one jednak wtórne i brakuje im uzasadnienia. Popperowski racjonalny pragmatyzm przyjęty jako światopogląd połączony z wbudowanym weń indywidualizmem, w praktycznym życiu większości ludzi zamienia się w dążenie do kolekcjonowania przyjemnych doznań, lub – używając określenia Daniela Bella – w pophedonizm. Na tym właśnie polega redukcja do popperyzmu połowicznego, w którym jedynym empirycznym, odczuwalnym bezpośrednio konkretem pozostają indywidualne doznania, doświadczenie przyjemności bądź przykrości. Systemowe odrzucenie wszelkich „wielkich narracji", a więc wszelkich form światopoglądu (w tym ideologii i religii) nadającego transcendentny sens życiu indywiduów i społeczeństw, w filozofii owocuje postmodernizmem. Systematyczny sceptycyzm oznacza bowiem uznanie, że cała historia ludzkości jest jedynie opowieścią o metaforach, o interpretacjach, o kulturowych schematach i symbolicznych narracjach. Żadne słowo, żadna teoria, żaden język nie posiadają realnego związku z prawdą, bo prawda jako taka nie istnieje.
Także żaden zamiar, żadne zaniechanie, żaden czyn nie może być oceniany w kategoriach dobra i zła, bo takie kategorie nie istnieją. Wszelkie sądy są bowiem wyłącznie grą językową i wytworem kultury. W ten sposób tracą swoje znaczenie takie słowa jak „postęp", „cywilizacja", „religia", „rozwój" „racjonalność" czy „prawa człowieka", są one bowiem jedynie tworem kulturowym, a co więcej, niosą szkodliwy potencjał, bo w imię tych szczytnych haseł popełniono w historii wiele nadużyć i zbrodni. Dopiero zatem ich zanegowanie przynosi wyzwolenie intelektualne i moralne ludzkości. W ten sposób powracamy do czasów Herberta Spencera twierdzącego, iż „działanie moralne i działanie naturalne jest tym samym". Nie jest to już jednak konstatacja obserwującego przez szkiełko i oko rzeczywistość naukowca, ale poczucie uwolnienia od odpowiedzialności, od wszelkich krępujących jednostkę konwencji i tabu, od zakazów oraz nakazów. Tak tworzy się kultura postmodernizmu.
Lust ohne Last (przyjemność bez zobowiązań) – jak to trafnie ujmuje niemieckie powiedzenie.
W takim kulturowym milieu także wszyscy producenci konkurujący na wolnym rynku poświęcają ogromne fundusze, aby przekonać jak najwięcej jednostek, że kolejny zakup, kolejne dogodzenie odczuwanemu w danej chwili pragnieniu jest i rozumnym, i dobrym wyborem. Wolnorynkowa kultura uwikłana jest zatem systemowo w syndrom Dr Jekyll i Mr Hyde. W dzień oczekuje od jednostki zachowań popperowskich – pragmatyzmu, wiarygodności, współpracy, racjonalnej kalkulacji ryzyka i konkretnie osiąganych efektów, natomiast po godzinach pracy propaguje postmodernistyczne utracjuszostwo, kusi zaspokajaniem wszelkich pożądań i pochwałą niczym nieumiarkowanej – dzięki kredytom – konsumpcji. I jak w powieści Stevensona tak samo w rzeczywistości Mr Hyde powoli, lecz konsekwentnie zwycięża niewinnego Jekylla.