Tak wynika z postanowienia Naczelnego Sądu Administracyjnego z 12 października 2011 (sygnatura akt II FZ 584/11).
Dyrektor Izby Skarbowej we Wrocławiu utrzymał w mocy decyzję określającą podatnikowi zobowiązanie z tytułu PIT. Decyzja została doręczona pełnomocnikowi podatnika, doradcy podatkowemu pani A.W., wraz z pouczeniem o trybie wniesienia od niej skargi do sądu administracyjnego. Pełnomocniczka wniosła skargę 6 czerwca 2011, w wymaganym w terminie. Niestety, omyłkowo zaadresowała kopertę bezpośrednio do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu, podczas gdy skargi do WSA na decyzyję organu podatkowego wnosi się wyłącznie za pośrednictwem tego organu.
Gdy tylko pełnomocniczka uświadomiła sobie swój błąd, złożyła drugi egzemplarz skargi w Izbie Skarbowej, a dodatkowo wystąpiła na piśmie o przywrócenie terminu do wniesienia skargi. Argumentowała, że jej działanie było niezamierzone,a skarżący nie ponosi za nie winy. Dzień później dostarczyła do Izby Skarbowej zaświadczenie od lekarza rodzinnego datowane na 6 czerwca 2011, z którego wynikało, że w dniu składania skargi nasiliły się u niej objawy niedoczynności tarczycy, m.in. zaburzenia koncentracji i pamięci.
Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu odmówił jednak przywrócenia terminu do wniesienia skargi na podstawie art. 86 § 1ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (dalej p.p.s.a.). Przepis ten dopuszcza przywrócenie terminu, jeśli strona nie ponosi winy za jego niedotrzymanie. Sąd uznał, że w tym przypadku tak nie jest. W jego ocenie zaświadczenie lekarskie nie stanowi samo w sobie potwierdzenia, że dana choroba stanowiła przyczynę błędu. Poza tym z dostarczonego przez pełnomocniczkę zaświadczenia nie wynikało, by jej choroba miała gwałtowny i ciężki przebieg, a ona sama była w tym okresie niezdolna do pracy.
Doradczyni podatkowa złożyła zażalenie na to postanowienie WSA zarzucając m.in. naruszenie przepisów art. 86 § 1 oraz 87 § 2 p.p.s.a. Drugi z przepisów nakazuje uprawdopodobnić okoliczności wskazujące na brak winy w uchybieniu terminu. Doradczyni uważała, że zrobiła to dostarczając zaświadczenie od lekarza o swojej niedyspozycji w dniu składania skargi.