Jego zniesienie bądź ograniczenie postulowali wcześniej m.in. rzecznik praw obywatelskich, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, politycy różnych partii. Ostatnie wypowiedzi ministra sprawiedliwości pozwalają mieć nadzieję, że przypadek redaktora Wojciecha Biedronia przyniesie długo oczekiwany przełom.
Czytaj także: Prawo do obrony w procesie cywilnym a dobra osobiste
Artykuł 212 k.k. przewiduje karę grzywny albo ograniczenia wolności za pomówienie danej osoby o postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Jeżeli sprawca dopuścił się czynu za pomocą środków masowego komunikowania, możliwa jest kara pozbawienia wolności do roku. Oznacza to surowszy wymiar kary dla dziennikarza.
Już w 2012 r. RPO podnosił, że stosowanie tego przepisu budzi wątpliwości, bo ciężar dowiedzenia prawdziwości twierdzeń zniesławiających obciąża oskarżonego. Za wystarczającą do skazania uznaje się nieprawdziwość podniesionego zarzutu, bez uwzględnienia dochowania należytej staranności przez dziennikarza. Przykładem może być właśnie sprawa red. Biedronia, skazanego za wskazanie niezgodnie z prawdą, że wobec sędziego Wojciecha Łączewskiego toczyło się postępowanie dyscyplinarne, podczas gdy prowadzono postępowanie wyjaśniające.
W 2016 r. RPO wystąpił do ministra sprawiedliwości, zwracając uwagę na negatywne skutki tego przepisu dla wolności słowa oraz na międzynarodową tendencję do ograniczania sankcji karnych na rzecz środków cywilnoprawnych przy naruszeniach dobrego imienia. Rzecznik sformułował m.in. postulaty uproszczenia procedury dochodzenia roszczeń na drodze cywilnoprawnej w sprawach o ochronę dóbr osobistych oraz wprowadzenia zamiast odpowiedzialności karnej za oszczerstwo – przestępstwo polegające na celowym i złośliwym podnoszeniu i rozpowszechnianiu zarzutów wobec osoby, grupy osób lub instytucji.