Sędzia Justyna Koska-Janusz delegowana do Sądu Okręgowego w Warszawie w drodze losowania dostała do osądzenia sprawę nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości w czasie gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro. I – jak mówi „Rz” - chce się z tej sprawy wyłączyć. Przed laty wygrała bowiem sprawę cywilną o ochronę dóbr osobistych z ze Zbigniewem Ziobrą. Teraz, prowadząc proces, musiałaby go przesłuchać. Decyzja w sądzie o wyłączeniu – lub nie - jeszcze nie zapadła.
Czytaj więcej
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział złożenie doniesienia do prokuratury. Zarzuca obecnemu ministrowi Adamowi Bodnarowi i prezesom warszawskich sądów manipulowanie przy wyłanianiu sędziów do spraw karnych. Chodzi o tzw. aferę Funduszu Sprawiedliwości. Resort odpowiada, że jest to skandaliczne wprowadzanie opinii publicznej w błąd przez posła PiS.
Sędzia Justyna-Koska Janusz wygrała proces ze Zbigniewem Ziobrą. „Chodzi o poczucie, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości będzie obiektywnie rozpozna"
Akt oskarżenia w sprawie Funduszu trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w lutym 2025 r. Sprawę wyznaczono – w drodze losowania - sędzi Justynie Kosce-Janusz. Niemal zaraz po upublicznieniu tej informacji pojawiły się materiały na ten temat w prawicowych mediach. Pisano, że to nie przypadek, że właśnie ta sędzia, która prawomocnie w 2019 r. wygrała proces z ówczesnym ministrem Zbigniewem Ziobrą dostała właśnie tę sprawę do osądzenia. Sugerowano, że ma orzec po myśli nowej władzy.
- Uznałam, że w dobrze pojętym interesie wymiaru sprawiedliwości - czyli dla dobra wymiaru sprawiedliwości - powinnam jako sędzia złożyć wniosek o moje wyłączenie od rozpoznania tej sprawy. I taki też wniosek złożyłam. Chodzi o to żeby osoby, które są objęte tym aktem oskarżenia miały poczucie, że ich sprawa zostanie bezstronnie rozpoznana – mówi „Rz” sędzia Koska-Janusz.
I wyjaśnia, że zainteresowani w tej sprawie mogliby nie mieć poczucia bezstronności kiedy to ona sądziłaby w tej sprawie.