Dlaczego tak się dzieje? – odpowiedź daje Rzecznik Ubezpieczonych w raporcie „Podstawowe problemy bancassurance w Polsce". Ostatnio raport doczekał się istotnego résumé. Jest to drugi, po raporcie dotyczącym ubezpieczeń na życie z ufk, głos o nieprawidłowościach na rynku grupowych ubezpieczeń na życie. Głos ważny, bo opisujący nieprawidłowości wynikające ze współpracy bankowo-ubezpieczeniowej (bancassurance). Raporty są dostępne na stronie internetowej Rzecznika (www.rzu.gov.pl).
Raport o problemach bancassurance głównie dotyczy ubezpieczeń na życie związanych z kredytem gotówkowym lub pożyczką. Ubezpieczenia PPI (Payment Protection Insurance) mają z założenia chronić kredytodbiorców (pożyczkobiorców) przed utratą zdolności do spłaty zadłużenia na skutek choroby, czy utraty zatrudnienia. Mają one także zabezpieczać spadkobierców ubezpieczonego przed niedogodnością spłaty kredytu jako długu spadkowego. W takim ubezpieczeniu bank jest kredytodawcą, ubezpieczającym i uposażonym. Często jest także agentem ubezpieczeniowym. Nie jest tylko ubezpieczonym.
Aneks do raportu pokazuje, że przez ostatnie 5 lat ubezpieczeni nie doczekali się zmian, które radykalnie poprawiłyby ich sytuację prawną. Polska Izba Ubezpieczeń wraz ze Związkiem Banków Polskich wydały co prawda „rekomendacje", ale samoregulacja i „soft law" nie dotykała istoty problemu: formuły ubezpieczenia grupowego.
Gwałtowne zmiany zaszły za to na rynku bancassurance w Wielkiej Brytanii. Spektakularna była sądowa porażka banków. Lloyds Banking Group, Barclays, Royal Bank of Scotland – NatWest, HSBC płacą teraz miliardowe rekompensaty za mis-selling ubezpieczeń PPI. W grudniu 2012 r. wypłaty przekroczyły już 12 mld funtów (BBC News Business). Szacuje się, że końcowa pula sięgnie 25 mld £ (The Telegraph). Brytyjski Financial Ombudsman kwotę tę podwaja.
Główne zarzuty mis-sellingu wg brytyjskiego odpowiednika Rzecznika Ubezpieczonych to: niedostosowanie produktu do potrzeb klienta, wyłączenie odpowiedzialności ze względu na wcześniejsze choroby, użycie małej czcionki do opisu ograniczeń odpowiedzialności. To także sprzedaż produktu, o którego istnieniu klient nie wiedział i który w ogóle nie był mu potrzebny, niewystarczające wyjaśnienie funkcjonowania produktu i jego przydatności. To również problemy ze zwrotem składki zapłaconej jednorazowo w przypadku wcześniejszego wygaśnięcia ochrony.