W ostatnich tygodniach przez media przetoczyła się dyskusja o wątpliwych zajęciach komorniczych. Zainicjowała ją sprawa asesora komorniczego, który zajął ciągnik rolnikowi z Mławy. Najwięcej emocji budził fakt, iż właściciel traktora nie był dłużnikiem. Jego traktor został zajęty za długi sąsiada. Rolnik nie dość, że stracił najcenniejszy przedmiot w swoim gospodarstwie, to jeszcze pozbawiono go możliwości pracy.
Oczywiście, jak to zwykle bywa, głos zabrały dyżurne autorytety prawnicze. Głośno zaczęto się zastanawiać, czy w sprawie mieliśmy do czynienia z przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, jakim jest ponad wszelką wątpliwość wykonujący czynności egzekucyjne w zastępstwie komornika asesor, czy też było to przestępstwo pospolite wymierzone przeciwko mieniu.