Piotr Szymaniak: Ofiara chyba tylko wtedy nie przyczyni się do tragedii, jeśli nie wychodzi z domu

Wydawanie orzeczeń to nie rozwiązywanie abstrakcyjnych kazusów, ale i dawanie odpowiedzi na fundamentalne pytanie o to, co jest zakazane, a co dozwolone. A po orzeczeniu SN w sprawie wypadku na Sokratesa można odnieść wrażenie, że pieszy wchodząc na pasy musi się liczyć ze wszystkim.

Publikacja: 21.02.2025 15:36

Znicze w pobliżu miejsca śmiertelnego wypadku przy przejściu dla pieszych na ulicy Sokratesa

Znicze w pobliżu miejsca śmiertelnego wypadku przy przejściu dla pieszych na ulicy Sokratesa

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Drastyczne wypadki zawsze rozgrzewają emocję. A jako że generalnie jesteśmy społeczeństwem żądnym krwi (43 proc. Polaków popiera karę śmierci, a co piąty chciałby, by obowiązywała u nas chłosta), tak od początku wiadomo było, że wyrok w sprawie głośnego wypadku na ul. Sokratesa w Warszawie będzie przykuwał uwagę opinii publicznej.

Tragedia na Sokratesa. Co się wówczas stało? I jak zmieniono przepisy dotyczące pieszych na pasach?

Chodzi wszak o sytuację, gdy kierowca pędził swoim podrasowanym autem (za to z łysymi od driftowania tylnymi oponami), 2,5 krotnie przekraczając dopuszczalną prędkość, i zabił na pasach 33-letniego mężczyznę, który przechodził przez ulicę z żoną i trzyletnim synem. Zdarzenie wywołało nie tylko dyskusję o wysokości kar dla kierowców, ale też o możliwości kwalifikacji takich czynów jako morderstwo, czy o konieczności wprowadzenia zabójstwa drogowego do kodeksu karnego. Przede wszystkim zaś było kolejnym argumentem w debacie o bezpieczeństwie pieszych, która zaowocowało później zmianami w prawie.

Czytaj więcej

Śmiertelny wypadek na Sokratesa. Jest wyrok Sądu Najwyższego

Chodziło w nich o jednoznaczne przyznanie ochrony pieszemu wchodzącemu na pasy, bo od zawsze poza dyskusją jest to, że gdy ten znajduje się na pasach, ma bezwzględne pierwszeństwo (co wszak nie oznacza, że można wtargnąć pod nadjeżdżający pojazd). Z reguły, gdy dochodzi do zdarzenia na pasach, ten argument zawsze jest podnoszony i choćby chodziło o staruszkę z balkonikiem, to obrońca oskarżonego będzie przekonywał, że poruszała się niczym Usain Bolt w Berlinie. Innymi słowy też w jakimś sensie przyczyniła się do nieszczęścia.

Na ile ofiara wypadku na Sokratesa przyczyniła się do tragedii?

Wątek przyczynienia badano też w sprawie wypadku na Sokratesa. No bo przecież z daleka można było usłyszeć ryk silnika, a w dodatku pojazd był jaskrawej barwy. Sąd apelacyjny uznał, że co prawda winę ponosi kierowca, ale i ofiara się w pewnym stopniu przyczyniła. Z tego powodu zmniejszył wyrok o cztery miesiące (z 7 lat i 10 miesięcy do 7,5 roku). Teraz Sąd Najwyższy utrzymał to orzeczenie w mocy uznając, że sąd apelacyjny „bardzo skrupulatnie rozważył kwestionowany w kasacji aspekt przyczynienia się pokrzywdzonego i wnikliwie to uzasadnił”.

Czytaj więcej

Wypadek na Sokratesa. Sąd: samochód sprawcy był „jaskrawy” i „ryczał”

Nie mając dostępu do akt sprawy pozostaje wierzyć, że rozbierając dogmatycznie na czynniki pierwsze wątek przyczynienia się ofiary wypadku na Sokratesa, rzeczywiście można dojść do takich wniosków, do jakich doszedł sąd apelacyjny, a później SN. Ale wydawanie orzeczeń to nie rozwiązywanie abstrakcyjnych kazusów. To nawet nie jest tylko wymierzanie sprawiedliwości w konkretnej sprawie, ale i dawanie odpowiedzi na fundamentalne pytanie o to, co jest zakazane, a co dozwolone.

W świetle tego orzeczenia pieszy powinien przewidywać wszystko, łącznie z możliwością trafienia go przez odłamek rakiety Muska, co jak pokazują ostatnie dni, może się przecież wydarzyć. Owszem, jak mówił śp. sędzia Lech Paprzycki z Sądu Najwyższego – na drodze nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze przeżyć. Jednakże są jakieś granice w rozciąganiu pojęcia przyczynienia się, a orzeczenia tego typu znacznie te granice przesuwają. Ba, dają pretekst do tego, by można było to pojęcie rozciągać w nieskończoność.

Czytaj więcej

Wypadek na Sokratesa zabójstwem? Będzie kasacja od prawomocnego wyroku

Wypadek na Sokratesa. Tym wyrokiem rodzina ofiary dostała nie tylko w twarz, ale i po kieszeni

Traktując sprawę przyczynienia się szerzej, to czy grzybiarz idąc do lasu nie powinien przewidywać, że jakiś myśliwy pomyli go z dzikiem? Czy na pewno upewnił się, gdzie tylko się da, czy aby nie odbywa się jakieś polowanie? A czy dziewczyna zakładając krótką spódniczkę na pewno nie przyczyniła się do gwałtu? Czy idąc na imprezę, albo wsiadając nie daj Boże pijana do taksówki, nie przyczynia się do tego w jakiś sposób?

Tym orzeczeniem rodzina ofiary dostała nie tylko w twarz, ale i po kieszeni.

Stwierdzenie przez sąd przyczynienia się będzie też miało wymierne konsekwencje finansowe jeśli chodzi o odpowiedzialność odszkodowawczą. Tym orzeczeniem rodzina ofiary dostała nie tylko w twarz, ale i po kieszeni.

Drastyczne wypadki zawsze rozgrzewają emocję. A jako że generalnie jesteśmy społeczeństwem żądnym krwi (43 proc. Polaków popiera karę śmierci, a co piąty chciałby, by obowiązywała u nas chłosta), tak od początku wiadomo było, że wyrok w sprawie głośnego wypadku na ul. Sokratesa w Warszawie będzie przykuwał uwagę opinii publicznej.

Tragedia na Sokratesa. Co się wówczas stało? I jak zmieniono przepisy dotyczące pieszych na pasach?

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Michael McGrath: Ofiary przestępstw muszą być chronione w całej UE
Opinie Prawne
Piotr Aleksiejuk: Czy mamy do czynienia ze zmianą podejścia szefa KAS do fundacji rodzinnej?
Opinie Prawne
Bartosz Łabęcki, Łukasz Wieczorek: Wiedza o AI pomoże okiełznać nie tylko chińskiego smoka
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Komisja Wenecka była dobra, jak krytykowała PiS. Teraz jest „zaślepiona legalizmem”
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacja Brzoski – falstart czy tylko rekonesans?