Pierwsza rocznica objęcia teki przez danego ministra to moment, w którym wypadałoby się pokusić o jakieś podsumowania. Jednak gdy zastanawiam się, która zmiana wypracowana przez resort Adama Bodnara okazała się największym sukcesem, nie potrafię wskazać nie tylko niczego spektakularnego, ale nawet jakiejkolwiek ustawy, która by wyszła z jego resortu i została podpisana przez prezydenta. Jedyną, która w ogóle trafiła na biurko Andrzeja Dudy, była ta o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jak wiemy, prezydent skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Ile ustaw przygotowanych w resorcie Adama Bodnara podpisał Andrzej Duda? Zaskakująca liczba
Jakkolwiek by patrzeć, nawet uwzględniając wszystkie kłopoty wynikające z problemów „praworządnościowych”, jest to bilans zawstydzający. Przez 12 miesięcy ciężar działań i uwagi skupiony był na przywracaniu praworządności, choć z góry było wiadomo, że przy tym prezydencie para pójdzie w gwizdek. Jednocześnie w tym czasie nie zrobiono niczego, co by wydatnie zwiększyło efektywność wymiaru sprawiedliwości. A przecież wyjście z propozycją regulacji dotyczących np. cyfryzacji sądów nie byłoby obarczone ryzykiem narażenia się na sprzeciw głowy państwa. Pakiet kilku takich niekontrowersyjnych zmian (reforma systemu biegłych sądowych, digitalizacja akt etc.) Adam Bodnar przedstawił dopiero pod koniec pierwszego roku urzędowania. Gdyby wyszedł z nimi w styczniu, to przynajmniej część z nich mogłaby być już obowiązującym prawem.
Czytaj więcej
Od reformy systemu biegłych sądowych, przez informatyzację, wzmocnienie mediacji, po szkolenia dla prezesów sądów z zarządzania – to plany resortu Adama Bodnara na poprawę sytuacji w sądach.
Jednak wtedy kierownictwo zajęte było czyszczeniem resortu z rzeczywistych bądź domniemanych „ziobrystów”, w efekcie czego odwołano dyrektorów departamentów. Przykładowo departament legislacyjny prawa cywilnego nie miał przez jakiś czas ani dyrektora, ani zastępcy. Nie zadbano nawet o sprawne przekazywanie wiedzy następcom, lecz zafundowano im na koszt podatnika trzymiesięczne wakacje. Jeśli do zerwania pamięci instytucjonalnej dołożymy zmianę wewnętrznej struktury resortu, to mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego pierwsze pół roku zostało praktycznie zmarnowane