Nepotyzm głowy państwa
Złe prawo i jeszcze gorsza jego wykładnia, często dokonywana nie w zgodzie z Konstytucją i ustawami, lecz w zależności od tego, kto za nią płaci, spowodowały, że zaufanie obywateli do organów państwa i prawników spada w zastraszającym tempie. Prawnicy (a raczej znaczna ich część) stali się zwykłymi „prostytutkami" – piszącymi takie opinie prawne lub przyjmującymi taką wykładnię prawa, jaka jest od nich oczekiwana, a nie jaka wynika z rzetelnej analizy przepisów prawa. Zamiast szukać prawnego i społecznego konsensusu, przyczyniają się w ten sposób do pogłębiania i tak już istniejących podziałów. Zaś spory doktrynalne i niejednolita praktyka stosowania prawa przez sądy, potwierdza tylko, że polskiego prawa nikt już nie rozumie. Nic więc dziwnego, że tę pod wieloma względami patologiczną sytuację, z premedytacją wykorzystał Prezydent, którego konstytucyjną powinnością jest stanie na straży Konstytucji RP, nie zaś jej deptanie, w dodatku na oczach całego Narodu. Taka postawa głowy państwa budzi grozę.
Trudno nie zgodzić się w takiej sytuacji z opiniami, że politycznemu nepotyzmowi nie zdołał oprzeć się Prezydent, a jego akt łaski odczytywany jest wyłącznie jako koleżeńska przysługa, ale też i jako polityczne uzależnienie od partii, dzięki której zdobył swój urząd. A przecież Prezydent Rzeczpospolitej jest Jej najwyższym przedstawicielem, a nie przedstawicielem partii, której urząd swój zawdzięcza. Nikt nie wątpił, że A. Duda okaże wspaniałomyślność partyjnemu koledze, ale nie zachowanie chociaż pozorów bezstronności i nie uszanowanie niezależności sądu, dyskredytuje go na zajmowanym urzędzie i nie najlepiej wróży na przyszłość.
Andrzej Duda zdaje się zapominać o obowiązującej w naszym państwie zasadzie równości wszystkich wobec prawa. Ta zaś nakazuje szczególną wstrzemięźliwość w stosowaniu prawa łaski. A skorzystanie z tego winno być przez Narodem skrupulatnie uzasadnione, by m.in. inni skazani mogli zrozumieć, dlaczego ich wnioski o ułaskawienie nie zostały uwzględnione. Prezydent podczas kampanii mocno podkreślał, że Polskę należy naprawiać. Dlaczego nie zaczyna od siebie, tylko zasłania się nie ujawnianiem powodów ułaskawień dokonywanych przez poprzedników?
Konstytucyjne spory
W doktrynie prawa konstytucyjnego rzeczywiście istnieje spór co do tego, czy możliwe jest ułaskawienie skazanego przez Prezydenta, niezależnie od tego, na jakim etapie znajduje się postępowanie sądowe. Osobiście uważam, że taki pogląd nie zasługuje na akceptację, gdyż wyraźnie przeczą temu względy konstytucyjnoprawne.
Ma rację prof. A. Zoll i wielu innych prawników, że prawo łaski winno odnosić się wyłącznie do prawomocnego orzeczenia, gdyż nie można stosować jej wobec osoby niewinnej. Wynika to wprost z dyspozycji art. 42 ust. 3 Konstytucji: Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Prawa łaski wskazanego w art. 139 Konstytucji, nie wolno interpretować w oderwaniu od innych przepisów Konstytucji, a tym bardziej porównywać go z przepisami ustaw, które muszą być zgodne z ustawą zasadniczą. Domniemanie niewinności należy odczytywać łącznie z zasadą dwuinstancyjności postępowania (art. 176 ust. 1 Konstytucji), gdyż dopiero wyrok sądu drugiej instancji staje się prawomocny, wykonalny. Zatem dopiero po takim wyroku Prezydent może skorzystać z prawa łaski wobec skazanego. Skazanie bowiem, aby wywarło wszelkie jego skutki, wymaga jego weryfikacji przez sąd drugiej instancji, za wyjątkiem sytuacji, w której nie zostanie wniesiona apelacja.