Marcin Wnukowski, Justyna Dereszyńska: Urealnić dwutorowy system ochrony

Siedem lat po wejściu w życie ustawy o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji szukamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego wciąż zajmuje ona głównie teoretyków.

Publikacja: 12.07.2024 04:57

Marcin Wnukowski, Justyna Dereszyńska: Urealnić dwutorowy system ochrony

Foto: Adobe Stock

W myśl prawa Unii Europejskiej oraz polskiego prawa antymonopolowego takie zachowania, jak zawieranie porozumień ograniczających, eliminujących lub naruszających konkurencję i nadużywanie pozycji dominującej, są zakazane. Unia Europejska dąży do zwiększenia skuteczności ochrony konkurencji, co przejawia się w dwóch tendencjach.

Z jednej strony jest to zwiększanie skuteczności działania organów antymonopolowych. Z drugiej zaś wzmacniana jest ochrona podmiotów prywatnych, poszkodowanych przez działania naruszające prawo konkurencji.

Wzmocnienie to polega na przyznaniu im ułatwień w dochodzeniu praw przed sądami powszechnymi. O ile bowiem postępowanie administracyjne może się przyczynić do ujawnienia nielegalnych działań i nałożenia kar na sprawców, o tyle jednak nie daje poszkodowanym prawa do otrzymania odszkodowania od sprawcy naruszenia.

Procesowe ułatwienia

System ochrony konkurencji przez właściwy organ antymonopolowy istnieje w Polsce już od 1990 roku. Drugi z tych systemów został wprowadzony w 2017 roku mocą ustawy o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji („ustawa”), która implementowała dyrektywę 2014/104/UE („dyrektywa”).

Przed wejściem w życie ustawy możliwe było oczywiście dochodzenie roszczeń powstałych wskutek naruszenia reguł konkurencji na zasadach ogólnych, choćby przy wykorzystaniu obowiązujących przepisów z zakresu zwalczania nieuczciwej konkurencji, czy w oparciu o ogólne przepisy deliktowe z kodeksu cywilnego. Trzeba jednak przyznać, że postępowania tego rodzaju nie były przesadnie liczne.

Ustawa ułatwia przedsiębiorcom poszkodowanym naruszeniem prawa konkurencji (a konkretnie naruszeniem art. 6 i 9 polskiej ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów oraz art. 101 i 102 traktatu o funkcjonowaniu UE) dochodzenie odszkodowania od sprawców poprzez szereg procesowych udogodnień. Celem jest utworzenie – w zestawieniu z istniejącym modelem publicznoprawnym realizowanym przez prezesa UOKiK i sądy – kompleksowego dwutorowego systemu ochronnego.

Wspomniane ułatwienia to zarówno domniemania prawne, jak i zupełnie nowe instytucje upraszczające dowodzenie. Przede wszystkim ustawa potwierdza (co wydaje się istotne) prawo do dochodzenia odszkodowania na drodze prywatnej. Po wtóre, wprowadza domniemanie winy sprawcy naruszenia oraz domniemanie wyrządzenia szkody przez naruszenie prawa konkurencji. Kolejnym ułatwieniem dowodzenia dla dochodzącego naprawienia szkody jest także możliwość złożenia wniosku o wyjawienie przez pozwanego sprawcę naruszenia dowodu służącego stwierdzeniu faktu istotnego dla rozstrzygnięcia.

Ciekawym rozwiązaniem jest też wprowadzenie legalnej definicji pewnej kategorii szkody w postaci pojęcia „nadmiernego obciążenia” – tj. różnicy pomiędzy ceną, jaką zapłacił nabywca, a ceną, którą byłby zapłacił, gdyby do naruszenia prawa konkurencji nie doszło (ustawa wprowadza domniemanie, że taka swoista nadwyżka została przerzucona na nabywców); przy czym nie wyczerpuje to definicji szkody. Ostateczne określenie wysokości odszkodowania należy do sądu, a zgodnie z regułami procesu cywilnego inicjatywa w tym zakresie spoczywać będzie na powodzie. Zapewne będzie wymagane powołanie biegłych ekonomistów.

Możliwe opcje

Dochodzenie roszczeń w reżimie prywatnoprawnym nie jest uwarunkowane wcześniejszym prowadzeniem postępowania i jego rozstrzygnięciem przez UOKiK. Poszkodowany może wnieść powództwo przed wszczęciem lub prawomocnym zakończeniem toczącego się równolegle postępowania antymonopolowego w odpowiadającym mu terminie (tzw. model stand-alone). Może też wytoczyć proces cywilny dopiero po prawomocnym rozstrzygnięciu antymonopolowym z powołaniem się na nie jako dowód na naruszenie prawa konkurencji (tzw. model follow-on). Ustawodawca stworzył te dwie możliwe opcje, odpowiednio kształtując kwestie zawieszenia biegu przedawnienia w przepisach ustawy.

Należy jednak mieć na uwadze, że ustalenia prawomocnej decyzji prezesa UOKiK o uznaniu praktyki za ograniczającą konkurencję lub prawomocnego wyroku wydanego w wyniku wniesienia środka odwoławczego od takiej decyzji wiążą sąd w postępowaniu o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji co do stwierdzenia naruszenia tego prawa.

W literaturze przedmiotu zarysował się już spór, czy ustawowe związanie sądu cywilnego decyzją organu antymonopolowego stwierdzającą naruszenie oznacza stosunek prejudycjalności między takimi postępowaniami i – w efekcie – wymusza na sądzie cywilnym zawieszenie postępowania cywilnego wszczętego przez poszkodowanego na podstawie ustawy. Kwestia ta pozostaje nierozstrzygnięta.

Tymczasem stanowisko sądów mogłoby mieć przełożenie na praktyczne wykorzystanie ustawy, bowiem wyrok, który zapada po wielu latach, w zupełnie zmienionych okolicznościach gospodarczych, niejednokrotnie nie wychodzi już naprzeciw oczekiwaniom strony powodowej i nie realizuje jej majątkowego interesu, innymi słowy, sprawiedliwość przychodzi zbyt późno. Dobrze byłoby zatem przesądzić, jak powinna być rozumiana instytucja związania decyzją prezesa UOKiK – czy sąd powinien na nią oczekiwać (potencjalnie latami), czy może dokonywać ustaleń niezależnie, ryzykując nawet odmienne rozstrzygnięcie.

Jednocześnie ustawa zawiera zabezpieczenia mające na celu zapobieżenie „rozregulowaniu” postępowania przed organem antymonopolowym przez toczący się równolegle proces z powództwa cywilnego. Przykładowo, osoba ujawniająca informacje o naruszeniu (jego uczestnik, „świadek koronny”) jest chroniona przed ujawnieniem w procesie cywilnym oświadczeń składanych w toku postępowania przed organem. Utrudnia to dochodzenie odszkodowania od sygnalisty, jednak za nadrzędny cel ustawodawca uznał tu udzielenie pewnych gwarancji osobie informującej organ antymonopolowy o np. zmowie cenowej czy innym naruszeniu, które bez udziału takiego informatora mogłoby nie ujrzeć światła dziennego.

Nikłe zainteresowanie

Pomimo wielu lat obowiązywania ustawy i wprowadzonych przez nią ułatwień w dochodzeniu roszczeń liczba wnoszonych na jej podstawie spraw wydaje się być znikoma (statystyki sądowe za rok 2023 wykazały ok. pięciu zawisłych spraw bez nowych wpływów). Może to wskazywać, że ustawa nie cieszy się powodzeniem wśród polskich przedsiębiorców.

Przegląd orzeczeń pokazuje, że pojawia się ona niejako przy okazji bądź w tle innych zagadnień. Oczywiście, bez dania sądom szansy na wyłożenie i zastosowanie ustawy na polskim gruncie, w oparciu o ich wiedzę i doświadczenie zebrane choćby w sporach na gruncie zwalczania nieuczciwej konkurencji, trudno będzie znaleźć wiążące odpowiedzi na pytania nurtujące teoretyków i praktyków, zaś system ochrony będzie tylko z pozoru dwutorowy.

Pojawia się zatem pytanie, w jaki sposób można poszerzyć zakres prywatnego dochodzenia roszczeń na podstawie ustawy?

Wydaje się, że rozwiązaniem może być zwiększenie świadomości prawnej przedsiębiorców co do możliwości skorzystania z takich narzędzi. Ustawa w połączeniu z możliwością dochodzenia roszczeń w postępowaniu zbiorowym może się okazać użytecznym instrumentem dochodzenia roszczeń.

Na marginesie można dodać, że nie bez znaczenia byłaby też poprawa szybkości prowadzenia postępowań przez polskie sądy.

Innym problemem wydaje się być konieczność określenia wysokości szkody. Może być to trudne dla przeciętnego przedsiębiorcy, sprowadza się bowiem do swoistej spekulacji, „co byłoby, gdyby nie doszło do naruszenia prawa konkurencji”, w sytuacji gdy tego rodzaju spekulacja musi być poparta dowodami.

Tego rodzaju wyliczenia są zazwyczaj skomplikowane i obarczone ryzykiem dużej niepewności. Pomoc prywatnych ekspertów jest przy tym kosztowna. Tu z pomocą poszkodowanym (i sądowi) może przyjść prezes UOKiK. Przyszłość pokaże, na ile ta pomoc będzie skuteczna.

Niezależnie od swoich wad ustawa otwiera drogę do rozwoju tzw. private enforecement na gruncie polskim, co może się przyczynić do lepszej ochrony praw przedsiębiorców.

Dr Marcin Wnukowski jest radcą prawnym, partnerem w Squire Patton Boggs

Justyna Dereszyńska jest radcą prawnym w Squire Patton Boggs

W myśl prawa Unii Europejskiej oraz polskiego prawa antymonopolowego takie zachowania, jak zawieranie porozumień ograniczających, eliminujących lub naruszających konkurencję i nadużywanie pozycji dominującej, są zakazane. Unia Europejska dąży do zwiększenia skuteczności ochrony konkurencji, co przejawia się w dwóch tendencjach.

Z jednej strony jest to zwiększanie skuteczności działania organów antymonopolowych. Z drugiej zaś wzmacniana jest ochrona podmiotów prywatnych, poszkodowanych przez działania naruszające prawo konkurencji.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Isański, Tomasz Kozłowski: PKW jak NSA? Fasady zamiast prawa
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wytyczne dla praworządności. Przewidywałem, że tak będzie
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Słowa Donalda Tuska o SN i prezes Manowskiej są atomowe
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ponury wniosek na początek roku szkolnego
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Kłopot z sygnalistami
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki