Proces należy do unikatowych. Bez precedensu jest bowiem naruszenie zakazu dociekania, skąd pochodzi informacja, i sądzenia za to polityka. Zakaz sformułowano w podstawowym prawie swobody wypowiedzi w 1991 r.
Polityk partii Moderata miał złamać prawo, wysyłając do pracownika gminy e-mail z pytaniem, czy ten udzielił wywiadu szwedzkiej telewizji na jego temat. Podobne pytanie miał zadać przez telefon innej zatrudnionej w gminie osobie.
Indagowani przez polityka pracownicy zgłosili sprawę na policję i po śledztwie kanclerz ds. praworządności zdecydował o przygotowaniu aktu oskarżenia Palssona.
Rok temu redakcja „Sydnytt" robiła reportaż o konfliktach między urzędnikami gminy i Palssonem. Chodziło w nim o ukazanie uwłaczającego zachowania polityka, który groził, molestował i szykanował pracowników gminy Astorp. Mimo krytycznych raportów ani lokalny zarząd, ani zarząd partii nie przeciwdziałały sytuacji. W sprawę włączono też związek zawodowy oraz Urząd ds. Środowiska Pracy i w końcu politykowi odebrano klucze do lokali gminy, by nie miał styczności z urzędnikami.
Zgodnie z podstawowym prawem swobody wypowiedzi pracownicy mogą się kontaktować z dziennikarzami i przekazywać im anonimowo informacje, np. o nieprawidłowościach w miejscu zatrudnienia w publicznym sektorze czy osobach, których postawa budzi zastrzeżenia. W ten sposób są chronieni przed konsekwencjami swoich opowieści. Przedstawiciel państwowych lub gminnych władz nie ma zaś prawa dochodzić, czy podwładny o czymkolwiek donosił mediom. Jak to wyraził prokurator Bo Birgersson w czasie rozprawy w sądzie helsingborskim: „Jest zabronione szukanie źródła i absolutnie zabronione pytanie o nie".