Zarządy spółek Skarbu Państwa dotychczas nie grzeszyły refleksyjnym podejściem do swoich – lub odziedziczonych – planów zgodnie z zasadą: ogłosiliśmy inwestycję lub przejęcie, to je zrealizujemy, nawet jeśli mamy na tym stracić. Choć „mamy” nie dotyczyło nigdy zarządów podejmujących złe decyzje, a przede wszystkim polskich podatników.
Przykłady takich działań można mnożyć, traf chce, że pochodzą głównie z czasów rządów PiS, gdy doskonale miała się gigantomania i wielkie plany, które ministrowie obecnego rządu nazywają „jak za Gierka”. I tak oto politycy – za nasze – wybudowali lotnisko w Radomiu, z którego częściej do lotu podrywają się ptaki niż samoloty. Dostaliśmy przekop Mierzei Wiślanej, gdzie kontroler ruchu ma najnudniejszą pracę na świecie. Mieliśmy dostać elektrownię w Ostrołęce, ale PiS zatrzymał się na wybudowaniu dwóch betonowych wież i wydaniu ponad miliarda złotych, który dopisano nam do rachunków za energię elektryczną.
Czytaj więcej
Sztandarowa inwestycja byłego zarządu Orlenu została zatrzymana. Powodem jest brak rentowności. Na bazie tego, co już powstało, będzie realizowane przedsięwzięcie o nazwie Nowa Chemia. Ma być zyskowne. Nowy zakład ruszy najwcześniej w 2030 r.
To wszystko miała przebić wielka inwestycja Daniela Obajtka. W 2021 r. ówczesny prezes Orlenu mówił, że budowa Olefin III sprawi, że dołączymy do grona czołowych producentów petrochemicznych w Europie. Miało to według Obajtka kosztować 8,3 mld zł. Dwa lata później okazało się, że trzeba będzie wydać trzy razy więcej. Nowy zarząd, który odziedziczył plan Obajtka, policzył raz jeszcze i wyszło, że inwestycja będzie kosztować nawet 51 mld zł. Trudno się więc dziwić słowom prezesa Orlenu Ireneusza Fąfary, który już w połowie roku mówił, że „inwestycja w Olefiny to największa pułapka zastawiona przez poprzedni zarząd nie tylko na Orlen, ale na całą polską gospodarkę”. Inwestycję wstrzymano.
Z „pułapki zastawionej przez Obajtka” zapewne nie było łatwego wyjścia, za każde trzeba bowiem zapłacić, jeśli nie teraz, to w przyszłości. Ale pytanie, kto i w jaki sposób odpowie za decyzje podejmowane przez zarządy spółek Skarbu Państwa w czasach PiS, pozostaje wciąż otwarte.