Rysująca się nowa linia orzecznicza Sądu Najwyższego dotycząca rozpatrywania żądań sędziów o wyłączenie ich od rozpoznania sprawy na podstawie art. 49 § 1 k.p.c. jest wyjątkowo groźna dla stron postępowania. Bowiem po jej zastosowaniu niektóre z nich na rozpoczęcie swojego procesu lub rozpoznanie apelacji poczekają kilka lat dłużej.
Wnioski o wyłączenie nie stanowią już problemu...
Wprowadzane w ostatnich latach zmiany k.p.c. praktycznie wyeliminowały możliwość instrumentalnego wykorzystywania wniosków o wyłączenie sędziego do blokowania postępowania. Niestety, niczego nie zmieniono w zakresie żądań wyłączenia od rozpoznania sprawy składanych przez samych sędziów w trybie art. 49 § 1 k.p.c.
Czytaj więcej:
Oparte są one na twierdzeniu, że istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie. Czasami dotyczą wyłącznie konkretnego sędziego wyznaczonego do rozpoznania sprawy. Z takimi żądaniami nie ma problemów, podobnie jak z wnioskami kilku sędziów, a nawet całego składu jednego wydziału. Gorzej jest wtedy, gdy wszyscy sędziowie danego sądu dochodzą do przekonania, że powinni zostać wyłączeni. Orzeka o tym wówczas sąd przełożony.
Dawniej żądania były składane stosunkowo często, w sytuacji gdy pozwanym był Skarb Państwa – sąd, w którym sędziowie mający rozpatrywać sprawę wykonują służbę. Ustały one po wprowadzeniu do k.p.c. art. 44², zaś w wyniku ostatniej nowelizacji od 1 lica 2023 r. art. 461 § 4 (jeżeli stroną jest sąd będący pracodawcą). Problem spraw, w których sędzia jest wyłączony z urzędu, załatwia obecnie art. 48¹ k.p.c., z wyjątkiem tych – na szczęście zupełnie odosobnionych przypadków – gdy sąd przełożony, któremu przekazano akta sprawy, opacznie i w sposób całkowicie oderwany od sensu i samej istoty uzasadniającej wprowadzenie art. 48¹ k.p.c. uznaje, że przepis obejmuje tylko te przypadki, w których podstawa do wyłączenia sędziego z urzędu dotyczyć musi sędziego wylosowanego do rozpatrzenia sprawy. Odmowa wyznaczenia innego sądu uruchamia wówczas zupełnie niepotrzebną w takim przypadku lawinę żądań wyłączenia, która i tak praktycznie zawsze kończy się przekazaniem sprawy do innego sądu.