Kiedy dwa lata temu zwróciłam się do Rady Prewencji Przestępstw (BRA) o udostępnienie statystyki kryminalnej i pochodzenia sprawców, otrzymałam następującą odpowiedź: w kryminalnej statystyce nie rejestruje się kraju pochodzenia, etniczności, religii itp. Czasami jednak tylko dla celów naukowych bada się niektóre parametry przestępczości. Rada Prewencji Przestępstw nie posiada żadnego aktualnego raportu o imigrantach i przestępczości. Ostatnio taki raport BRA opublikował 12 lat temu. Jest jednak dostępne studium sprzed sześciu laty opracowane przez Johana Kardella z Instytutu Kryminologii przy Uniwersytecie Sztokholmskim. Autor zbadał w nim przyczyny tego, że grupy osób obcego pochodzenia są zarejestrowane za popełnienie większej ilości przestępstw, niż powinny, biorąc pod uwagę procent, jaki stanowią w społeczeństwie. Nie chodzi o to, by tworzyły większość osób widniejących w katalogu sprawców. Autor studium twierdzi, że badanie obszaru, który odnosi się do osób obcego pochodzenia, i ich udziału w rejestrze czynów karalnych jest często uważane za kontrowersyjne. Naukowcy (tacy jak Sveri, Ahlberg i Lööv) twierdzą jednak, że badanie przestępczości cudzoziemców przeciwdziała błędnym i bezpodstawnym wyobrażeniom. Brak odpowiedniej wiedzy rodzi tylko spiskowe teorie. Temat stanowił tabu i to przełożyło się na to, że szwedzcy kryminolodzy unikali szczegółowego studiowania nadreprezentacji osób obcego pochodzenia w rejestrach karnych. Po opublikowaniu raportu BRA w 1996 r. w prasowej postdebacie stwierdzono, że dominacja migrantów w szwedzkiej statystyce kryminalnej była tak nieprzyjemną prawdą, że wielu chce ją po prostu przemilczeć.