Przykład idzie z góry. Wypłacanie znacznych sum z tytułu odpraw związanych z zakończenia stosunku pracy kadry zarządzającej i wysokiego szczebla menedżerów od lat budzi emocje. Są one szczególnie gorące w przypadku stanowisk z nadania politycznego. Zdarza się, że prawo do odprawy czy odszkodowania związanego z rozwiązaniem umowy o pracę można nabyć po zaledwie kilku dniach pełnienia funkcji.
Niedawno opinię publiczną żywo interesował przypadek odpraw dla ministrów z odchodzącego rządu premier Beaty Szydło. Przypomnijmy, że w 2014 r. prawo do odprawy w wysokości ponad pół miliona złotych nabyła Maria Wasiak, gdy na rzecz ministerialnej teki zrezygnowała z pracy w PKP. Wiele lat temu odchodzący premier Włodzimierz Cimoszewicz tłumaczył, że dostał „jak każdy" trzymiesięczną odprawę. Ten wówczas wysoki rangą polityk nawet nie zdawał sobie sprawy, że zwykły zjadacz chleba w normalnych warunkach kodeksu pracy nie ma prawa do żadnej odprawy.