Totalny brak stabilności. Kodeks nowelizowany był ponad 60 razy! Znacznie częściej po 1989 r. niż przed.

O tym, że kodeks jest rozważny, też trudno powiedzieć. Wystarczy spojrzeć na przepisy, którymi właśnie zajął się Sejm. Jedna z nowelizacji pozwoli pracownikowi prawie cztery miesiące płatnego urlopu rodzicielskiego wykorzystać aż do ukończenia przez potomka szóstego roku życia. Przywileje macierzyńskie są potrzebne, ale proszę sobie wyobrazić małą firmę zatrudniającą od trzech do pięciu osób... Natomiast druga zmiana jest słuszna. Ograniczy ona stosowanie umów terminowych oraz zapewni większą stabilność zatrudnienia na takich kontraktach.

Przy okazji kolejnych nowelizacji kodeksu pojawiają się pytania, choćby takie: czy powinien on obejmować wszystkich zatrudnionych czy tylko tych na etatach? Dziś urlopy wielu zleceniobiorców czy płatna przerwa na czas choroby dla tych, którzy tworzą dzieła, zależą od łaski pańskiej, a ta etatu im nie zaproponowała.

Zamiast więc przedwyborczego festiwalu zmian rządzący powinni poważnie się zastanowić nad nowym kodeksem, dostosowanym do obecnych warunków społeczno-gospodarczych.