Opóźniony rejestr
Po analizie długo oczekiwanej ustawy z 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne przekonany jestem, że niewiele ona zmieni sytuację. A być może – wcale.
Przede wszystkim brakuje jednego z podstawowych elementów, jakim miał być Centralny Rejestr Restrukturyzacji i Upadłości (CRRU). Ma on powstać dopiero na początku 2018 r., a ustawa obowiązuje już od 1 stycznia 2016 r. Według przyjętych na początku założeń wprowadzenie CRRU miało być absolutnym priorytetem, miał to być kręgosłup. Ustawa więc jest, a kręgosłupa nie ma. Powstaje pytanie: jak można bez kręgosłupa skutecznie funkcjonować?
Następnym problemem jest to, że wciąż nie mamy dokładnych założeń, jak ów „kręgosłup" ma wyglądać? Ma to dopiero określić Rozporządzenie ministra sprawiedliwości. Rozporządzenie będzie elementem kluczowym dla powstania CRRU. Nazwa „rejestr" jest zresztą zupełnie nieadekwatna do założeń funkcjonalnych przewidzianych przez ustawę. To jest platforma informacyjna. Musi ona zawierać określone informacje w zakresie całości postępowań i wszystkich ich elementów oraz wyników. Te zadania muszą być realizowane w czasie rzeczywistym. Muszą być skorelowane z procedurami czterech różnych postępowań restrukturyzacyjnych, co jest bardzo trudnym problemem do rozwiązania.
Platformy CRRU nie stworzą sami informatycy. To musi być zespół ludzi, którzy doskonale znają procedury postępowań upadłościowych, rodzaje dokumentów oraz powiązań występujących w tym procesie.
W przeciwnym wypadku powstanie system niespełniający założeń i będzie następnym nieudanym rejestrem. Rok 2018 jest blisko, a znając procedury stworzenia takiego systemu, czasu jest naprawdę mało.
Jedno jest pewne: stworzenie platformy CRRU zdecydowanie wpłynęłoby na przyspieszenie postępowań, ich koszty, przejrzystość i czas trwania. W konsekwencji: na skuteczność prowadzonych restrukturyzacji i upadłości z zawarciem układu.