Zapowiadało się na wyrok, który wstrząśnie monopolistycznymi strukturami światowego sportu. A przynajmniej na wyrok, który doprowadzi do kolejnej, potrzebnej ewolucji sportowego wymiaru sprawiedliwości. W orzeczeniu dotyczącym niemieckiej łyżwiarki Claudii Pechstein, jakie zapadło przed niemieckim sądem najwyższym Bundesgerichtshof (BGH) 7 czerwca 2016 r., prawidłowość działania lozańskiego Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu (CAS), określanego mianem „sądu najwyższego światowego sportu", została potwierdzona. Orzekające w sprawie sądy niższej instancji, monachijskie Landesgericht (LG) oraz Oberlandesgericht (OLG), wyraziły jednoznaczne wątpliwości co do ważności przymusowej klauzuli arbitrażowej, narzucanej sportowcom odgórnie w regulacjach ustalanych przez organizacje sportowe (a dającej umocowanie CAS). Wielu prawników sportowych postulowało reformy, gdy chodzi o zasady funkcjonowania CAS.