Rz: Nadzwyczajny Kongres Sędziów za nami. Jest pan zadowolony z jego przebiegu czy rozczarowany?
Paweł Pośpiech, sędzia Sądu Rejonowego w Wołowie: Jestem zadowolony, choć początek kongresu i zgotowana prezesowi Andrzejowi Rzeplińskiemu rzęsista owacja na stojąco i jego reakcja przyprawiły mnie o zażenowanie.
Dlaczego?
Wyglądało na to, że rzeczywiście kongres będzie wiecem poparcia dla niego, jak to usilnie próbowali przedstawić przed kongresem niektórzy politycy. A prezes Rzepliński nie zasłużył sobie na tak dobre i gorące przyjęcie przez sędziów. I to nie ze względu na swoją obecną postawę, lecz na stosunek do sędziów w przeszłości, okazywanie m. in. lekceważenia i niechęci oraz bezpodstawne ich dezawuowanie. Najwyraźniej jednak pamięć większości uczestników kongresu jest krótka lub też emocje spowodowane wydarzeniami ostatnich miesięcy tak silne, że grzechy, których się prezes wobec sędziów dopuścił, zostały mu wybaczone. Albo też, co gorsza, nigdy nie zostały dostrzeżone i należycie ocenione. Na szczęście później głos zabrał pan prof. Adam Strzembosz i prof. Małgorzata Gersdorf, którzy wygłosili piękne i mądre przemówienia.
Na mnie największe wrażenie wywarł referat prof. Ryszarda Piotrowskiego, a szczególnie teza, że suwerenem są wartości. Na jej potwierdzenie pan profesor wskazał zakorzenione głęboko w konstytucji umocowanie normatywne.