Adwokat, podobnie jak lekarz, świadczy usługę z poczucia obowiązku. Nie znaczy to jednak, że państwo ma nie wywiązywać się ze swego obowiązku adekwatnego wynagrodzenia za świadczone usługi, zwłaszcza jeśli wymagają one znacznego nakładu pracy.
Na początku listopada wejdzie w życie rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie wynagrodzeń za pomoc prawną udzieloną przez adwokata z urzędu. W praktyce nowe regulacje oznaczają pogorszenie w stosunku do i tak niewystarczających zmian wprowadzonych przez rząd minionej kadencji. Zmiany te nie godzą tylko w adwokaturę – ich negatywne konsekwencje poniesie przede wszystkim obywatel.
Nowe rozporządzenie przewiduje drastyczne obniżenie stawek wynagrodzenia dla adwokatów i radców prawnych świadczących pomoc prawną z urzędu. Proponowane zmiany godzą w podstawowy obowiązek państwa, jakim jest realizacja konstytucyjnych praw i wolności obywateli, zwłaszcza tych najbiedniejszych, których nie stać na pomoc profesjonalnego pełnomocnika. Niedofinansowanie systemu pomocy prawnej z urzędu nie jest nowym problemem. Negatywny trend obserwujemy od wielu lat, a odpowiedzialne za niego są wszystkie dotychczasowe rządy.
Niekorzystne zmiany wynagradzania
Przez lata adwokaci i radcowie prawni świadczyli pomoc z urzędu na podstawie stawek ustalonych w 2002 r. W przeważającej mierze już w momencie ustalania dalece odbiegały od standardów rynkowych i były nieadekwatne do nakładów adwokackiej pracy. Dobrym przykładem tej nieproporcjonalności są wynagrodzenia w sprawach pracowniczych. W tych często skomplikowanych, ciągnących się latami postępowaniach pełnomocnik wyznaczony z urzędu otrzymuje zazwyczaj wynagrodzenie rzędu kilkudziesięciu złotych, i to płatnych dopiero po zapadnięciu prawomocnego wyroku w sprawie.
Modyfikacja stawek dla adwokatów nastąpiła w ubiegłym roku, za rządów PO, z inicjatywy ministra sprawiedliwości Borysa Budki. Zmiany miały jednak charakter pozorny – nowe stawki pozostały zasadniczo na tym samym poziomie co 14 lat temu, a w niektórych kategoriach spraw nawet zostały zmniejszone. Doprowadziło to do fali protestów adwokatury, która zarzuciła ministrowi brak woli wprowadzenia zmian, które rzeczywiście urealnią wynagrodzenie adwokata działającego z urzędu i uwzględnią nakład pracy niezbędny do rzetelnego prowadzenia postępowania.