Aktualizacja: 27.04.2019 13:52 Publikacja: 27.04.2019 00:01
Foto: AFP
Podobnie jak wielu Francuzów obudziłem się 16 kwietnia z myślą, czy nie przyśnił mi się koszmar: widziałem katedrę Notre Dame w płomieniach, zapadającą się iglicę, a wokół niezliczone tłumy, pogrążone w osłupieniu, przerażeniu, we łzach, a czasem także w modlitwie.
Ten pożar strawił samo serce Paryża, symbol naszych dziejów, naszej cywilizacji, naszej kultury. Katedra Notre Dame jest wiodącym miejscem duchowego życia, jest dla katolików we Francji niejako matką wszystkich kościołów. Szok był tym boleśniejszy, że ten pożar miał miejsce na początku Wielkiego Tygodnia. Jego znaczenie jest jednak o wiele szersze, jak to wykazała wielka fala wzruszenia, która przetoczyła się przez Francję, przez Europę i resztę świata, dotykając nie tylko chrześcijan, nie tylko osób wierzących. Wszędzie panowało odczucie straty dla wspólnego dziedzictwa ludzkości. Każdy ma osobisty stosunek do tego miejsca, odwiedzanego co roku przez około 14 milionów osób, do którego wstęp jest bezpłatny.
Antyimigrancka narracja pasuje sztabowcom KO do strategii „zdrowego rozsądku”, o którym Rafał Trzaskowski wspomina po kilkadziesiąt razy dziennie na spotkaniach wyborczych. Ale jest z nią pewien problem: słabo się łączy z paktem migracyjnym, który jest dopinany właśnie pod naszym przewodnictwem w Unii.
Chcę, aby to wybrzmiało: istnieje bezpośredni związek pomiędzy polityką historyczną a polityką w ogóle. I to na dwóch poziomach. Pierwszym z nich, co oczywiste, są stosunki polsko-niemieckie. Drugim zaś bezpieczeństwo Europy. I Polska musi ten „link” wreszcie zobaczyć.
Propozycja nie do odrzucenia, którą Donald Tusk złożył Rafałowi Brzosce, zdominowała polską debatę publiczną, Co się naprawdę za nią kryje? I co poza resetem w relacjach z biznesem chciał premier osiągnąć swoim przemówieniem na GPW?
Dla pogrążonej w niemocy Europy to ostatnie ostrzeżenie. Szczególnie dotyczy to Polski i innych państw regionu. Skoro prawo do istnienia będzie rozdzielane nierówno podług siły, trzeba być gotowym nawet na najgorsze.
Prezydent USA, zapowiadając przejęcie Strefy Gazy i wysiedlenie Palestyńczyków, spowodował zaostrzenie stanowiska Saudyjczyków, kluczowych dla budowy nowego Bliskiego Wschodu.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
Są już ich dziesiątki milionów. Tak zmęczonych niekontrolowanym zalewem informacji, że odcinają się od mediów społecznościowych, wyłączają telefony, przestają oglądać telewizję.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Czy naprawdę chcielibyśmy z demokratycznych wyborów usunąć to, co w nich najpiękniejszego – nieprzewidywalność?
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Nową butelkę brytyjskiej firmy Frugalpac pokazały w praktyce trzy firmy winiarskie na salonie Wine Paris (10-12 lutego). Jest atrakcyjna pod wieloma względami, zwłaszcza może zwiększyć eksport wina z Francji – sugeruje federacja eksporterów FEVS.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Nie rozumiem, jak Magdalenka i przywoływanie gen. Jaruzelskiego mają się do wad obecnego procesu nominacyjnego sędziów.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas