Adin, dwa, tri, czetyrie. Całkiem niedawno ten refren wystąpień Anatolija Kaszpirowskiego powtórzył w reklamie Tomasz Kot, ucharakteryzowany na psychoterapeutę z charakterystyczną grzywką. Tę wyliczankę pamiętają chyba wszyscy urodzeni przed czasami ustrojowej transformacji. Naprawdę nie sposób było z tym fenomenem się nie zetknąć, zważywszy, że w latach 1989–1990 telewizyjne seanse hipnozy oglądało 60 proc. Polaków! To jeden z rekordów wszech czasów. 30 lat po tamtych wydarzeniach temat wraca za sprawą książki Gabriela Michalika („Kaszpirowski. Sen o wszechmocy”), bo to jedna z niezałatwionych spraw z tamtych czasów.