Byłego wicedyrektora Biura Lustracyjnego IPN Piotra Gontarczyka mój artykuł na temat nowej książki Grossów ucieszył i zmartwił zarazem. Ucieszył, bo – jak dowcipnie pisze – dzięki mojemu głosowi dyskusja „nabrała interdyscyplinarnego i międzykontynentalnego kolorytu". Wynikać ma to stąd, że – jak celnie ustalił wicedyrektor od lustracji – część czasu przebywam w odległym Sydney, a moim zawodem wyuczonym i wykonywanym jest filozofia prawa. Zmartwił – bo dr Gontarczyk nie zrozumiał jednego z kluczowych passusów w moim artykule; mało tego, passus ów Gontarczyka „zmęczył". Postaram się mu ulżyć.
Błąd moralny
Jak skarży się dr Gontarczyk, „męczę" czytelników „miazmatami o etyce, estetyce, symbolice, winie i piekle". To być może tematy Gontarczykowi obce, ale to przecież jeszcze nie powód, by rozważania o etyce i estetyce nazywać z odrazą „miazmatami" i odwracać się od nich z niesmakiem. Oto cytat, który Gontarczyka tak utrudził: „etyka, zwłaszcza w odniesieniu do sytuacji skrajnych, rozgrywających się na scenie tragedii najstraszniejszych, lokuje się w bardzo niskich rejestrach. Nadmierne jej wyżyłowanie w rejestry symboliki i tabu jest przejawem pięknoduchostwa – zwłaszcza w ustach tych z nas, którzy nie są w stanie wczuć się w grozę tamtych czasów".
Zakładając (być może pochopnie – z powodów, o których niżej), że jest to dokładny cytat, nie znajduję w nim przesłanek zmęczenia czytelnika. Tymczasem dr Gontarczyk nie dość, że narzeka na zmęczenie, to jeszcze opatruje moje słowa komentarzem: „Wartość poznawcza tego tekstu lokuje się w okolicach absolutnego zera".
Być może tak jest w przypadku czytelnika, którego zdolności poznawcze lokują się właśnie w okolicach absolutnego zera. Nie dopuszczam myśli, by dr Gontarczyk – człowiek zdaje się nieźle wykształcony i na dodatek były wicedyrektor – należał do tej kategorii. Postaram się wytłumaczyć mu, tak prosto i zrozumiale, jak tylko potrafię, ów krótki tekst, który przysporzył mu takich kłopotów poznawczych i wprawił w takie rozgoryczenie.
Jest w myśli etycznej – dyscyplinie, która Gontarczyka najwyraźniej przerasta, no ale którą niech stara się przynajmniej tolerować – rozróżnienie między etyką zasad a etyką aspiracji. Etyka aspiracji lokuje się na samej górze skali dokonań moralnych: to etyka wyznaczająca cele, do których człowiek zacny i prawy powinien dążyć. Etyka zasad – tak jak jest rozumiana przez np. Lona Fullera – mieści się na dole skali etycznej – to zestaw fundamentalnych przykazań moralnych, których przekroczenie jest zawsze złem absolutnym.