Michał Szułdrzyński: Zarzuty dla Morawieckiego. Historyczna sprawa, która podzieli Polskę

Po postawieniu zarzutów Mateuszowi Morawieckimi za wybory kopertowe PiS mówi o prześladowaniu przeciwników politycznych przez rząd, KO zaś tryumfuje. Jednak im mniej tu będzie polityki, tym lepiej. Stawką tej sprawy będzie wyznaczenie granic arbitralnego działania polityków na przyszłość

Publikacja: 27.02.2025 17:48

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Paweł Supernak

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zawsze chciał przejść do historii. Chciał zostać emerytowanym zbawcą narodu i tak się zapisać w podręcznikach. Pewne jest jednak, że do historii przejdzie wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. Nie jest bowiem codzienną sytuacją, w której prokurator stawia karne zarzuty osobie wcześniej przez wiele lat stojącej na czele polskiego rządu.

Pierwszy były premier w historii z prokuratorskimi zarzutami

Prokuratura zarzuca byłemu premierowi, że przekroczył uprawnienia, podejmując próby zorganizowania wyborów kopertowych w 2020 roku. Faktem jest, że premier podjął decyzje dotyczące organizacji takiego głosowania w sytuacji, której nie przewidywało polskie prawo – ustawa w tej sprawie nie została wówczas jeszcze przegłosowana po buncie Jarosława Gowina.

Czytaj więcej

Morawiecki o Brzosce, Tusku i ostrym wpisie Janusza Kowalskiego. "Niech mnie pan nie rozśmiesza"

Przepisy stały się prawem tuż przed dniem wyborów, co wykluczało możliwość ich organizacji. W dodatku, jak wiemy doskonale, nie było technicznej możliwości przeprowadzenia dwóch tur głosowania – zebranie, zliczenie i zatwierdzenie kart z pierwszej tury, wydrukowanie kart do drugiej i rozesłanie ich do 30 mln uprawnionych do głosowania zajęłyby znacznie dłużej niż zapisane w konstytucji 14 dni. Wybory kopertowe od początku do końca były chorym pomysłem, w dodatku niewykonalnym. Istniało ryzyko – jak zwracał wówczas słusznie uwagę Jarosław Gowin – że wybory doprowadzą do kryzysu konstytucyjnego i podważenia mandatu demokratycznego prezydenta. PiS liczył jednak na to, że w takiej sytuacji uda się przedłużyć mandat Dudy w pierwszej turze i mieć problem z głowy. Chodziło więc wyłącznie o politykę. I takie są fakty.

Czytaj więcej

Niemiecka zbrojeniówka przejmuje zwalnianych pracowników fabryk samochodów

Proces Morawieckiego powinien być rzetelny i bezstronny. Odkładając na bok politykę, może bowiem na przyszłość wyznaczyć granicę odpowiedzialność polityków za arbitralne decyzje, które podejmują w sytuacjach nadzwyczajnych

Wyrok w sprawie Morawieckiego pokaże, co wolno politykom. Ale podzieli Polskę

Reszta to tylko polityczne narracje. Dlatego tez ciężko jest traktować poważnie opowieści PiS, że prokuratura chce zniszczyć Mateusza Morawieckiego, ponieważ Donald Tusk boi się, że ten poprowadzi PiS do zwycięstwa z KO w kolejnych wyborach. Ale też zdziwienie muszą wywołać entuzjastyczne grafiki Koalicji Obywatelskiej tryumfujące z powodu postawienia zarzutów Morawieckiemu. Jeśli rządzący nie chcą, by obywatele uznali, że to polityczna zemsta na poprzednikach, powinni być w tej sprawie bardziej powściągliwi. Bo – choć uważam, że Morawiecki w tej sprawie działał niesłusznie – należy mu się, jak każdemu obywatelowi, rzetelny, sprawiedliwy i bezstronny proces. W targanym konfliktami środowisku sędziowskim nie będzie o to przecież aż tak łatwo. Z góry wiemy też, że przyszły wyrok podzieli Polskę.

Warto jednak, by to był rzetelny proces. Nie z powodów politycznych, ale z punktu widzenia troski o polskie państwo. Morawiecki dziś twierdzi, że gdyby jeszcze raz miał podjąć tamtą decyzję, postąpiłby tak samo. Prokuratura stoi na stanowisku, że było to przestępstwo przekroczenia uprawnień. Werdykt może stać się precedensem wyznaczającym granice odpowiedzialności za działanie w sytuacjach nadzwyczajnych. I stać się wskazówką, i ostrzeżeniem na przyszłość, jakie są granice arbitralności decyzji władzy państwowej.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zawsze chciał przejść do historii. Chciał zostać emerytowanym zbawcą narodu i tak się zapisać w podręcznikach. Pewne jest jednak, że do historii przejdzie wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. Nie jest bowiem codzienną sytuacją, w której prokurator stawia karne zarzuty osobie wcześniej przez wiele lat stojącej na czele polskiego rządu.

Pierwszy były premier w historii z prokuratorskimi zarzutami

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Muzeum Auschwitz to nie miejsce politycznych demonstracji
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Dlaczego Putin nie zatrzyma wojny? Jest kilka powodów
Opinie polityczno - społeczne
Ptak-Iglewska: Zazdrośćmy Niemcom frekwencji, najwyższej od czasów zjednoczenia
Opinie polityczno - społeczne
Marek Cichocki: Kto sięgnie po władzę w Europie
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Duda i PiS potrzebują Trumpa, ale prezydent USA już ich nie potrzebuje
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”