Miało być zupełnie inaczej. Andrzej Duda wybrał się za Atlantyk, żeby w końcu spotkać się z Donaldem Trumpem. Kancelaria Prezydenta zapowiadała spotkanie z nowo wybranym amerykańskim przywódcą tuż po wyborach w USA. Nie doszło do niego, mimo że audiencji dostąpił prezydent Węgier i inni przywódcy wolnego świata. Tym razem się udało, choć trudno mówić o sukcesie. Prezydent Polski miał mieć ponadgodzinne spotkanie, dostał niespełna 10 minut. I to w czasie, kiedy USA zmienia politykę wobec Ukrainy i NATO. Trump kazał swojemu gościowi czekać półtorej godziny, co transmitowała telewizja Republika. Duda, poza miłymi słowami wyjechał z USA z niczym. Upokarzające. Podczas konferencji Conservative Political Action Conference Trump pochwalił Dudę za to, że głosowało na niego 84 proc. Polaków w USA.
Czytaj więcej
Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie potwierdziła najgorsze obawy. W nowym świecie, jaki buduje Donald Trump, Polska nie jest podmiotem dla Stanów Zjednoczonych, a już z pewnością nie jest graczem kluczowym.
Kpina z Andrzeja Dudy po spotkaniu z Donaldem Trumpem to kpina z Polski
Kpiny z prezydenta Polski po wizycie w USA są niedorzeczne. To nie Andrzej Duda zachował się źle, ale Trump. Polska głowa państwa stanęła na wysokości zadania szukając kontaktu z liderem amerykańskiego mocarstwa w trakcie kryzysu na wschodzie. Prezydent RP na własnej skórze przekonał się, że Trump podchodzi do polityki transakcyjne. Kończący kadencję Andrzej Duda został potraktowany jako „lame duck”, a nie lojalny partner. Poczuł, że przestaje odgrywać znaczenie w polskiej polityce.
Spotkanie Trumpa z Dudą było zimnym prysznicem dla prezydenta Polski. Geopolitycznie było bez znaczenia. Ale politycznie, na wewnętrzny polski użytek, niekoniecznie.
Czytaj więcej
W sytuacji, w której Donald Trump sygnalizuje gotowość porozumienia się z Władimirem Putinem ponad głowami Ukrainy i UE, wszyscy potrzebujemy więcej Europy. Inaczej w nowym świecie, który powstaje na naszych oczach, będziemy rozgrywani.