Podróż Wołodymyra Zełenskiego do Waszyngtonu miała na celu podpisanie wynegocjowanej umowy o dostępie Stanów Zjednoczonych do złóż mineralnych Ukrainy. Już jej pierwsza wersja, zaproponowana Ukrainie przez Stany Zjednoczone, spowodowała poważny zgrzyt we wzajemnych stosunkach, jako że, jak opisywały to wówczas media, przedstawione warunki stawiały Ukrainę w sytuacji kolonii.
Zełenski odmówił wówczas podpisania umowy, a jej „poprawiona wersja” została przedstawiona USA. Nie wiadomo do końca, jakie były ostateczne zawarte w niej warunki, bo do podpisania dokumentu nie doszło.
Czytaj więcej
Prezydent Stanów Zjednoczonych, kraju, który przez dekady był symbolem wolnego świata, krzyczący w Białym Domu na Dawida, którego napadł Goliat, to bardzo smutny obraz.
Doszło za to do awantury w Gabinecie Owalnym, która zakończyła się wyproszeniem delegacji ukraińskiej z Białego Domu. „Zełenski nie jest gotowy do pokoju. Może wrócić, kiedy będzie gotowy” - napisał Donald Trump.
Maria Zacharowa: Cud powściągliwości
Na wydarzenia w Waszyngtonie zareagowali niektórzy rosyjscy urzędnicy. Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa wyraziła na Telegramie oburzenie „największym kłamstwem”, jakiego w Białym Domu miał się rzekomo dopuścić Zełenski.