Rusłan Szoszyn: Dlaczego Putin nie zatrzyma wojny? Jest kilka powodów

Wojna z Ukrainą i nieustanna walka z zewnętrznymi wrogami są paliwem napędowym reżimu na Kremlu. Gdy tego paliwa zabraknie, zbudowany przez Putina system może się posypać.

Publikacja: 24.02.2025 21:33

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: AFP

Wojna nie zaczęła się trzy lata temu. Najważniejszą swoją decyzję Władimir Putin podjął, anektując Krym w marcu 2014 roku. Przesłanie gospodarza Kremla było jednoznaczne – Rosja nie widzi miejsca dla niepodległej Ukrainy na mapie Europy. Wielka pełnoskalową wojna była już tylko kwestią czasu. A wszystko przez to, że ukraińska rewolucja na Majdanie i dążenie tak licznego postsowieckiego narodu do bycia częścią Zachodu stanowiły egzystencjalne zagrożenie dla autorytarnego reżimu na Kremlu.

Potencjalny sukces Ukrainy, gdyby skutecznie poszła w ślady państw bałtyckich, byłby zaraźliwy dla rosyjskiego społeczeństwa. A Putin nie chciał Majdanu na placu Czerwonym. Za wszelką cenę więc postanowił stłumić aspiracje Ukraińców. To samo zrobił w przeszłości w Gruzji. I to samo czekałoby każdy inny zintegrowany z Rosją postradziecki kraj, który postanowiłby radykalnie zmienić kierunek swojej polityki zagranicznej. W głowie Putina Związek Radziecki nigdy nie upadł.

Koniec wojny Rosji z Ukrainą? Co Putin zaoferuje Rosjanom w zamian?

Od ponad dekady w Rosji na masową skalę zaszczepia się nienawiść do Ukrainy i wspierających ten kraj państw Zachodu ze Stanami Zjednoczonymi na czele. Sondaże niezależnego ośrodka Centrum Lewady pokazują, że ponad 70 proc. Rosjan ma negatywny stosunek do USA i Unii Europejskiej, a jeszcze więcej nie lubi Ukrainy.

Nic dziwnego. Od kilku lat każde wydanie programu informacyjnego w rosyjskiej telewizji rozpoczynają się od doniesień z frontu. Trwające obecnie walki w Donbasie porównuje się tam ze znanymi bitwami z czasów II wojny światowej. Puszczane są kroniki filmowe pokazujące żołnierzy Wehrmachtu wkraczających do ZSRR. Wszystko po to, by Rosjanie tkwili w przekonaniu, że to jakoby ich kraj padł ofiarą agresji ze strony wspieranej przez Zachód Ukrainy. To pokazuje, jak działa rosyjska propaganda.

Czytaj więcej

Doradca Wołodymyra Zełenskiego ostrzega: Rosja może dokonać ludobójstwa na Ukrainie

Prezydent Wołodymyr Zełenski stał się dla opętanych przez media rządowe i sfrustrowanych Rosjan „Goldsteinem”, którego mogą codziennie obwiniać o wszystkie swoje problemy, siedząc na dziurawej kanapie w nieogrzewanym mieszkaniu z popękanymi ścianami. To im Putin obiecał 24 lutego 2022 roku, że doprowadzi do „denazyfikacji i demilitaryzacji” Ukrainy. Obiecał rosyjskojęzyczną Ukrainę sterowaną przez starszego brata z Moskwy. Nie po to wysłał tam na śmierć setki tysięcy swoich rodaków i postawił wszystko na jedną kartę (łamiąc porządek międzynarodowy), by na dobre wpuścić nad Dniepr Amerykanów (którzy mieliby przejąć tam zasoby naturalne) i umożliwić Ukrainie przystąpienie w przyszłości do zachodnich instytucji (chociażby do UE). 

Z czym miałby dzisiaj wyjść do nakręconych wojenną nienawiścią Rosjan, ogłaszając „zwycięstwo”? Z tym, że NATO już jest w Finlandii i Szwecji? Czy z tym, że nad Dnieprem po zawieszeniu broni mają się zameldować brytyjscy, czy francuscy żołnierze? Przecież Rosja miała wstawać z kolan, odbudowywać imperium, a nie potrafiła dojść nawet do Charkowa

Z czym miałby dzisiaj wyjść do nakręconych wojenną nienawiścią Rosjan, ogłaszając „zwycięstwo”? Z tym, że NATO już jest w Finlandii i Szwecji? Czy z tym, że nad Dnieprem po zawieszeniu broni mają się zameldować brytyjscy, czy francuscy żołnierze? Przecież Rosja miała wstawać z kolan, odbudowywać imperium, a nie doszła nawet do Charkowa. 

Putin gra o całą Ukrainę. Nie zadowoli się okupacją Donbasu

Wysokie pensje, godne emerytury, zaawansowana służba zdrowia, własne nowoczesne technologie. Tego Putin nie ma w swojej ofercie dla Rosjan. Jego jedyną propozycją jest wojna, ekspansja, ciągłe poczucie zagrożenia. Naiwnie więc byłoby zakładać, że gospodarz Kremla dzisiaj zadowoli się jedną piątą częścią Ukrainy, usiądzie przy stole do rozmów i pozwoli władzom w Kijowie na rozbudowę milionowej armii, przystąpienie do UE czy odbudowę kraju. Zarazem to nie oznacza, że Putin nie może zmienić strategii wobec Kijowa. Właśnie to robi.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Ukraińskie wybory w czasie wojny? To pułapka

Kreml będzie grał z Waszyngtonem, pozorując chęć zakończenia wojny najdłużej, jak tylko się da, bo sam fakt tych wątpliwych negocjacji uderza w Ukraińców i całą Europę, a także osłabia więzi euroatlantyckie. Putin zawiesi broń, ale dopiero wtedy, gdy Ukraina, którą obecnie znamy, przestanie istnieć. Zmienia się Ameryka, zmienia się też Europa. Ale Putin pozostaje ten sam. 

Wojna nie zaczęła się trzy lata temu. Najważniejszą swoją decyzję Władimir Putin podjął, anektując Krym w marcu 2014 roku. Przesłanie gospodarza Kremla było jednoznaczne – Rosja nie widzi miejsca dla niepodległej Ukrainy na mapie Europy. Wielka pełnoskalową wojna była już tylko kwestią czasu. A wszystko przez to, że ukraińska rewolucja na Majdanie i dążenie tak licznego postsowieckiego narodu do bycia częścią Zachodu stanowiły egzystencjalne zagrożenie dla autorytarnego reżimu na Kremlu.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Ptak-Iglewska: Zazdrośćmy Niemcom frekwencji, najwyższej od czasów zjednoczenia
Opinie polityczno - społeczne
Marek Cichocki: Kto sięgnie po władzę w Europie
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Duda i PiS potrzebują Trumpa, ale prezydent USA już ich nie potrzebuje
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Różowe słonie w pokoju nauczycielskim
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Ukraina miała za krótką spódniczkę