Groźne memento dla wierzących

Wyrok sądu w Kolonii to skutek aroganckiego przekonania, że obrzędy religijne należy poddawać kontroli, bo są odpychające - uważa publicysta

Publikacja: 01.07.2012 21:33

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Niemiecki sąd apelacyjny w Kolonii uznał rytuał obrzezania za zabroniony. W uzasadnieniu sędziowie wskazali, że „obrzezanie powoduje trwały uszczerbek na zdrowiu". Jednocześnie podkreślili, że zabieg „narusza prawo dzieci do samookreślenia się co do religii, którą wyznają".

Wyrok dotyczy sprawy muzułmańskiego lekarza z Kolonii oskarżonego przez prokuraturę o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu u czteroletniego chłopca. Dwa lata temu dziecko rodziców wyznających islam zostało obrzezane na ich życzenie. Problem zaczął się, gdy po zabiegu doszło do krwawienia. Chłopca przywieziono do szpitala, a tam krwawienie szybko powstrzymano. Sprawy nie byłoby, gdyby szpital nie powiadomił prokuratury, a ta nie wystąpiła przeciw muzułmańskiemu lekarzowi.

Sąd pierwszej instancji medyka uniewinnił, ale prokuratura odwołała się od wyroku. W wyniku apelacji lekarz też został uniewinniony, ale jedynie wskutek przyjęcie przez sad założenia, że medyk nie wiedział, iż obrzezanie jest niekorzystne dla zdrowia dziecka.

Prawo, ale do czego?

U większości religijnych Żydów przeprowadzanie obrzezania u chłopców jest obowiązkiem i jest postrzegane jako ważny rytuał religijny. Zabieg ten jest domeną mohela - specjalnego asystenta rabina, najczęściej mającego wiedzę medyczną. Bardzo często mohelami są lekarze, specjaliści z zakresu urologii. W jednym z odłamów judaizmu obrzezanie odbywa się wyłącznie w klinice, w innych - np. u ortodoksów - tylko w synagodze.

Niemieccy muzułmanie z kolei często dokonują obrzezania w gabinetach lekarskich. Nikt dotąd nie traktował tego rytualnego zabiegu jako czynu przestępczego. Uznawano, że jest on elementem autonomicznej decyzji rodziców dotyczącej wiary ich dziecka.

Wyrok sądu w Kolonii musi wzbudzić zaniepokojenie nie tylko żydów i muzułmanów, lecz także chrześcijan. System prawny RFN i orzecznictwo sądów nie opierają się wprawdzie na precedensach, ale inne trybunały mogą odtąd przyjmować logikę wyroku sądu z Kolonii.

Chrześcijan musi niepokoić zapis, który jest kolejną ingerencją państwa w autonomię związków wyznaniowych. „Gazeta Wyborcza" zacytowała w kontekście wyroku z Kolonii opinię dr. Holma Putzkego z uniwersytetu w Passau. Jego zdaniem wyrok powinien doprowadzić do przemian wśród wyznawców judaizmu i islamu. - Prawa człowieka obejmują też dzieci - mówi ekspert. Charakterystyczne jest zawarte w tej wypowiedzi aroganckie przekonanie, że wyroki sądowe powinny służyć reformowaniu i korygowaniu zasad religijnych. Jeszcze bardziej dają do myślenia słowa dr. Putzkego, że potępienie obrzezania to przypomnienie, że „prawa człowieka obejmują też dzieci". Prawa do czego? Do uniknięcia zabiegu chirurgicznego czy też samodzielnego wyboru religii?

Jeśli tak, to jest to nawrót do doktryny komunistycznej z czasów ZSRR, zgodnie z którą chrzest mógł nastąpić dopiero po osiągnięciu przez dziecko pełnoletności. Ludzie religijni odrzucają takie stanowisko przekonani, że jeśli dziecko wychowane zostanie z dala od religii, to z pewnością wyrośnie na ateistę.

Czy podobnie jak obrzezanie nie zostanie kiedyś przez jakiś kolejny sąd potraktowany chrzest małego dziecka z woli rodziców? Powie ktoś, że sprawa obrzezania to coś innego - chodzi o zabieg chirurgiczny pozostawiający ślady na całe życie. Ale przecież dla żydów i muzułmanów obrzezanie dziecka jest ważnym elementem ich religijnej tożsamości.

Element szerszego zjawiska

Wyrok niemieckiego sądu to element szerszego trendu - rosnącej niechęci zeświecczonego państwa do autonomii związków wyznaniowych.To także skutek aroganckiego przekonania ludzi świeckich, że obrzędy religijne są śmieszne lub wręcz odpychające. Ta maniera łącząca ignorancję z uprzedzeniami religijnymi objawiała się już wiele razy.

Taki charakter miały choćby pomysły unijnej komisarz do spraw konsumentów Emmy Bonino, która proponowała urzędowe sprawdzanie przydatności do spożycia komunikantów.

Dotąd traktowano to jako nadgorliwość antyklerykałów. Jednak wyrok uznający przeprowadzenie obrzezania za zagrożenie zdrowia idzie dalej. Przez wieki społeczeństwa zachodnie uznawały prawo żydów i muzułmanów do obrzezania swoich dzieci i nie widziano w tym niczego, co łamałoby prawo. Teraz nagle odwieczna praktyka religijna okazuje się przestępstwem. To groźne memento dla ludzi różnych wyznań.

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

Niemiecki sąd apelacyjny w Kolonii uznał rytuał obrzezania za zabroniony. W uzasadnieniu sędziowie wskazali, że „obrzezanie powoduje trwały uszczerbek na zdrowiu". Jednocześnie podkreślili, że zabieg „narusza prawo dzieci do samookreślenia się co do religii, którą wyznają".

Wyrok dotyczy sprawy muzułmańskiego lekarza z Kolonii oskarżonego przez prokuraturę o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu u czteroletniego chłopca. Dwa lata temu dziecko rodziców wyznających islam zostało obrzezane na ich życzenie. Problem zaczął się, gdy po zabiegu doszło do krwawienia. Chłopca przywieziono do szpitala, a tam krwawienie szybko powstrzymano. Sprawy nie byłoby, gdyby szpital nie powiadomił prokuratury, a ta nie wystąpiła przeciw muzułmańskiemu lekarzowi.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać