Do końca roku pozostały właściwie cztery tygodnie. Nowy obfituje w doniosłe okazje: tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego, 120. rocznica wybuchu rewolucji 1905 roku i 80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Przed nami prezydencja w Radzie Unii Europejskiej (Polska obejmie ją w styczniu na pół roku) i XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina (2–23 października). To wiele możliwości dla promocji polskiej historii i kultury.
Konkurs Chopinowski jest marką samą w sobie, snu z powiek nie musi więc spędzać. To nasza wizytówka i wielkie święto. Perpetuum mobile wprawione w ruch w 1927 roku. Oby media publiczne poświęciły mu tyle uwagi co zawsze.
Czytaj więcej
Polska się zmieniła, ale czy my sami to widzimy? Jeśli spojrzymy na kraj oczami bohaterów filmu „Prawdziwy ból” Jesse’ego Eisenberga, okaże się, że Polska zachwyca. Może czas więc pożegnać się z kompleksami?
Ale wymieniając pozostałe wydarzenia, mam wrażenie, że utknęłam jak Bill Murray w filmie „Dzień świstaka", bo znowu stawiam pytanie, czy polska polityka historyczna jest na to wszystko przygotowana. A przede wszystkim: czy ktokolwiek dziś widzi taką potrzebę.
80. rocznica zakończenia II wojny światowej: nie będzie niczego
W komedii z 1993 roku przepełniony goryczą prezenter pogody przyjeżdża do sennego amerykańskiego miasteczka, zamieszkiwanego przez popularnego gryzonia, który wychodząc po zimie z nory, prognozuje rychłe nadejście wiosny. Ale czas stanął w miejscu i bohater budzi się już zawsze tego samego dnia. Dodajmy, że fatalnego: ciągle wpada w tę samą kałużę, powtarza w koło słabe ujęcia, dostaje kosza od pięknej kobiety itd.