Zuzanna Dąbrowska: 4 czerwca idźcie chociaż na lody

Niby wszyscy wiedzą, że nie należy się kłócić w kampanii wyborczej z kolegami i koleżankami z opozycji, ale gen awanturnictwa polskiej klasy politycznej jest wyraźnie silniejszy.

Publikacja: 26.04.2023 14:17

– Czy PiS się od tego rozpadnie, że my pomaszerujemy 4 czerwca? – spytał w środę Szymon Hołownia

– Czy PiS się od tego rozpadnie, że my pomaszerujemy 4 czerwca? – spytał w środę Szymon Hołownia

Foto: PAP/Piotr Nowak

Najpierw Donald Tusk przedstawia atrakcyjną dla swoich wyborców koncepcję marszu 4 czerwca, której nie konsultuje z kolegami z innych partii (wolno mu). Potem liderzy innych partii reagują na te propozycję teatralnym zaskoczeniem i uniesieniem brwi (wolno im). Następnie jeden z nich mówi, że cały ten pomysł nie jest ważny i jest jeszcze dużo czasu, żeby go omówić (wolno mu). Ale potem między karnymi zastępami wyznawców Platformy i Polski 2050 dochodzi do emocjonalnej bitwy w mediach społecznościowych, wypominania sobie wszystkich grzechów do szóstego pokolenia i staje się jasne, że nikt z nikim nigdzie nie pójdzie. I tego właśnie robić już nie wolno.

 Co to jest za jakaś nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje?! 4 czerwca jest 4 czerwca. Czy to jest wydarzenie, które zmieni losy świata?  pytał retorycznie Szymon Hołownia w opublikowanym w środę nagraniu.  Czy PiS się od tego rozpadnie, że my pomaszerujemy 4 czerwca? – drążył temat. I dość złośliwie spointował: – Marszami się nie wygrywa wyborów.

Czytaj więcej

Hołownia: Odpuśćmy marsz 4 czerwca. Trzaskowski: Nie możemy odpuszczać

Po co Szymonowi Hołowni takie szlacheckie zajazdy? Nie wiadomo. Nikt mu przecież uczestniczyć w marszu nie nakaże, mógłby przemilczeć temat, skoro akurat będzie zajęty. Ale oratorska fantazja i niechęć do Donalda Tuska na milczenie nie pozwalają.

Czy Donald Tusk mógłby wcześniej zaprosić innych liderów i przynajmniej udać, że chce się z nimi porozumieć? Mógłby. Czy to byłaby dobra okazja do zawiązania paktu o nieagresji na opozycji? Świetna. Dlaczego więc tak się nie stanie? Bo trudno jest zawiązywać pakt, kiedy agresja wypływa ze wszystkich kątów w Sejmie i mediach społecznościowych, uderza w polityków, którzy niczym Iga Świątek backhandem odsyłają ja z powrotem, jeszcze silniejszą. Tyle że szansy na Wimbledon raczej nie mają.

Może warto wykorzystać majówkę, z jej symbolicznymi datami, do zamknięcia na skobel opozycyjnej Rzeczpospolitej Szlacheckiej

Oczywiście polityka to gra interesów, a każde ugrupowanie walczy o swoje. To truizm. Może być jednak tak, że walka o swoje, bez wcześniejszego uzgodnienia tego, co wspólne, okaże się przegrana z kretesem. Może więc warto wykorzystać majówkę, z jej symbolicznymi datami, do zamknięcia na skobel opozycyjnej Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Jakieś foto na tle flagi? Wspólne wystąpienie w sprawie konstytucji? Proszona kolacja chociaż? Lody?

Najpierw Donald Tusk przedstawia atrakcyjną dla swoich wyborców koncepcję marszu 4 czerwca, której nie konsultuje z kolegami z innych partii (wolno mu). Potem liderzy innych partii reagują na te propozycję teatralnym zaskoczeniem i uniesieniem brwi (wolno im). Następnie jeden z nich mówi, że cały ten pomysł nie jest ważny i jest jeszcze dużo czasu, żeby go omówić (wolno mu). Ale potem między karnymi zastępami wyznawców Platformy i Polski 2050 dochodzi do emocjonalnej bitwy w mediach społecznościowych, wypominania sobie wszystkich grzechów do szóstego pokolenia i staje się jasne, że nikt z nikim nigdzie nie pójdzie. I tego właśnie robić już nie wolno.

Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Czy tragiczna historia znów może się powtórzyć?
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Warto umierać za 500+
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji