Historia polskiego Krajowego Planu Odbudowy mogła się potoczyć zupełnie inaczej. By się o tym przekonać, warto wsłuchać się w głosy z Brukseli, które – nie licząc kwestii praworządności – bardzo wysoko oceniają polski plan. Nie brak opinii, że projekty reform gospodarczych, transformacji energetycznej czy cyfryzacji są jednymi z najambitniejszych w całej Unii.
Jest jednak jedno „ale”. Polski KPO wysłano z Warszawy do Brukseli 13 miesięcy temu. W opóźnieniu jego przyjęcia nie zawinili listonosze ani krasnoludki. To PiS uznał, że nie musi się spieszyć, że ma więcej ważnych spraw na głowie, na przykład forsowanie absurdalnego lex TVN czy Polskiego Ładu, z którego się teraz rakiem wycofuje.