Bezpieczeństwo – suwerenność – zagrożenie – zdrada. Polską politykę opisują słowa, które w większym stopniu są manifestacją emocji niż definicją rzeczywistości. Tymczasem w polityce, podobnie jak w nauce i ekonomii, to właśnie zwodnicze idee dają początek największym zagrożeniom.
Tak jak katastrofa smoleńska jest dramatycznym obrazem słabości polskiego państwa, tak sprowadzanie polskiej polityki wyłącznie do wymiaru tej katastrofy jest najbardziej przekonującym dowodem na abdykację z zajmowania się rzeczywistością. Blisko ćwierć wieku od odzyskania przez Polskę niepodległości albo będziemy w stanie odrzucić szereg szkodliwych koncepcji, które blokują nasz rozwój albo jako kraj staniemy w obliczu rządów nowej elity, która choć zapewni stabilność władzy to nie zabezpieczy nas przed konsekwencjami popełnianych przez nią błędów. Przede wszystkim jednak zmarnotrawimy olbrzymią energię pracy i kreatywności jaką Polakom dała wolność.
Potęga jednostki
Wektory współczesnej geopolityki wyznacza zdolność prawidłowego definiowania i realizacji interesów ekonomicznych. Coraz częściej zmiany wynikają jednak nie z decyzji administracji państwowej i jej strategicznych wizji ale z kreatywności jednostek potrafiących wykorzystywać potencjał globalnej gospodarki. Po latach stagnacji do USA powracają najważniejsze sektory gospodarcze - stalowy, chemiczny, motoryzacyjny. Produkcja przenoszona jest nie tylko przez firmy amerykańskie ale nawet europejskie i azjatyckie przyciągane głównie niskimi kosztami energii i gazu w USA. Renesans produkcji przemysłowej jest zaskoczeniem takim samym jak amerykańska rewolucja energetyczna, która poskutkowała cenami gazu i energii znacznie niższymi niż w UE i Azji.
Tymczasem zaledwie kilka lat temu oficjalna amerykańska polityka gospodarcza była nakierowana na wspieranie importu gazu. Wybranym firmom rząd przyznawał wsparcie i specjalne zezwolenia na budowę terminali do importu LNG. Dzisiaj zbudowane już instalacje zaczynają być technologicznie „odwracane” i przekierowywane na eksport. Sukces rewolucji energetycznej w Stanach Zjednoczonych nie jest jednak efektem działań administracji rządowej i powiązanych z nią wielkich korporacji ale prywatnych przedsiębiorców, którzy przez blisko trzy dekady z determinacją rozwijali technologie wydobywania gazu łupkowego. Dzięki nim USA stało się największym producentem surowców energetycznych. Jeszcze bardziej widać ile do systemu gospodarczego państwa potrafi wnieść pojedynczy człowiek na przykładzie nowoczesnych technologi i nauki. O tym, jak bardzo myliły się zarówno Rezerwa Federalna jak i zapatrzony w nią świat banków z Wall Street „zbyt dużych by upaść”, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.
Definitywnego krachu systemu finansowego udało się uniknąć jedynie poprzez gigantyczne zadłużenie się amerykańskiego państwa. W tym samym czasie stworzone przez kreatywne jednostki firmy osiągneły globalny sukces: Facebook przekroczył 1 miliard użytkowników, Google stał się narzędziem z którego korzysta ponad połowa ludzkościi, Apple potrafił zgromadzić gotówkowe rezerwy wynoszące ponad 100 mld USD i przegonił wartością ExxonMobile, a założona przez emigranta firma SpaceX z sukcesem jako pierwsza firma w historii wystrzeliła własną rakietę, rozpoczynając epokę prywatyzacji kosmosu. Dekadę temu nikt nie spodziewał się, że administracja rządowa popycha finanse, przemysł i energetykę w ślepym kierunku a szansą na zmianę stanie się nowe pokolenie ludzi biznesu. Oddanie w prywatne ręce programu kosmicznego przez amerykański rząd uznanoby szybciej za pomysł rodem z filmów science fiction. Ale to wszystko stało się naprawdę. Ameryka z kraju, w którym wszystko było „made in China”, uzależnionym od bliskowschodnich dostawców surowców energetycznych, w ciągu niespełna jednej dekady odzyskała szansę na utrzymanie roli światowego lidera gospodarczego. Dokonując w tym samym czasie całkowitego demontażu nawet tych obszarów gospodarki, w których obecność państwa wydawała się niezbędna. Trudno abstrahować od masy wpompowanego pieniądza w nakręcanie koniunktury gospodarczej, niemniej faktyczny ratunek przyszedł ze strony prywatnych, nieograniczanych przez rząd inicjatyw również w strategicznych obszarach gospodarki, takich jak energetyka i przemysł kosmiczny.