Ubój rytualny w wersji slow

Żydom i muzułmanom przysługuje obecnie w Polsce prawo do dokonywania uboju rytualnego. Gdyby zatem chcieć podwyższyć standard ochrony zwierząt, należałoby dopiero ustanowić wyraźny i jednoznaczny zakaz dokonywania takiego uboju – piszą prawnicy.

Publikacja: 05.11.2013 20:47

Ubój rytualny w wersji slow

Foto: materiały prasowe

Red

Niemal od roku toczy się w mediach dyskusja o uboju rytualnym. Liczne i rozmaite wypowiedzi ekspertów, lobbystów, ekologów, dziennikarzy, prawników, publikowane lub emitowane – zgodnie z naturą „płynnej nowoczesności", w jakiej przyszło nam żyć – w wersjach skróconych, uproszczonych i pobieżnych, nieodmiennie wytwarzają wrażenie, że dominuje, a nawet się ugruntowuje, pogląd, iż ubój rytualny, również ten dokonywany przez żydów i muzułmanów na potrzeby kultu religijnego, jest w Polsce zakazany. W naszej zaś opinii, prawników starszej daty, tradycyjnie uprawiających slow reading (zwłaszcza przepisów) i slow writing (zwłaszcza o prawie), zapatrywanie to jest nieprawidłowe, co postaramy się wykazać, oczywiście w wersji slow.

Stanowisko, jakie się zajmie w sprawie dopuszczalności (bądź nie) uboju rytualnego, ma bowiem niebagatelne znaczenie praktyczne – od niego zależy ocena, czy dokonanie uboju rytualnego stanowi przestępstwo (zagrożone nawet karą pozbawienia wolności do dwóch lat). Stawka jest więc wysoka, i to nie tylko dla ewentualnie skazanych i osadzonych w więzieniach. Również dla organów państwa, gdyby finalnie, po przetoczeniu się całej prokuratorsko-sądowej machiny, okazało się, że dominujący obecnie pogląd o zabronionym charakterze uboju rytualnego był nieprawidłowy. Praworządność doznałaby wówczas szwanku, a wizerunek Polski jako państwa prawa zostałby nadszarpnięty.

Unia dopuszcza

Rozporządzenie UE, które w końcu 2012 r. zaowocowało trwającą do dziś debatą medialną na temat uboju rytualnego, to rozporządzenie Rady (WE) nr 1099/2009 z 24.9.2009 r. w sprawie ochrony zwierząt podczas ich uśmiercania. Rozporządzenie UE rzeczywiście nakazuje, by zwierzęta były uśmiercane wyłącznie po uprzednim ogłuszeniu (art. 4 ust. 1). Intencją tego rozwiązania jest, by podczas uboju oszczędzić im wszelkiego niepotrzebnego bólu, niepokoju lub cierpienia.

Nakaz uprzedniego ogłuszania nie jest jednak bezwzględny. Rozporządzenie UE nie ma bowiem zastosowania m.in. w przypadku uśmiercania zwierząt podczas eksperymentów naukowych, polowań i rekreacyjnego łowienia ryb, a nawet podczas imprez kulturalnych lub sportowych (np. w czasie korridy). Ponadto rozporządzenia UE nie stosuje się do drobiu, królików i zajęcy poddawanych ubojowi przez ich właścicieli poza rzeźnią na potrzeby własnej domowej konsumpcji. We wszystkich tych wypadkach można zabić zwierzę bez uprzedniego ogłuszenia.

Rozporządzenie UE stanowi także wyraźnie, że uprzednie ogłuszenie nie jest wymagane w przypadku uboju dokonywanego według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne, pod warunkiem że ubój ma miejsce w rzeźni (art. 4 ust. 4). Rozporządzenie UE zezwala zatem na ubój rytualny związany z obrzędami religijnymi wymaganymi przez religię. Co więcej, w rozporządzeniu UE wyrażono pogląd, iż „ważne jest utrzymanie odstępstwa od ogłuszania przed ubojem [rytualnym]" ze względu na konieczność poszanowania wolności wyznania i prawa do uzewnętrzniania religii lub przekonań poprzez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowanie i uczestniczenie w obrzędach (punkt 18 preambuły do rozporządzenia UE). Organy unijne są bowiem świadome tego, że regulacja prawna dotycząca uboju rytualnego wiąże się nieuchronnie z problematyką praw człowieka, tj. w tym wypadku z prawem do wolności myśli, sumienia i wyznania, gwarantowanym na poziomie konstytucyjnym (np. art. 53 polskiej konstytucji) i europejskim (art. 9 Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, art. 10 Karty praw podstawowych UE).

Z tego powodu, jak również z uwagi na to, że organy unijne zdają sobie sprawę z tego, iż problematyka prawna uboju (nie tylko rytualnego) ma szerszy wymiar niż obejmują to kompetencje UE oraz że regulacja prawna tego zagadnienia wymaga uwzględniania kontekstu wewnątrzkrajowego, w tym tradycji i zwyczajów, stanowisko rozporządzenia UE w sprawie dopuszczalności uboju rytualnego (choć nie tylko) nie ma „twardego" charakteru. Zapewnia ono bowiem państwom członkowskim pewien margines swobody w sferze kształtowania poziomu ochrony zwierząt. Jednakże samodzielne działania krajów członkowskich mogą iść tylko w jednym kierunku, tj. służyć zapewnieniu dalej idącej ochrony zwierząt podczas ich uśmiercania i tylko w takich dziedzinach jak: ubój zwierząt [gospodarczych] poza rzeźnią, ubój zwierząt dzikich hodowanych w warunkach fermowych oraz ubój rytualny dokonywany według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne (art. 26 rozporządzenia UE).

Nie jest natomiast dopuszczalne obniżenie poziomu ochrony zwierząt udzielanej przez to rozporządzenie. Jak zaznacza się w różnych publikacjach (można tu wymienić chociażby artykuł „Wojna wszystkich ze wszystkimi" w „Dzienniku Gazecie Prawnej" z 24 lipca 2013 r.), byłoby sprzeczne z prawem europejskim, gdyby wprowadzić np. w Polsce rozwiązanie ustawowe polegające na umożliwieniu rzeźniom dokonywania uboju bez ogłuszania na cele inne niż zaspokajanie potrzeb lokalnych społeczności religijnych związanych z uprawianiem kultu religijnego. Metody uboju wywierają bowiem wpływ na konkurencję i funkcjonowanie rynku wewnętrznego (punkt 5 preambuły do rozporządzenia UE). Dopuszczenie zatem w prawie wewnętrznym któregoś z państw członkowskich uboju rytualnego dokonywanego w skali przemysłowej i w celach eksportowych oddziaływałoby negatywnie na funkcjonowanie rynku wspólnego, zniekształcając konkurencję. Rozporządzenie UE zaś, choć w sferze motywów aksjologicznych ma na uwadze dobrostan zwierząt, to jednak jego głównym celem jest ujednolicenie przepisów w obrębie Unii Europejskiej ze względu na potrzebę zapewnienia racjonalnego rozwoju rynku wewnętrznego.

W rozporządzeniu UE zasadą jest zatem dokonywanie uboju po uprzednim ogłuszeniu; jednakże w drodze wyjątku od tej zasady zezwala się na ubój rytualny (bez uprzedniego ogłuszania) na potrzeby społeczności lokalnych w związku z uprawianiem kultu religijnego. Ubój rytualny w szerszym zakresie, np. w celu umożliwienia rzeźniom eksportu mięsa pochodzącego z takiego uboju, jest zakazany. Ponadto nie byłoby niezgodne z prawem europejskim, gdyby w prawie wewnętrznym państwa członkowskiego zakazano uboju rytualnego także wtedy, gdy jest on dokonywany w celu zaspokojenia potrzeb społeczności lokalnych związanych z uprawianiem kultu religijnego. Jednakże takie rozwiązanie legislacyjne będzie podlegać ocenie z punktu widzenia zgodności z przepisami konstytucyjnymi danego państwa członkowskiego oraz z ponadnarodowymi przepisami z dziedziny ochrony praw człowieka, przyjętymi np. w Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Polska jest związana rozporządzeniem UE, którego przepisy są bezpośrednio skuteczne oraz mają pierwszeństwo przed prawem krajowym. Nie oznacza to jednak automatycznej wyłączenia (derogacji) polskich przepisów wewnętrznych dotyczących uboju, w tym uboju rytualnego. Stanowisko prawa krajowego nie może być jednak sprzeczne (i nie jest) z rozwiązaniami europejskimi.

Ustawa wprowadzająca wyjątek

Zagadnienia uboju, w tym uboju rytualnego, normują w Polsce wprost dwie ustawy, tj. ustawa z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt oraz ustawa z 20 lutego 1997 r. o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Rzeczypospolitej Polskiej. Natomiast ustawa z 21 kwietnia 1936 r. o stosunku państwa do Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczypospolitej Polskiej kwestię uboju rytualnego pomija milczeniem.

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt zwierzę kręgowe może zostać uśmiercone tylko po uprzednim pozbawieniu go świadomości (art. 34 ust. 1). Przepis ten ustanawia zatem zakaz dokonywania uboju bez ogłuszania. Jest to zasada ogólna, która może doznawać wyjątków.

Wyjątek taki wprowadza wyraźnie ustawa o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich, stanowiąc, że w celu realizacji prawa do sprawowania obrzędów i czynności rytualnych związanych z kultem religijnym gminy żydowskie dbają o zaopatrzenie w koszerną żywność, o stołówki i łaźnie rytualne oraz o ubój rytualny (art. 9 ust. 2). Przyznając gminom żydowskim kompetencję w sprawie uboju rytualnego, koszernej żywności, stołówek i łaźni rytualnych, art. 9 ust. 2 zwalnia jednocześnie państwo od obowiązków w tym zakresie, co jest zgodne z zasadą autonomii kościołów i związków wyznaniowych (art. 25 konstytucji). Ponadto art. 9 ust. 2 zezwala i nakazuje gminom żydowskim, by prowadziły stołówki i łaźnie rytualne oraz by zapewniały swoim członkom zaopatrzenie w żywność koszerną, w tym w drodze uboju rytualnego.

Relacja zachodząca między art. 34 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt, zakazującym uboju bez ogłuszania (zasada), a art. 9 ust. 2 ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich, zezwalającym na taki ubój (wyjątek), wyklucza możliwość twierdzenia, iż pomiędzy tymi przepisami zachodzi sprzeczność, a zatem że jeden z nich powinno się uważać za „nieważny" i wyeliminowany z porządku prawnego. Twierdzenie takie nie jest dopuszczalne także z tej przyczyny, iż art. 9 ust. 2 ma węższy zakres podmiotowy i przedmiotowy od art. 34 ust. 1, a zatem stanowi przepis szczególny w stosunku do ogólnego art. 34 ust. 1. Ponieważ zarazem art. 9 ust. 2 jest wcześniejszy od art. 34 ust. 1, relację między obu przepisami trzeba wyznaczać według reguły: lex posterior generalis non derogat legi priori speciali, która oznacza, że przepis późniejszy ogólny (art. 34 ust. 1) nie uchyla przepisu wcześniejszego szczególnego (art. 9 ust. 2). Oba więc te przepisy muszą być stosowane, a zachodzącą pomiędzy nimi pozorną sprzeczność należy usunąć właśnie poprzez przyjęcie, iż art. 9 ust. 2 ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich stanowi wyjątek w stosunku do art. 34 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt. Ubój rytualny na potrzeby kultu religijnego uprawianego przez gminy żydowskie jest więc dopuszczalny.

Sytuacja muzułmanów

Wskutek pominięcia milczeniem sprawy uboju rytualnego w ustawie o stosunku państwa do Muzułmańskiego Związku Religijnego można twierdzić, iż muzułmanie w pełni podlegają reżimowi ustawy o ochronie zwierząt, a zatem że nie mogą dokonywać uboju rytualnego. W takim zaś razie trzeba by zarazem skonstatować nierówne traktowanie mniejszości religijnych (muzułmanów w zestawieniu z żydami), co może być uznane przez Trybunał Konstytucyjny za pogwałcenie konstytucji w drodze naruszenia zasady równości i zasady równouprawnienia kościołów i innych związków wyznaniowych.

Jeśli dopuszczamy ubój dla kaprysu człowieka, to tym bardziej powinien być dopuszczalny ubój rytualny, motywowany nakazem religijnym

Istnieją wszakże odmienne możliwości interpretacyjne. Po pierwsze, ustawa o stosunku państwa do Muzułmańskiego Związku Religijnego została uchwalona w 1936 r., a po raz ostatni zmodyfikowano ją w 1945 r. Można przyjąć niemal za pewnik, że w tym czasie w ogóle nie zachodziła potrzeba oddzielnego gwarantowania przez państwo prawa do uboju rytualnego. Prawo takie uważano zapewne za zrozumiałe samo przez się, a ponadto nie myślano jeszcze wówczas o dobrostanie zwierząt i związanej z tym reglamentacji prawnej metod uboju. Istnieją zatem uzasadnione podstawy do postawienia tezy, iż wolą historycznego ustawodawcy było, by muzułmanie mogli dokonywać uboju rytualnego.

Po drugie, współcześnie aż do 2013 r. prawo do dokonywania uboju rytualnego przez muzułmanów nigdy nie było kwestionowane, co świadczy o tym, że przez cały czas obowiązywania ustawy o stosunku państwa do Muzułmańskiego Związku Religijnego ustawę tę interpretowano jako obejmującą zezwolenie na dokonywanie uboju rytualnego. Można więc uważać, że również wolą współczesnego ustawodawcy było, by zapewnić wyznawcom islamu prawo do dokonywania uboju rytualnego. Wolę taką należałoby przy tym traktować jako odzwierciedlenie stanowiska konstytucji, która gwarantuje równouprawnienie kościołów i związków wyznaniowych oraz zapewnia poszanowanie ich autonomii, czyli możności uprawiania kultu religijnego zgodnie z wewnętrznym prawem wyznaniowym.

Po trzecie, w 2013 r. nie nastąpiły żadne zmiany, które uzasadniałyby zmianę dotychczasowej wykładni i praktyki stosowania ustawy o stosunku państwa do Muzułmańskiego Związku Religijnego. W szczególności takiej zmiany nie stanowi powstanie obowiązku stosowania rozporządzenia UE, które jednoznacznie dopuszcza ubój rytualny związany z obrzędami religijnymi wymaganymi przez daną religię. Przeciwnie, obowiązek stosowania rozporządzenia UE, jego bezpośredni skutek oraz zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego nakazują przyjąć, iż dopóki w polskim prawie wewnętrznym nie zostanie wyraźnie i jednoznacznie przyjęty zakaz dokonywania uboju rytualnego przez np. muzułmanów (na co zezwala rozporządzenie UE), dopóty trzeba tak interpretować przepisy polskich ustaw, by pozostawały one w zgodzie z prawem europejskim.

Po czwarte, uznanie, że muzułmanom nie przysługuje prawo do uboju rytualnego w zestawieniu z faktem, iż prawo to bez wątpienia przysługuje gminom żydowskim, pozostawałoby w sprzeczności z zasadą równouprawnienia kościołów i związków wyznaniowych oraz z zasadą równości. Trudno bowiem dopatrzyć się jakichkolwiek uzasadnionych podstaw do różnicowania sytuacji prawnej tych mniejszości religijnych.

Kwestia zgodności z konstytucją

Obydwu zatem związkom wyznaniowym przysługuje obecnie prawo do dokonywania uboju rytualnego. Gdyby zatem chcieć podwyższyć standard ochrony zwierząt, należałoby dopiero ustanowić wyraźny i jednoznaczny zakaz dokonywania takiego uboju. Wprowadzenie takiego zakazu jest dopuszczalne w świetle przepisów rozporządzenia UE. Pozostaje natomiast pytanie, czy takie rozwiązanie byłoby również dopuszczalne w świetle konstytucji.

Wolność religii obejmuje m.in. swobodę uprawiania kultu religijnego oraz uczestniczenia w obrzędach religijnych. Elementem tej swobody jest możność dokonywania uboju rytualnego wymaganego przez religię (co zostało potwierdzone przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Cha'are Shalom Ve Tsedek vs. Francja). Wprowadzenie zakazu dokonywania uboju rytualnego przez związki wyznaniowe wymagałoby zatem ograniczenia wolności religii. Konstytucja dopuszcza wprawdzie taką możliwość, jednakże zarazem limituje ją do przypadków, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób (art. 53 ust. 5 konstytucji). Zwraca uwagę, iż w przepisie tym ochrona środowiska (a w niej mieści się dobrostan zwierząt) nie została wymieniona jako uzasadniająca ingerencję ustawową w prawa i wolności podstawowe. W tej sytuacji powstaje poważna wątpliwość co do tego, czy ograniczenie wolności religii w drodze ustanowienia zakazu uboju rytualnego byłoby w ogóle konstytucyjnie dopuszczalne.

Nawet gdyby twierdząco rozstrzygnąć zasygnalizowany dylemat, to i tak nadal nie byłoby pewne, czy ograniczenie wolności religii ze względu na dobrostan zwierząt stanowiłoby rozwiązanie proporcjonalne (kryterium konieczne), tj. właściwie wyważające (balansujące) kolidujące ze sobą wartości konstytucyjne, oraz czy nie naruszałoby zasady równego traktowania jednostek.

Nasza wiara w „cywilizowaną" metodę uboju z ogłuszaniem opiera się wyłącznie na warstwie językowej. Za eufemizmami kryje się jednak okrutna rzeczywistość

Jest oczywiste, że ubój rytualny pozostaje w kolizji z dobrostanem zwierząt i prowadzi nieuchronnie do ich uśmiercenia. Jednakże nie tylko ubój rytualny rodzi tę kolizję, lecz każdy ubój. Chcąc równomiernie rozłożyć ciężary związane z ochroną dobrostanu zwierząt, należałoby więc zakazać nie tylko uboju rytualnego, lecz uboju zwierząt w ogóle, co, rzecz jasna, absolutnie nie wchodzi w grę.

Zwierzętom jest obojętne, z jakich powodów są zabijane. Powody te nie są natomiast neutralne dla oceny konstytucyjnej dopuszczalności wprowadzenia zakazu uboju wyłącznie dla uboju rytualnego. Poza ogólnoludzką potrzebą spożywania mięsa (wcale niekonieczną) uboju rytualnego dokonuje się z nakazu religijnego. Głęboko wierzący żyd bądź muzułmanin nie może jeść innego mięsa niż mięso pochodzące z uboju rytualnego. Jeżeli tak czyni, popełnia grzech. Ubój rytualny jako forma ingerencji w dobrostan zwierząt ma więc głębsze uzasadnienie etyczne niż ubój nierytualny, jakże często w dodatku dokonywany nawet nie ze względu na potrzebę żywieniową, lecz z powodu zwykłej zachcianki konsumpcyjnej (nikt nie musi mieć skórzanych butów lub portmonetki) bądź mody na obite skórą kanapy, futra lub etole. Jeśli zatem dopuszczamy ubój dla kaprysu człowieka, to tym bardziej powinien być dopuszczalny ubój rytualny, motywowany nakazem religijnym i wiarą w słuszność takiego nakazu.

W takim zaś razie uzasadnienia dla ewentualnego zakazu uboju rytualnego można by poszukiwać jedynie w metodzie uśmiercania rytualnego, bardziej okrutnej i przysparzającej zwierzętom więcej cierpienia. Na szali leży więc z jednej strony ubój rytualny polegający na przecięciu przełyku i arterii jednym cięciem przy użyciu specjalnego noża, bez uprzedniego ogłuszenia zwierzęcia (pozbawienia go świadomości). Z drugiej zaś – ubój nierytualny dokonywany po uprzednim ogłuszeniu. Prima facie oczywiste się wydaje, że ubój rytualny jest szczególnie brutalny. Jednakże szczegółowa analiza rodzajów ogłuszania i sposobów ich dokonywania dość radykalnie zmienia pierwotne odczucie.

Okazuje się bowiem, że ogłuszanie to nie rodzaj narkozy podawanej w przyjaznym dla zwierzęcia otoczeniu, lecz pierwsza, a niekiedy i ostatnia faza uboju, dokonywanego w dodatku z użyciem drastycznych środków. Ilustrując opisane w przepisach unijnych i polskich metody uboju nierytualnego, a więc rzekomo mniej „barbarzyńskiego", należy wymienić np. macerację stosowaną wobec piskląt, a polegającą na zmiażdżeniu całego ciała. Bydło ogłusza się urządzeniem bolcowym penetrującym, powodującym poważne i nieodwracalne uszkodzenie mózgu spowodowane wstrząsem i penetracją przez zablokowany bolec. Lisy zaś ogłusza się prądem poprzez przyłożenie elektrod do pyska i odbytu (by nie zniszczyć cennego ogona). W przypadku lisów elektrody przykłada się „tylko" na co najmniej 3 sekundy; szynszyle ogłusza się w ten sam sposób przez co najmniej minutę. W ramach ogłuszania świnie dusi się dwutlenkiem węgla lub innymi gazami w komorach gazowych. Drób zaś podlega ogłuszeniu w „kąpieli wodnej", co oznacza utopienie połączone z rażeniem prądem. Ponadto przed ogłuszeniem zwierzęta trzeba w rozmaity sposób unieruchomić. Ptaki np. unieruchamia się przed „kąpielą wodną" przez podwieszenie; po takim podwieszeniu ptaki nie powinny być przytomne dłużej niż przez jedną minutę, chyba że chodzi o gęsi, indyki i kaczki, które mogą być przytomne jeszcze dłużej, bo aż 2 minuty.

Znieczulanie sumień konsumentów

Przytoczone przykłady dowodzą, że nasza wiara w „cywilizowaną" metodę uboju z ogłuszaniem opiera się wyłącznie na warstwie językowej. Zwrot „ubój po uprzednim ogłuszeniu" brzmi dobrze; zwrot „ubój po uprzednim pozbawieniu świadomości" jeszcze lepiej. Przyjaźnie też wygląda „ogłuszanie w drodze kąpieli wodnej". Jednakże rzeczywistość kryjąca się za tymi eufemizmami, znieczulającymi głównie sumienia konsumentów, przedstawia się okrutnie. Opcja: ubój rytualny – ubój nierytualny przestaje mieć charakter przeciwstawny.

Oczywiście, że prawodawcy unijnemu i polskiemu chodzi także o dobrostan zwierząt i unikanie zadawania im zbędnych cierpień. Chodzi wszakże również o koszty uboju, a to wywiera wpływ na metody ogłuszania. Najważniejsze jest chyba jednak pozytywne nastawienie konsumentów. Nie mogą być zniechęceni do nabywania towarów, w tym produktów rolnych, bo to godzi w prawidłowe funkcjonowanie rynku wewnętrznego. Z tego powodu w przepisach o ochronie zwierząt zamieszcza się tyle eufemizmów.

Ale konsumenci lubią być karmieni takimi eufemizmami. Pozwalają one na nabycie kolejnej pary „mięciutkich rękawiczek z cielęcej skóry, pięknie wyprawionej", choć można było przeczytać, że rzeźnicy mówią, iż cielęta płaczą, idąc na rzeź (Marcin Kołodziejczyk, „Ubojnicy", „Polityka" z 24 lipca 2013 r.).

Poziom hipokryzji wśród nas konsumentów jest znaczący także bez udziału prawodawców. Protestując w trosce o dobrostan zwierząt przeciwko ubojowi rytualnemu, sami zadajemy zwierzętom katusze, np. niosąc do domu karpia w plastikowej torbie bez wody, by następnie z ulgą (bo nie trzeba zabijać, tłukąc młotkiem) skonstatować, że „usnął".

W świetle powyższego jest mocno wątpliwe, czy wprowadzenie akurat zakazu uboju rytualnego stanowiłoby właściwe (proporcjonalne) wyważenie kolidujących ze sobą wartości konstytucyjnych, a zwłaszcza czy spowodowałoby rzeczywiste zwiększenie poziomu dobrostanu zwierząt. Śmiało można też wątpić, czy rozwiązanie takie równomiernie rozkładałoby ciężar troski o dobrostan zwierząt pomiędzy wszystkich konsumentów mięsa, skór, futer i innych dóbr ofiarowywanych przez zwierzęta.

Autorzy są prawnikami kancelarii Greenberg Traurig

Niemal od roku toczy się w mediach dyskusja o uboju rytualnym. Liczne i rozmaite wypowiedzi ekspertów, lobbystów, ekologów, dziennikarzy, prawników, publikowane lub emitowane – zgodnie z naturą „płynnej nowoczesności", w jakiej przyszło nam żyć – w wersjach skróconych, uproszczonych i pobieżnych, nieodmiennie wytwarzają wrażenie, że dominuje, a nawet się ugruntowuje, pogląd, iż ubój rytualny, również ten dokonywany przez żydów i muzułmanów na potrzeby kultu religijnego, jest w Polsce zakazany. W naszej zaś opinii, prawników starszej daty, tradycyjnie uprawiających slow reading (zwłaszcza przepisów) i slow writing (zwłaszcza o prawie), zapatrywanie to jest nieprawidłowe, co postaramy się wykazać, oczywiście w wersji slow.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa Ukraina–USA, czyli jak nie stracić własnego kraju