W PO są ludzie inteligentni

Premier Tusk powiedział kiedyś, że nie ma osób niezastąpionych. PO jest sama w sobie tak dużym i wartościowym projektem, że bez każdego może się obyć – mówi Elizie Olczyk sekretarz i rzecznik Klubu Platformy Obywatelskiej.

Publikacja: 09.11.2013 09:00

Paweł Olszewski (PO)

Paweł Olszewski (PO)

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Dużo nieprzyjemnych rzeczy wyszło na jaw przy okazji waszych regionalnych wyborów w partii – od pompowania kół, po handel posadami w spółkach państwowych i tajne nagrywanie prywatnych rozmów.

Paweł Olszewski:

Każde wybory, w tym wewnątrzpartyjne, podgrzewają emocje, ale nie rozciągałbym sytuacji na Dolnym Śląsku na całą Platformę. To był odosobniony przypadek. Kompromitujący, to prawda, ale jeden na wiele zjazdów, które się odbyły.

Co było bardziej kompromitujące w wyborach na Dolnym Śląsku: handlowanie posadami w spółkach Skarbu Państwa w zamian za głosy delegatów czy nagrywanie?

Obie sprawy jednakowo. Takie rozmowy, jakie zostały uwiecznione na nagraniach, nie powinny mieć miejsca. Nasi działacze nie powinni rozmawiać takim językiem i z taką dozą dwuznaczności. Ale metody utrwalania tych rozmów, rodem z poprzedniego systemu, też są naganne. Dlatego uważam, że zarząd partii słusznie postanowił zawiesić wszystkich uczestników rozmów.

Nikt w Platformie nie jest samobójcą, żeby iść za Gowinem, któremu brakuje umiejętności budowania czegokolwiek

Jeżeli ktoś uważa, że w partii źle się dzieje i pozyskuje na to dowód w formie nagrania, to partia raczej powinna być mu wdzięczna, bo jego zarzuty nie są gołosłowne.

Są inne mechanizmy wewnętrzne, które można wykorzystać do tego, by sygnalizować sytuacje patologiczne. Potajemne nagrywanie ludzi, którzy się znają i współpracują ze sobą, uważam za niedopuszczalne. Powtarzam, to są esbeckie metody. Nie mieści mi się w głowie, aby nagrywać kolegów we własnym domu. Nie można z zachowań niehonorowych czynić cnoty.

A mieści się panu w głowie, że prowadzi pan rozmowę półsłówkami, żeby tylko wtajemniczeni wiedzieli, o co chodzi, tak jak na jednym z nagrań? To jest normalny sposób rozmowy w PO?

Mam poczucie, że to jest knajacki język, absolutnie nie do przyjęcia. Dlatego powtarzam, że zgadzam się z zarządem, który zawiesił wszystkich „bohaterów" tamtych wydarzeń do wyjaśnienia sprawy.

Co tu jest do wyjaśniania? Wszystko jest na taśmach.

Na przykład zarzut, że nagrania zostały częściowo zmanipulowane, bo to, co dotarło do mediów, to nie były całe rozmowy. Dlatego nie chcę ferować wyroków bez poznania argumentów obu stron. Tę sprawę należy dogłębnie wyjaśnić, opisać i wprowadzić mechanizmy uniemożliwiające powtórkę takich historii. To zadanie dla sądu koleżeńskiego w Platformie.

Decyzja zarządu PO zawieszająca wszystkich uczestników nagranych rozmów spotkała się z nieprzychylnymi komentarzami. Te najbardziej krytyczne przyrównywały PO do mafii, a te łagodniejsze do SLD z czasów afery Rywina.

Nie zgadzam się z tymi porównaniami. W aferze Rywina mieliśmy do czynienia z propozycją załatwienia konkretnej sprawy za konkretne pieniądze, a cała sprawa dotyczyła osób ze szczytów władzy. Zresztą w tym czasie w Sojuszu afera goniła aferę, przypomnę choćby aferę starachowicką. W naszym przypadku działacze niskiego szczebla rozmawiali o głosowaniu partyjnym. To są sytuacje nieporównywalne. Ale i tak w PO takie zachowania nie będą tolerowane – ani dwuznaczne wypowiedzi, ani nagrywanie kolegów. A krytykę słyszałem głównie z ust polityków PiS, którzy sami musieli tłumaczyć się z zatrudniania swoich żon w KGHM.

Wyobraża pan sobie PO bez Grzegorza Schetyny?

Premier Tusk powiedział kiedyś, że nie ma ludzi niezastąpionych. PO jest sama w sobie tak dużym i wartościowym projektem, że bez każdego może się obyć.

Z wyjątkiem samego Tuska.

Przez najbliższe cztery lata tak, bo dopiero co został wybrany na szefa partii. Ale wyobrażam sobie PO beze mnie, Grzegorza Schetyny czy samego Donalda Tuska za lat na przykład dziesięć.

Na posiedzeniu zarządu PO minister transportu Sławomir Nowak miał powiedzieć, że Grzegorz Schetyna szkodzi Platformie, bo przedkłada własny interes nad dobro partii. Zgadza się pan z tym?

Zgadzam się, że tego typu zachowania, do jakich doszło na Dolnym Śląsku, szkodzą PO.

A to nie Schetyna jest winien, że rozmowy zostały nagrane, a później trafiły do mediów? Mam wrażenie, że w waszej partii nie budzi to wątpliwości.

Nie widzę interesu politycznego żadnej ze stron w doprowadzeniu do tej sytuacji. Jacek Protasiewicz odciął się od osób, które oferowały pracę w zamian za głosowanie na niego, a Schetyna od nagrywających. Nie jestem w stanie powiedzieć z całą pewnością, kto inspirował te zachowania. Może one wynikały z nadgorliwości niektórych działaczy, a może ze zbyt dużych emocji?

Dlaczego PO jest wartościowym projektem? Polacy mają krytyczną ocenę waszych rządów. Notowania PO spadają, a rządu są wręcz fatalne.

Jesteśmy pierwszym ugrupowaniem, które sprawuje władzę drugą kadencję z rzędu i to w trudnych warunkach kryzysu gospodarczego. Spadek notowań jest w takiej sytuacji nieuchronny i bardzo bym się dziwił, gdyby tak nie było. Jednak proszę zwrócić uwagę, że jesteśmy na półmetku drugiej kadencji, a w ciągu następnych dwóch lat będziemy finalizować projekty, nad którymi obecnie pracujemy. Jestem przekonany, że Polacy porównując dokonania, wiarygodność i ofertę poszczególnych partii politycznych wybiorą kontynuację dobrych zmian.

A więc jesteście w krytycznym momencie?

Moment jest dla nas trudny, ale mam nadzieję, że zaraz po zjeździe krajowym emocje w partii opadną. Rywalizacja, która bywa na pograniczu patologii, na pewno nam nie służy. To nie jest ani w interesie PO, ani Polski, która potrzebuje stabilizacji i zrównoważonego rozwoju.

Nadal nie wiem, jaką wartość ma dziś PO. Nie chcecie referendum edukacyjnego, choć milion osób podpisało wniosek. Nie chcieliście się zgodzić na referendum emerytalne – 2,5 mln podpisów. Niektórzy uważają, że po tym, jak namawialiście do bojkotu referendum warszawskiego, nie macie prawa do przymiotnika „obywatelska".

Obywatelskość oznacza odpowiedzialność. Reforma emerytalna została przeprowadzona w imię odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. Pomysł, żeby w tej sprawie przeprowadzić referendum, był skrajnie populistyczny. Chciano zadać pytanie w stylu: czy chcesz być piękny, młody i bogaty? Każdy chce. Nie po to partie polityczne zdobywają zaufanie społeczne i sprawują władzę, by podejmować decyzje populistyczne, które za kilka lat mogą grozić katastrofą gospodarczą kraju. Za te nieodpowiedzialne decyzje płaciłyby przyszłe pokolenia! Podobnie jest z referendum edukacyjnym. Większość krajów rozpoczyna edukację wcześniej niż Polska. Nie możemy skazywać naszych dzieci na to, żeby były zawsze pół kroku za innymi narodami.

To dlaczego nie byliście w stanie przekonać obywateli do tego, że sześciolatki powinny pójść do szkół, że gimnazja to jest znakomity wynalazek i że licealiści wcale nie muszą się uczyć historii aż do matury, bo tego dotyczyłyby pytania w tym projekcie referendum?

Wiele osób to rozumie, ale w tej sprawie jest spory szum informacyjny. Inicjatorzy referendum mówili na przykład, że sześciolatki nie mogą pójść do szkoły, bo są w jednym budynku z młodzieżą gimnazjalną. Skoro tak, to dlaczego chcieli zlikwidować gimnazja i przywrócić system – osiem klas podstawówki i cztery liceum. Wtedy też najmłodsi uczyliby się w towarzystwie dzisiejszych gimnazjalistów. Brak w tym logiki. Dlatego uważam, że jest to akcja przede wszystkim polityczna. A decyzje, które niosą skutki na wiele lat, powinny być oddzielanie od bieżącej polityki.

Oskarża pan małżeństwo Elbanowskich o działanie polityczne? Przecież nie należą do żadnej partii i nie chcą nigdzie przystąpić. Na czyją rzecz działają?

Na swoją rzecz. Tak mi podpowiada intuicja. Obserwuję ich wypowiedzi i uważam, że za dwa lata będzie jasne, jaki był polityczny cel tej akcji.

A jaki jest cel spotkań Donalda Tuska z Leszkiem Millerem? Podobno premier częściej widuje się z szefem SLD niż z niejednym posłem własnej partii.

To dobrze, że politycy z różnych formacji potrafią ze sobą rozmawiać. Nawet jeżeli mają inne punkty widzenia na wiele spraw.

Czy dla pana koalicja z Sojuszem byłaby problemem?

Nie, ale o koalicjach decyduje arytmetyka. Nie wyobrażam sobie jedynie koalicji z PiS. Zresztą myślę, że po odejściu Jarosława Gowina nikt w PO już sobie tego nie wyobraża.

Media spekulują, że kilka osób chce odejść z PO do Gowina, a przewaga koalicji PO-PSL nad opozycją jest już symboliczna, bo wynosi dwa głosy.

Jarosław Gowin pewnie bardzo by chciał, żeby tak się stało albo przynajmniej, żeby się o tym mówiło. Ale na „chciałby" się kończy. Ludzie w PO są naprawdę inteligentni. Nikt nie jest samobójcą, żeby iść za Gowinem, który nie ma umiejętności budowania czegokolwiek.

Są też na tyle inteligentni, żeby wiedzieć, iż nie wszyscy znajdą się w następnym Sejmie przy takim spadku poparcia dla PO, z jakim mamy do czynienia.

PO w przyszłym parlamencie będzie silnie reprezentowana, czego nie można powiedzieć o Gowinie, który zakończył swoją karierę polityczną, odchodząc z Platformy. Popadnie w niebyt polityczny – chyba że prezes Kaczyński da mu szansę i weźmie go do PiS.

Przy notowaniach nawet o połowę mniejszych niż w dniu wyborów raczej nie można się spodziewać takiej samej reprezentacji PO w Sejmie, jaka jest obecnie.

Decyzja należy do Polaków. Może zdobędziemy ciut mniej mandatów, a może ciut więcej. Do wyborów jest jeszcze trochę czasu. Pod koniec listopada zamkniemy pewien rozdział naszej historii i zaczniemy wychodzić na prostą. Ci, którzy już by chcieli dzielić elektorat po PO, srogo się zawiodą.

Jest pan pewien, że listopadowy kongres zakończy wewnętrzną wojnę w PO? Niektórzy uważają, że Schetyna zmarginalizowany jest jak odbezpieczony granat, który w każdej chwili może wybuchnąć i wywołać wewnętrzną masakrę.

Nie obawiam się tego. W polityce raz się jest wygranym, raz przegranym. Z każdej porażki można wyciągnąć wnioski i myśleć o przyszłości. Grzegorz Schetyna jest zbyt doświadczony, żeby tego nie wiedzieć. I z całą pewnością zdaje sobie sprawę, że dla osoby, która nie umie zaakceptować przegranej, nie ma miejsca w polityce.

Dużo nieprzyjemnych rzeczy wyszło na jaw przy okazji waszych regionalnych wyborów w partii – od pompowania kół, po handel posadami w spółkach państwowych i tajne nagrywanie prywatnych rozmów.

Paweł Olszewski:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa