Kilka dni temu odbyła się kolejna edycja konferencji Polska Polityka Wschodnia (swym patronatem objęła ją „Rzeczpospolita"). Była ona szansą do wyrobienia sobie opinii na temat obecnego kursu Warszawy w stosunkach ze wschodnimi sąsiadami.
Polski rząd nie radzi sobie wizerunkowo z polityką wschodnią. Jaskrawym przykładem tej nieporadności jest niepotrzebna afera wokół konkursu na projekt nowego paszportu RP, w którym zgłoszono wizerunki Cmentarza Orląt Lwowskich i Ostrej Bramy. Pomysł wsparty przez polityków partii rządzącej został zablokowany dopiero po apelu intelektualistów zajmujących się Wschodem, pod którym podpisał się także autor tego tekstu. Chociaż awanturę wywołało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, bałagan musiał posprzątać resort spraw zagranicznych. To znamienny paradoks, do którego dochodzi w wielu innych sytuacjach.
Dyplomacja w partyjnych kleszczach
Nie oznacza to jednak, że nasz kraj nie prowadzi polityki wschodniej. Polska dyplomacja podejmuje działania na rzecz postawienia sprawy wojny na Ukrainie na arenie Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Polska, Szwecja i Ukraina próbują reanimować projekt Partnerstwa Wschodniego i przygotowują się do następnego szczytu tej organizacji służącej integracji państw Wschodu z Unią Europejską. Polski prezydent spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem podczas wrześniowego Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Razem zabiegali o to, aby pomysł wprowadzenia sił ONZ do Donbasu nie został zrealizowany po myśli Rosji, która chciałaby wykorzystać zamrożenie konfliktu do ugruntowania swych wpływów na Ukrainie.
Przywódcy Polski i Ukrainy regularnie widują się również na corocznych spotkaniach dwustronnych. Minister obrony narodowej RP uczestniczył w Dniu Niepodległości Ukrainy. Polska broni polityki otwartych drzwi w Unii Europejskiej i NATO dla państw z Europy Wschodniej. Nasza administracja jest aktywna w relacjach z Białorusią i Kazachstanem, gdzie kolejne umowy podpisują nasze delegacje gospodarcze. Natomiast Ministerstwo Rozwoju ogłosiło w październiku 2016 roku nowe otwarcie w relacjach handlowych z Mińskiem. Z kolei prezydent RP odwiedził Kazachstan we wrześniu 2017 roku, by wzmacniać więzi ekonomiczne, szczególnie w sektorze chemicznym.
Zły odbiór polityki wschodniej RP bierze się przede wszystkim z toksycznej zależności Ministerstwa Spraw Zagranicznych od partyjnej polityki frakcji rządzącej. Minister Witold Waszczykowski nie ma silnej pozycji we własnej partii i musi z jednej strony przyjmować kolejnych „spadochroniarzy", a z drugiej robić dla nich miejsce poprzez czystki w aparacie dyplomatycznym. Odbywa się to z różnym skutkiem. Czasami usuwane są – jak to ujął minister – złogi z czasów komunistycznych, a czasami profesjonaliści, którzy tracą pracę dlatego, że potrzebne jest miejsce dla kolejnego człowieka z listy partyjnej, albo też rozpoczęli swoją służbę w czasach słusznie minionych.