Internet zawłaszcza prasę

Autorski przegląd prasy Internautów nie obchodzi polityka. Tak przynajmniej wynika z badania SMG/KRC, przeprowadzonego dla firmy D-Link, a opublikowanego przez „Gazetę Wyborczą”

Publikacja: 05.11.2009 09:48

Tylko co czwarty z uczestników badania przyznaje, że czytał w sieci teksty dotyczące polityki. I to przynajmniej raz przez ostatnie pół roku. Zainteresowanie o połowę niższe niż frekwencja w ostatnich wyborach.

Nawet jeśli - gdy mogą wybrać - Polacy unikają polityki, i tak stoją na przegranej pozycji. Bo polityków interesują media. Równie mocno jak sama władza. Tam, gdzie wybór jest ograniczony, czyli w telewizji, radiu i prasie, od polityków się nie opędzimy.

Ile w badaniu SMG/KRC prawdy? Nie wiem. Ale wiem, że kilka lat temu pojawił się w Polsce tygodnik opinii, który założył, że o polityce pisać nie będzie. Po pół roku zmienił strategię, tylko po to, by po roku upaść. A szkoda.

Internet przebija się na łamy dzisiejszych gazet ze zdwojoną siłą. Dotychczas to artykuły z gazet przebijały się na łamy internetowych portali. Wspomniana „Gazeta Wyborcza" na pierwszej stronie „upycha bokami" zamieszki w Iranie i koniec telenoweli o Oplu, a stawia na czołówkę internetową: „Po raz pierwszy w Polsce policja zamknęła serwis, w którym internauci dzielili się zdjęciami, filmami i muzyką". Odwiedzany miesięcznie przez 2 miliony internautów serwis Odsiebie.com zakończył działalność, a jego założyciele trafili (na razie tymczasowo) do aresztu.

Jeśli przyjąć, że internautów w Polsce jest 16 milionów, to wśród nich jeden portal w kraju cieszył się tylko o połowę mniejszą popularnością niż tysiące polityków. Kolejny przykład, jak globalna sieć wygrywa z rzeczywistością? Niepokojące jest tylko to, że zarówno politycy, jak i przedsiębiorcy internetowi lądują często w zakładach penitencjarnych. Czy jest jakaś grupa społeczna lub zawodowa, której przedstawiciele nie oglądają świata zza krat? Sportowcy w więzieniach, podobnie reżyserzy, niektórzy księża też mieliby spore szanse, gdyby nie to, że są pod inną jurysdykcją. Wybór się zawęża.

Tych, których nie obchodzi polityka, może być niedługo jeszcze więcej. Jak donosi na stronach ekonomicznych „Rzeczpospolita" zanosi się na kolejne obniżki cen dostępu do Internetu. Z szacunków firm i UKE wynika, że nawet rzędu 15-20 proc. Mam nadzieję, że stąd już blisko do modelu fińskiego, gdzie kilka tygodni temu rząd ogłosił, że Internet jest dobrem powszechnym, do którego dostęp (podobnie jak do prądu i bieżącej wody) będzie miał każdy obywatel kraju. Może wtedy polskim politykom nie będzie się już opłacało zawłaszczać wszystkich możliwych mediów, które w kraju demokracji, żadną miarą nie są demokratyczne. Ani w pod względem równego dostępu, ani pod względem przekazu.

Tylko co czwarty z uczestników badania przyznaje, że czytał w sieci teksty dotyczące polityki. I to przynajmniej raz przez ostatnie pół roku. Zainteresowanie o połowę niższe niż frekwencja w ostatnich wyborach.

Nawet jeśli - gdy mogą wybrać - Polacy unikają polityki, i tak stoją na przegranej pozycji. Bo polityków interesują media. Równie mocno jak sama władza. Tam, gdzie wybór jest ograniczony, czyli w telewizji, radiu i prasie, od polityków się nie opędzimy.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Guntram Wolff: Strefa euro musi wzmocnić wsparcie militarne dla Bałtów
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Krótszy tydzień pracy, czyli koniec kultury zapieprzu
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści: Centralny czy Ukryty Rejestr Umów?
Opinie Ekonomiczne
Aneta Gawrońska: Od wojny w koalicji mieszkań nie przybędzie
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Wojna celna Trumpa zaboli Amerykanów. Czy zaboli także nas?