Prof. Orłowski napisał ten tekst ponad rok temu, gdy „Rzeczpospolita” przygotowywała się do świętowania swojego 100-lecia. Pandemia i kolejne lockdowny przesunęły jubileusz o rok, ale wizja świata za 100 lat, nakreślona z humorem przez profesora, się nie zdezaktualizowała. Ba, niektóre prognozy już się spełniają, np. kolegia redakcyjne prowadzimy zdalnie na Zoomie, a Polska wyleciała z piłkarskiego Euro.
Pomysł, żeby na 200-lecie istnienia „Rzeczpospolitej" wydać papierową wersję gazety przyszedł naczelnemu do głowy, kiedy przeglądał w cyfrowym archiwum stare wydania z 15 czerwca 1920 i 2020 r. Większość redakcji początkowo uznała pomysł za dość ekstrawagancki, skoro ostatnie papierowe wydanie wyszło w roku 2035 (i w dodatku nie było zbyt optymistyczne: na pierwszej stronie straszyło wizją kolejnego opóźnienia otwarcia CPK).
W roku 2120 nawet aktualizowane w czasie rzeczywistym wydanie dostępne przez superkomunikatory (fenomenalnie rozwinięte prawnuki smartfonów) było już przeżytkiem. Od lat najpopularniejszą edycją było wydanie DBC (bezpośredniej komunikacji mózgowej), przekazywane do mózgów czytelników za pośrednictwem specjalnego interfejsu. Oczywiście wydanie DBC miało swoje ograniczenia, wynikające nie tyle z barier technologicznych, co z wymagań rynku. Gazeta musiała zawierać więcej obrazów, dźwięków i zapachów niż tekstu (nawet mówionego). To powodowało, że wydanie internetowe, zawierające dłuższe analizy, publicystykę, a nawet tradycyjne „Opinie", miało ciągle swoje grono czytelników, mimo głoszonych od dekad prognoz o ostatecznym końcu tradycyjnej prasy.
Przygotowując jubileuszowe wydanie papierowe, postanowiono użyć formatu z początku XXI wieku. Pojawił się więc od dawna nieużywany podział na jedynkę, czyli pierwszą stronę, oraz sekcje „Komentarze", „Ekonomia i Rynek" itp. – w świecie XXII wieku zastąpione przez koncept zintegrowanej informacji wielowymiarowej. Wydrukowanie symbolicznej liczby egzemplarzy dla pracowników, zaproszonych na jubileusz gości oraz kolekcjonerów nie było oczywiście problemem, choć nazwa „wydanie papierowe" nie była w pełni poprawna – zamiast papieru użyto materiału wygodniejszego i bardziej przyjaznego dla środowiska.
Migracje
Pewnym problemem było to, że (w odróżnieniu od edycji DBC) papierowa gazeta mogła być wydrukowana tylko po polsku. Tymczasem w 50-mln kraju Polacy stanowili niecałe dwie trzecie ludności. Najczęściej używanym drugim językiem, tak jak w całej Europie, stał się pod koniec XXI wieku francuski, którym posługiwała się większość imigrantów z Afryki (na trzecim miejscu byli Azjaci).