Przyspieszą rozmowy z inwestorami

Z wiceprezesem Rafako rozmawia Barbara Oksińska.

Publikacja: 17.11.2020 10:00

Przyspieszą rozmowy z inwestorami

Foto: materiały prasowe

Blok węglowy 910 MW w Elektrowni Jaworzno został oddany do użytku. Można powiedzieć: nareszcie, bo pierwotny termin zakończenia inwestycji przypadał na marzec 2019 r. Co Rafako, jako wykonawcy inwestycji, sprawiło najwięcej trudności?

Muszę przyznać, że gdy w kwietniu rozpoczynałem misję w grupie Rafako, to sytuacja była dramatyczna. Blok był całkowicie wyłączony po awarii kotła na początku lutego tego roku, przyczyna awarii nie do końca była znana, bo wciąż trwały prace komisji, a uszkodzone palniki cały czas tkwiły przymocowane do konstrukcji kotła. Nikt nie przygotował koncepcji naprawy bloku, ale to, co było wiadome, to to, że awaria wygenerowała poważne skutki finansowe. Nasza spółka, którą Rafako powołało do zrealizowania tej największej w swej historii inwestycji, znajdowała się na krawędzi upadłości i bez perspektyw pozyskania dodatkowych przychodów. Obiektywnie sytuacja była bardzo trudna, a przecież dokończenie projektu stanowiło dla całej grupy kapitałowej warunek przetrwania. To, czego dokonaliśmy w ciągu siedmiu miesięcy, aby przygotować blok w Jaworznie do przekazania go inwestorowi do eksploatacji, to był ogromny wysiłek całego zespołu. A przecież kluczowy etap inwestycji prowadziliśmy w okresie pandemii koronawirusa.

Jak mocno pandemia skomplikowała prace?

Końcowy etap prac technicznych związanych z uruchomieniem bloku przypadł na drugą falę pandemii. Wprowadziliśmy szereg obostrzeń i chociaż zdarzały się przypadki zakażeń i przerwane lub istotnie ograniczone łańcuchy dostaw, to jednak rygorystyczne zasady i przeorganizowanie pracy przyniosło efekty. Przyznam, że choć pracowałem już przy wielu trudnych projektach, to zarządzanie pracą w takich warunkach było zupełnie nowym doświadczeniem menedżerskim. Inwestycję dokończyliśmy m.in. dzięki wyjątkowej determinacji ludzi, którzy wykazali się ogromną odpowiedzialnością i zaangażowaniem. Sukces nie byłby też możliwy, gdyby nie pragmatyzm zamawiającego, który wykazał się otwartością i konstruktywnym podejściem do współpracy, choć alternatywne scenariusze dla inwestora wcale nie były lepsze.

No właśnie – potrzebny był kompromis z inwestorem, ale też zabezpieczenie finansowania.

Podpisaliśmy ugodę z Tauronem, w której obie strony zrzekły się roszczeń, które powstały w trakcie realizacji kontraktu – oczywiście poza wynagrodzeniem wynikającym z umowy. Równie istotne jest porozumienie z instytucjami finansowymi, dzięki któremu zapewniliśmy środki finansowe niezbędne do końca funkcjonowania okresu gwarancyjnego na blok w Jaworznie, czyli do połowy 2023 r. Ostatecznie oddajemy funkcjonalny blok, gotowy spełnić wszystkie wymagane parametry środowiskowe, a po wykonaniu dodatkowych prac być może osiągnie on jeszcze wyższą moc nominalną, niż planowaliśmy. Do zawarcia porozumienia przyczyniła się z pewnością także dobra atmosfera rozmów z Tauronem i profesjonalne ekipy po obu stronach stołu. To był trudny kompromis, ale jego brak byłby fatalny w skutkach nie tylko dla inwestora i wykonawcy, ale też dla kraju, bo nowy blok w Jaworznie stanowi ważny elementem funkcjonowania sieci elektroenergetycznej. Dzięki kompromisowi uniknęliśmy gigantycznych strat finansowych, idących w setki milionów, a może nawet w miliardy złotych. I to po obu stronach.

To jednak już ostatni tak duży nowy blok węglowy w Polsce. Jaki plan na przyszłość ma więc Rafako?

Cieszę się, że ostatni taki projekt, tak ważny dla stabilności krajowego systemu, został zrealizowany przez polską firmę. Ponad 80 proc. dostawców i podwykonawców na tej budowie to były polskie przedsiębiorstwa. Z międzynarodowych firm – były to m.in. Siemens i Emerson. Zostajemy z Tauronem przy bloku w Jaworznie jeszcze przez kilka lat, będziemy prowadzić dodatkowe prace i uzyskiwać z tego tytułu przychody. Ta inwestycja jest dla nas ważna, ponieważ wykazaliśmy, że Rafako potrafi realizować duże, zaawansowane technologicznie i organizacyjnie projekty. Zakończenie tej inwestycji zdecydowanie zwiększyło szanse Rafako na zawarcie układu z wierzycielami. Umożliwia nam też dokończenie procesu restrukturyzacji grupy, a więc obniżkę kosztów i dostosowanie skali działania firmy do obecnych warunków rynkowych. Liczymy na to, że w 2021 r. Rafako rozpocznie nowe życie – z mniejszym długiem i z nowym modelem biznesowym.

Jak on będzie wyglądał?

Przede wszystkim musimy wyeliminować wszystkie toksyczne projekty, wyjść z obszarów, które przynoszą straty. Przykładem jest kontrakt na budowę elektrociepłowni w Wilnie, z realizacji, którego ostatecznie musieliśmy się wycofać. Wychodzimy zresztą z całego obszaru generalnego wykonawstwa inwestycji, bo spółce o takiej skali działania jak Rafako trudno jest na nim funkcjonować. Tak więc wracamy do źródeł, czyli do prac modernizacyjnych, do realizacji inwestycji z zakresu instalacji ochrony środowiska. Te projekty zawsze przynosiły nam względną rentowność. Zdajemy sobie sprawę, że energetyka węglowa będzie ustępować innym nowoczesnym technologiom, dlatego chcemy szukać szans w nowej energetyce. W decydującą fazę wkracza program „Bloki 200+", w ramach którego Rafako zajmuje się opracowaniem innowacyjnej technologii umożliwiającej dokonanie modernizacji bloków energetycznych o mocy 200 MW.

Szukacie szans w odnawialnych źródłach energii?

Rynek zmienia się wraz z nowymi regulacjami prawnymi, które coraz mocniej promują OZE. Polska będzie miała też własną strategię wodorową. To pokazuje, w jakim kierunku zmierza polska energetyka i jak zmieniło się podejście rządu do wspierania zielonej energii. Wiele firm będzie musiało zmienić model biznesowy, bo przychody z energetyki konwencjonalnej spadają nie tylko w Rafako. Dobrym rozwiązaniem dla naszej firmy byłoby pozyskanie inwestora branżowego, który wprowadziłby nas w ten nowy biznes. Zakończenie inwestycji w Jaworznie istotnie zwiększa szanse na pozyskanie partnera – branżowego czy finansowego.

Widać zainteresowanie ze strony inwestorów?

Tak, ale do tej pory żaden z inwestorów nie chciał podejmować konkretnych decyzji, dopóki nie zostaną ograniczone ryzyka związane z inwestycją w Jaworznie. Ten etap właśnie został zamknięty, więc jest szansa, że rozmowy z inwestorami teraz przyspieszą. Wierzę w sukces, bo Rafako ma silną markę, doświadczenie przy skomplikowanych projektach i ogromny potencjał, by przejść transformację w kierunku nowej energetyki. Po procesie częściowego oddłużenia i restrukturyzacji, która przyniesienie znaczące oszczędności, Rafako powinno być atrakcyjnym podmiotem dla inwestorów planujących zaistnieć w Polsce lub szerzej – w tej części Europy. Tak więc nie zwalniamy tempa i liczę na to, że limit złych wiadomości dla Rafako został już wyczerpany.

CV

Radosław Domagalski-Łabędzki jest wiceprezesem Rafako i prezesem spółki celowej budującej blok węglowy w Jaworznie. Wcześniej był członkiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej i prezesem KGHM. W l. 2015–2016 pełnił funkcję wiceministra rozwoju.

Blok węglowy 910 MW w Elektrowni Jaworzno został oddany do użytku. Można powiedzieć: nareszcie, bo pierwotny termin zakończenia inwestycji przypadał na marzec 2019 r. Co Rafako, jako wykonawcy inwestycji, sprawiło najwięcej trudności?

Muszę przyznać, że gdy w kwietniu rozpoczynałem misję w grupie Rafako, to sytuacja była dramatyczna. Blok był całkowicie wyłączony po awarii kotła na początku lutego tego roku, przyczyna awarii nie do końca była znana, bo wciąż trwały prace komisji, a uszkodzone palniki cały czas tkwiły przymocowane do konstrukcji kotła. Nikt nie przygotował koncepcji naprawy bloku, ale to, co było wiadome, to to, że awaria wygenerowała poważne skutki finansowe. Nasza spółka, którą Rafako powołało do zrealizowania tej największej w swej historii inwestycji, znajdowała się na krawędzi upadłości i bez perspektyw pozyskania dodatkowych przychodów. Obiektywnie sytuacja była bardzo trudna, a przecież dokończenie projektu stanowiło dla całej grupy kapitałowej warunek przetrwania. To, czego dokonaliśmy w ciągu siedmiu miesięcy, aby przygotować blok w Jaworznie do przekazania go inwestorowi do eksploatacji, to był ogromny wysiłek całego zespołu. A przecież kluczowy etap inwestycji prowadziliśmy w okresie pandemii koronawirusa.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację