Jerzy Hausner: Morawieckiemu nie chodzi o Europę

Polityka klimatyczna to współczesne oblicze welfare state. Nie 500+, tylko dbanie o dobrostan i zdrowie ludzi. Ktoś, kto przeciwstawia się polityce klimatycznej, powinien mieć świadomość konsekwencji dla ludzi – twierdzi ekonomista prof. Jerzy Hausner.

Publikacja: 21.06.2024 04:30

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

W tekście Mateusza Morawieckiego wybija się postulat, by Unia Europejska odstąpiła od polityki klimatycznej i skoncentrowała się na innych priorytetach. Na utrzymaniu polityki społecznej (państwo dobrobytu, welfare state), którą dotychczas prowadziła. Na polityce obronnej rozumianej jako bezpieczeństwo militarnie związane z rozwijaniem potencjału i przemysłu obronnego. Oraz na polityce technologicznej, zwłaszcza w dziedzinie sztucznej inteligencji.

Jednocześnie w tle tego rozumowania jest teza o niespełnialnym trylemacie, w którym można spełnić dwa z trzech zadań, ale nigdy wszystkie trzy. Polemizuję z tą myślą przewodnią, choć nie każdą z tez zawartych w tekście byłego premiera odrzucam.

Czym jest myślenie strategiczne

Na początek dwa odniesienia. Po pierwsze, czym jest myślenie strategiczne? I kiedy nabiera szczególnego znaczenia? Trzeba je oddzielić od zwykłego programowania działań, w tym działań rozwojowych, bo ono jest podstawą prowadzenia jakiejkolwiek polityki publicznej. Na ogół polega na tym, że się wyznacza kolejny kamień milowy na drodze, którą się już podążało. Kontynuujemy tę drogę, ale chcemy osiągnąć ambitniejsze cele.

Czytaj więcej

Witold M. Orłowski: Diagnoza Morawieckiego słuszna, ale recepta wątpliwa

Kiedy ważne jest myślenie strategiczne? W sytuacji, która wymaga wyboru nowej trajektorii. Kiedy już nie można podążać tą samą, znaną drogą. Kiedy jej kontynuacja nie przynosi już efektów, tracimy potencjał rozwojowy i uzyskaną już międzynarodową pozycję. Wtedy trzeba myśleć inaczej. Koncentrować uwagę na najważniejszych wyzwaniach, zagrożeniach. Ważne jest to, czemu będziemy musieli sprostać, a nie jaki zrobić kolejny krok. Przy czym nie możemy wybierać wyzwań rozwojowych. One po prostu są. Albo się je trafnie rozpoznaje, albo nie. To nie jest menu, z którego bierzemy, co nas interesuje, a pomijamy to, co nam nie odpowiada. Ci, którzy wyzwaniom rozwojowym potrafią sprostać, zapewniają sobie i bezpieczeństwo, i rozwój. Właśnie to znaczy myśleć strategicznie.

Jakie są wyzwania dla Europy

Jakie są kluczowe wyzwania dla Unii Europejskiej? Po pierwsze, wielowymiarowe zagrożenie ze strony Rosji. To nie tylko agresja militarna, czego doznaje Ukraina, ale też agresja cybernetyczna. To także atak na europejską kulturę, mentalność, na system polityczny, na demokrację europejską., czyli wojna hybrydowa. Elementem tej wojny jest wywoływanie destrukcyjnych zjawisk gospodarczych, społecznych, politycznych.

Drugim wyzwaniem jest konkurencja technologiczna ze strony USA. Wielkie platformy cyfrowe, które stają się najsilniejszymi graczami na globalnym rynku, to firmy amerykańskie, związane z tamtejszym kapitałem i rynkami finansowymi. One są kapitałowo najsilniejsze. Stanowią zagrożenie, starają się podporządkować sobie rynek i kapitał europejski.

Po trzecie, to narastająca penetracja gospodarki europejskiej przez Chiny – kapitałowa i technologiczna. I ekspansja eksportowa. To choćby chińskie samochody elektryczne. Akcentuję znaczenie Chin jako potęgi gospodarczej, bo rywalizacja pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi, o której słusznie Mateusz Morawiecki wspomina, odbywa się na różnych obszarach. Rywalizują oni nie o swoje terytoria, ale w skali globalnej, więc obszarem rywalizacji jest też Europa. W przypadku Chin pod wieloma względami mamy do czynienia z przeciwnikiem, a nie rywalem. Natomiast USA to konkurent. Mamy zatem do czynienia z zagrożeniem podwójnego uzależnienia. Zagrożeniem jest też presja migracyjna – tego wątku nie będę rozwijał, on jest oczywisty.

Kolejny problem to fakt, że Europa jest pozbawiona wystarczającej puli różnego rodzaju surowców, w tym mających szczególne znaczenie dla rozwoju technologii, np. metali ziem rzadkich. A dzisiaj trwa bezwzględna rywalizacja o surowce, także te potrzebne do technologii kosmicznych.

Istotnym wyzwaniem jest też narastające rozczarowanie społeczne, w niektórych krajach mające już niebezpieczną skalę (zobaczmy, co się dzieje w Niemczech czy we Francji). Idea integracji europejskiej od dekad nie miała tak złych notowań. To rozczarowanie rodzi gniew. Siły demokratyczne zdobyły większość w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale siły antyintegracyjne i antydemokratyczne się umacniają.

Jak Mateusz Morawiecki rozumie kwestię klimatyczną

Jednym z tych kluczowych wyzwań jest konieczność adaptacji do zmian klimatu. Jak Mateusz Morawiecki rozumie kwestię klimatyczną oraz politykę klimatyczną? Dla niego jest to wymuszenie niskoemisyjnej gospodarki w imię nieosiągalnej globalnej neutralności klimatycznej. To – jego zdaniem – nieosiągalne, bo nasi gospodarczy rywale nie przejmują się uzgodnieniami szczytów klimatycznych i niskoemisyjnością swojej gospodarki.

Warto dołączyć do tekstu Morawieckiego wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, bo słyszeliśmy jeszcze nie tak dawno, że w ogóle wątpliwe jest, by zmiany klimatyczne rzeczywiście zachodziły. Teraz teza jest inaczej formułowana: to nie ludzie spowodowali te zmiany. A skoro ludzie ich nie spowodowali, to znaczy, że nie ma sensu im zapobiegać. To oznacza prowadzenie gospodarki na dotychczasowych zasadach, bez narzucania przemysłowi standardów wynikających z polityki klimatycznej.

Zmiany klimatyczne są faktem. Ludzie coraz bardziej odczuwają katastrofalne tego skutki. Zobaczmy, jak wyglądają powodzie spowodowane deszczami nawalnymi, jak wyglądają miasta, w których pojawiają się wyspy ciepła. Jak wysoka jest umieralność w warunkach coraz częstszych ekstremalnych upałów. Jak ludzie umierają z powodu zanieczyszczeń, które się kumulują. Spójrzmy na kraje, w których częste są pożary spowodowane rosnącymi upałami poza skalą dotychczasowych termometrów.

Możemy część z zanieczyszczeń powstrzymać, niektóre miasta, np. Kraków, poradziły sobie już częściowo ze smogiem. Problem nie jest rozwiązany w 100 proc., m.in. dlatego, że w naszym otoczeniu nadal prowadzona jest działalność, która nas zatruwa. Czy to oznacza, że nie należało podejmować działań, które ograniczały smog w Krakowie? Czy nie należało dokonać tej poprawy, nawet jeśli ona nie jest całkowita?

Narasta problem deficytu wody. Duża część terytorium Polski trwa w hydrologicznej suszy. Są już obszary, w których deficyt wody jest stały. To nie jest tylko przejściowe zjawisko klimatyczne.

Czym jest współczesne welfare state

Polityka klimatyczna jest polityką obrony ludzi przed zagrożeniami wynikającymi ze zmian klimatycznych. I to jest współczesne oblicze welfare state. Nie 500+, nie rozdawanie ludziom pieniędzy, ale realne dbanie o ich zdrowie, dbanie o szeroko rozumiane warunki egzystencji, o dobrostan, a nie tylko dobrobyt materialny. Ograniczanie ubóstwa to dziś podstawowy wymóg, ale dalece niewystarczający.

Ktoś, kto przeciwstawia się polityce klimatycznej, powinien mieć świadomość konsekwencji dla ludzi. Powtarzam jeszcze raz: politykę w tym przypadku interpretuję nie jako dążenie do osiągnięcia długofalowych epokowych celów, ale jako bieżące działanie stwarzające warunki adaptacji środowisk ludzkich do zmian klimatycznych. Jeśli Mateusz Morawiecki jest zwolennikiem welfare state, to podyskutujmy, co to naprawdę dzisiaj znaczy. Czy polityka polegająca wyłącznie na rozdawnictwie kasy jest rzeczywiście współczesnym wyrazem myślenia o dobrostanie ludzi?

Związek polityki klimatycznej z przemysłem, czyli energożerne technologie cyfrowe

Teraz parę słów o związku polityki klimatycznej z przemysłem. Mateusz Morawiecki słusznie podkreśla, że potrzebna jest nam reindustrializacja gospodarki europejskiej, bo inaczej nie będziemy w stanie wytwarzać i stosować najnowocześniejszych technologii. I tu bardzo istotne przypomnienie: wszystkie nowoczesne technologie cyfrowe są niezwykle energożerne, zwłaszcza te związane ze sztuczną inteligencją. Wszystkie technologie, które dają na poczucie bezpieczeństwa, jak np. blockchain, potrzebują ogromu energii.

Morawiecki przywołuje przykład likwidacji działalności GE Power w Elblągu. Dlaczego zakłady są likwidowane? Ta produkcja stała się nieopłacana z powodu rachunku energetycznego. Tylko gdzie oni odejdą? Chcąc produkować na rynek europejski, muszą być wewnątrz UE. Więc gdzie się przeniosą? Do Portugalii. Prawdopodobnie, bo tam jest najniższy rachunek energetyczny.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy krajem, który z energii słonecznej może korzystać w takim stopniu jak Portugalia. Oni konsekwentnie od lat dążyli do tego, żeby mieć tanią energię i mają – tanią i czystą. Brudna energia jest droga i będzie jeszcze droższa. W związku z tym, czy my możemy sobie pozwolić na utrzymywanie przekonania, że ważne, byśmy mieli energię, a nieważne, po jakim koszcie? W Polsce mamy konwencjonalną energetykę i jedną z najdroższych energii w Europie. To główne źródło osłabiania naszej konkurencyjności. Firmy nie wynoszą się od nas z powodu ograniczeń biurokratycznych, a z powodu rachunków za energię. Również firmy zaawansowane technologicznie będą się zachowywały podobnie. W Krakowie już to czujemy.

Tu przypomnę chińskie elektryki – Chinom opłaca się produkować na rynek europejski, więc przemysł przestawiają na produkcję, która z natury rzeczy jest „zazielenieniem się” gospodarki. Jeśli więc przemysł europejski ma się rozwijać, to nie da się ignorować twardych ograniczeń surowcowych i energetycznych, lekceważąc ograniczenia ekologiczne. Postulat Mateusza Morawieckiego jest nierozsądny. W skrócie twierdzi, żebyśmy byli bardziej technologicznie nowocześni i nic nie robili w sprawie zmian dotyczących energii i związku technologii ze środowiskiem. Jest dokładnie odwrotnie. Teza „zostawmy przemysł taki, jak jest, tylko żądajmy od niego nowoczesności” jest błędna.

Fałszywy trylemat Mateusza Morawieckiego

W kontekście myślenia strategicznego dylemat został fałszywie ujęty. Jeśli się myśli w kategoriach strategicznych i długofalowych, to nigdy nie ma wyboru „albo, albo”. Morawiecki mówi „albo wolny handel, albo protekcjonizm”, ale przecież świat tak nie wygląda. Nie jest światem wolnego handlu ani powszechnego protekcjonizmu. Jest ich mieszanką.

Co powinno być dla nas ważne długofalowo? Z jednej strony powinno nam zależeć na wspólnym, wolnym rynku europejskim. Po to mamy integrację europejską. Trzeba usuwać ograniczenia, które są wewnątrz Unii i powstrzymywać narodowy protekcjonizm, który narasta.

Ale z drugiej strony Unia Europejska nie powinna być swobodnie penetrowana przez inne gospodarki, które uzgodnień międzynarodowych nie przestrzegają. Więc po pierwsze to nasz single market, a po drugie WTO i negocjacje handlowe, w których UE broni swojego rynku. Tutaj nie ma „albo, albo”. Nie będziemy wybierali: to wyzwanie tak, a tamto nie. Trzeba sprostać wszystkim, bo one są współzależne. Właśnie ich przenikanie się jest kluczowym problemem i zrozumienie tego jest istotą myślenia strategicznego.

Jest wiele postulatów w tekście Mateusza Morawieckiego, które są trafne. Dodam do nich postulat powstrzymywania odpływu kapitału z rynków europejskich do krajów autorytarnych, bo w ten sposób wzmacniamy swoich cywilizacyjnych wrogów. To oni tworzą strategiczne zagrożenie.

I ważne pytanie: jak finansować przedsiębiorstwa, których rozwoju domaga się Mateusz Morawiecki? Jak finansować bezpieczeństwo i rozwój w UE, np. restrukturyzację przemysłu obronnego? Każdy sam dla siebie czy wspólnie? Moja odpowiedź, mam nadzieję, że i odpowiedź Morawieckiego, jest taka: to powinno być wspólne europejskie przedsięwzięcie. Każdy kraj musi zadbać o to, żeby mieć w tym udział i korzyści, ale to powinny być wspólne przedsięwzięcia.

Jak je finansować? Dla Morawieckiego jest ważne, żeby nie było ograniczeń związanych z długiem i deficytem. A ja twierdzę, że nie ilość pieniędzy jest rozstrzygająca. Dowód? Byliśmy od początku XXI w. tym krajem NATO, który przeznaczał relatywnie dużo na swoją obronność (2 proc. PKB), ale po napaści Rosji na Ukrainę nagle się okazało, że jesteśmy militarnie słabi i teraz musimy, mimo tych dużych wcześniejszych nakładów, nadrabiać czas. A więc nie sama ilość pieniądza jest ważna.

Kluczowe są banki

Gdy mówimy o długofalowych przedsięwzięciach, to gorący spekulacyjny i w sumie inflacyjny pieniądz, który jest na rynkach kapitałowych prowadzących grę na aktywach, nie jest tym, co pomoże sfinansować te przedsięwzięcia. To musi być pieniądz pochodzący z silnego systemu bankowego. Tylko kto ma to sfinansować, skoro polski system bankowy zajmuje się głównie obsługiwaniem długu państwa i ma z tego świetne bieżące wyniki. A jednocześnie jego potencjał kredytowy jest zdecydowanie za niski na finansowanie transformacji energetycznej.

I na koniec: żeby mieć to, o co Mateusz Morawiecki słusznie apeluje – autonomię i inicjatywę strategiczną – to rzeczywiście trzeba myśleć o wyzwaniach, ich rozpoznaniu i strategicznym ujęciu. I powiedzieć wprost, że wszystkim tym wyzwaniom musimy sprostać – i w dodatku razem. I to jest myślenie strategiczne. Obawiam się jednak, że Morawieckiemu w jego publicznej wypowiedzi nie tak bardzo zależy na silnej Europie, jak na swoich wyborczych prezydenckich szansach.

Autor

Jerzy Hausner

Profesor nauk ekonomicznych, minister w rządach Leszka Millera i Marka Belki, w latach 2003–2005 wiceprezes Rady Ministrów, członek Rady Polityki Pieniężnej w kadencji 2010–2016

W tekście Mateusza Morawieckiego wybija się postulat, by Unia Europejska odstąpiła od polityki klimatycznej i skoncentrowała się na innych priorytetach. Na utrzymaniu polityki społecznej (państwo dobrobytu, welfare state), którą dotychczas prowadziła. Na polityce obronnej rozumianej jako bezpieczeństwo militarnie związane z rozwijaniem potencjału i przemysłu obronnego. Oraz na polityce technologicznej, zwłaszcza w dziedzinie sztucznej inteligencji.

Jednocześnie w tle tego rozumowania jest teza o niespełnialnym trylemacie, w którym można spełnić dwa z trzech zadań, ale nigdy wszystkie trzy. Polemizuję z tą myślą przewodnią, choć nie każdą z tez zawartych w tekście byłego premiera odrzucam.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację