Dobra wiadomość dla spłacających raty złotowych kredytów hipotecznych zaciągniętych przez lipcem 2022 r.: wakacje kredytowe zostaną przedłużone na rok 2024. Będzie można zawiesić cztery raty kredytu – po jednej na kwartał. Pojawił się jednak warunek: miesięczna rata musi przekraczać 35 proc. dochodów kredytobiorcy.
Czytaj więcej
Ministerstwo Finansów przygotowało projekt ustawy wsparcia kredytobiorców w 2024 roku. Nowością jest kryterium dochodowe – z ulgi skorzystać mają ci, których miesięczna rata przekracza 35 proc. dochodu. PiS ostro krytykuje to rozwiązanie.
Ojciec, brać (wakacje rzecz jasna)?
Jeśli więc warunek spełniacie, to odpowiedź na sparafrazowane sienkiewiczowskie pytanie „Ojciec brać?”, brzmi: brać. Brać wakacje kredytowe, ale spłacać raty kapitałowe – obniży to kwotę pozostałą do spłaty, od której oblicza się odsetki.
Dzięki wakacjom kredyt staje się na cztery miesiące w roku darmowy, można go szybciej i taniej spłacić, nie rozumiem więc dlaczego skorzystało z nich dotychczas tylko 2 mln z 3,4 mln uprawnionych kredytobiorców. Może bali się, że trafią na czarna listę w bankach? Nie trafią, bo takiej listy nie ma, naruszałaby prawa konsumentów. To jedna strona medalu, bo skoro ktoś korzysta, ktoś musi zapłacić. Darmowe wakacje, podobnie jak darmowe obiady, nie istnieją.
Za wakacje płacą ciułacze…
Zapłacą znienawidzone przez wszystkich zadłużonych banki – powie ktoś. Owszem, to prawda. Ale nie pełna. Banki znajdą tysiące sposobów, by sobie ten idący w miliardy złotych koszt powetować. Tak samo jak szybko zrekompensowały sobie podatek bankowy, który wedle nakładających go lata temu polityków PiS miał nie dotknąć zwykłych Kowalskich.