Z opublikowanych przez Royal Society Publishing wyników badania nad herbatą można dowiedzieć się, że w 40 próbkach powszechnie dostępnych w angielskich sklepach spożywczych ziół i herbat odnaleziono ponad 1200 fragmentów DNA różnych bezkręgowców. Zaliczały się do nich m.in. pajęczaki, karaluchy, motyle, roztocza, modliszki, muchy, komary i wszystkie chyba możliwe insekty świata.
I to jest ten typ informacji, o których nie myśli się na co dzień, a które wydają się dosyć oczywiste jeśli się nad nimi zastanowić. Chyba w końcu nikt nie spodziewał się, że na Cejlonie liście zebranych herbat są dokładnie płukane i czyszczone z wszystkiego, co na nich żyje, tylko po to, żeby szczęśliwy konsument z kraju pierwszego świata mógł cieszyć się swoją sterylną herbatką.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Jedzenie insektów to nasza przyszłość. Oczywiście nie stanie się to za naszego życia. Kolejne pokolenia będą do tego stopniowo przyzwyczajane, aż stanie się to dla nich tak naturalne, jak dla nas jedzenie schabowego. Już dziś jest to normą dla mieszkańców Ameryki Południowej. Moja siostra miała okazję mieszkać przez pół roku w Meksyku. Dla tamtejszych tubylców pieczona szarańcza na śniadanie do soku pomarańczowego i smażone karaluchy na leciutką kolację to żadna aberracja. Podobno smażone mrówki świetnie się sprawdzają jako przekąska do piwa.
Ale jak by to miało wyglądać aktualnie w naszych realiach? Nie będąc entomologiem, mogę śmiało stwierdzić, że w Polsce nie ma wystarczająco dużych owadów, w ilości pozwalającej na choćby częściowe wykarmienie społeczeństwa. Trzeba by zacząć importować i specjalnie hodować wysokokaloryczne odmiany dużych owadów. Może jest to już teraz pomysł na przyszły biznes? Wcześniej czy później Unia Europejska zapewne nakaże, aby efekt takiej ekologicznej hodowli został częściowo włączony do naszego typowego menu.
A jak będzie to wyglądało w praktyce? Już widzę oczami wyobraźni, jak mówię mojej żonie, że muszę skoczyć do supermarketu po zapasy, bo super byłoby wrzucić dziś na grilla zorzynka rzeżuchowca. W praktyce wyglądałoby to tak, jak wygląda to już teraz. Owady w formie różnego rodzaju dodatków spożywczych pod odpowiednią nazwą kodową zaczynającą się na E są częścią naszej diety.