Nie zbudowali nowych, to chociaż pomalują stare” – skwitowali złośliwie internauci najnowszy punkt wyborczego programu Prawa i Sprawiedliwości. Można się śmiać, ale wyzwanie związane z zieloną transformacją budynków jest gigantyczne i będzie kosztować fortunę.
Czytaj więcej
"Koniec z dziadostwem" – tak zapowiada nowy program PiS premier Mateusz Morawiecki na filmie zami...
Gdy wydawało się, że po wprowadzeniu „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” rynek nieruchomości nie będzie już kluczowym elementem kampanii wyborczej, PiS ogłosił jako punkt pierwszy programu „Przyjazne osiedle” inicjatywę modernizacji PRL-owskich budynków z wielkiej płyty, zakładającą m.in. termoizolację i poprawę akustyki, instalację paneli fotowoltaicznych, budowę garaży i wind oraz poprawę otoczenia, np. tworzenie parków. W pierwszej dekadzie program ma pochłonąć 5 mld zł. Pieniądze mają pochodzić z budżetu państwa i funduszy unijnych.
Czytaj więcej
Nawet kilkanaście procent podrożały w sześć miesięcy nowe mieszkania, bo popyt eksplodował, ale o...
Ta ostatnia kwestia jest kluczowa. Politycy PiS głoszą nośne hasła, ale ani nie odkrywają Ameryki, ani łaski nie robią. Termomodernizacja budynków to konieczność wynikająca z unijnej polityki klimatycznej. Rząd przyjął zresztą na początku 2022 roku „Długoterminową strategię renowacji budynków”, która przewiduje do 2050 roku wydanie 7,5 mln zł na inwestycje termomodernizacyjne. Chodzi bowiem o wszelkie nieruchomości, nie tylko mieszkalne. W Polsce mamy 14,2 mln budynków, w tym 5,6 mln jednorodzinnych, a 5,1 mln produkcyjnych, gospodarczych i magazynowych. Wielorodzinnych jest 553 tys., z czego szacunkowo jeszcze 210 tys. wymaga termomodernizacji. To proces, który trwa od lat: ulga termomodernizacyjna, „Czyste powietrze”, „Stop smog”, Fundusz Termomodernizacji i Remontów, fundusze europejskie (w tym blokowany Krajowy Plan Odbudowy) – to źródła finansowania tej transformacji. W zeszłorocznym raporcie Konfederacji Lewiatan oszacowano, że do 2030 roku termomodernizacja budynków mieszkalnych i pozostałych pochłonie 400 mld zł, z czego trzy czwarte zabezpieczają fundusze unijne. Nakłady w latach 2021–2050 to, bagatela, 1,5 bln zł, co będzie wymagać stworzenia atrakcyjnych dla obywateli i przedsiębiorstw mechanizmów finansowania i produktów bankowych.