Paweł Wojciechowski: J’accuse…!

Zarzucam Mateuszowi Morawieckiemu niegospodarność, przez którą wyrządził Skarbowi Państwa szkodę majątkową wielkich rozmiarów.

Publikacja: 14.07.2023 03:00

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Wynika ona z dodatkowych kosztów finansowych związanych z decyzją o przesunięciu niektórych wydatków publicznych do podległych mu instytucji: Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) i Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR).

Zarzut niegospodarności nie wiąże się z rozstrzyganiem celowości ponoszenia tych wydatków ani nawet przestrzegania reguł wydatkowych przez dysponentów. Dotyczy on decyzji szefa rządu o lokowaniu ich poza budżetem. Wyrządzanie szkody polega na tym, że premier, przesuwając programy wydatkowe rządu do BGK i PFR, decydował o znacząco wyższym koszcie ich finansowania. A więc swoimi decyzjami, w sposób często bezzasadny, zwiększył koszt obsługi długu publicznego.

Posługując się różnicami w rentownościach instrumentów dłużnych emitowanych przez Ministerstwo Finansów a tymi o podobnych parametrach, wprowadzanymi do obiegu przez BGK i PFR, obliczyłem, że przy skali 400 mld zł wypchniętych wydatków poza budżet dodatkowy koszt wynosi – bagatela – 3,5 mld zł. I to tylko do końca 2023 r.! Dokładniejszą kalkulację przedstawił Instytut Finansów Publicznych, który oszacował, że w okresie zapadalności obligacji wyemitowanych przez BGK/PFR trzeba będzie dodatkowo zapłacić 12,2 mld zł.

Paweł Borys, szef PFR, kwestionuje te wyliczenia. W odpowiedzi na jeden z moich tekstów „Rządowa chwilówka”, który ukazał się na łamach „Rzeczpospolitej”, napisał na Twitterze: „Oprocentowanie obligacji BGK/PFR jest wyższe od skarbowych papierów wartościowych (SPW), ale różnica to podatek bankowy, który trafia do budżetu. Innymi słowy, dla finansów publicznych to neutralne”.

Trudno zgodzić się z tą tezą, ponieważ tylko połowa nabywców obligacji płaciła podatek bankowy, a ponadto nawet po zwolnieniu obligacji PFR/BGK z tej daniny nadal utrzymuje się spread między papierami BGK/PFR a skarbowymi papierami wartościowym. Nawet jeśli uwzględnimy argument o tym, że część pieniędzy „wraca z powrotem ” do budżetu w formie podatku, to i tak dodatkowy koszt wypchnięcia wydatków do funduszy pozabudżetowych wyniesie kilka miliardów złotych.

Skoro więc mamy wymierną szkodę majątkową, to co możemy powiedzieć o motywie?

Rząd PiS stale podkreśla potrzebę zapewnienia elastyczności budżetowej w czasach kolejnych kryzysów. Ta konieczność, która przejawia się w zastosowaniu procederu wypychania wydatków do funduszy, może również wynikać ze złego planowania lub potrzeby zaskoczenia opinii publicznej kolejnymi prezentami od władzy. Nie sposób np. wyjaśnić, dlaczego dodatki węglowe czy bony turystyczne były finansowane z Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 ulokowanego w BGK. Większość wydatków, zwłaszcza tych ubiegłorocznych, mogła i powinna była podlegać normalnemu procesowi legislacji, w tym nowelizacji budżetu. Po zmarginalizowaniu roli ministra finansów i scentralizowaniu decyzji w KPRM to na premiera spada pełna odpowiedzialność za tę sytuację. To on jako „oberminister finansów” akceptuje plan funduszy, do których wypychane są kolejne wydatki, co z kolei rodzi istotne koszty finansowe.

Premier nigdy nie musiał akceptować wszystkich wydatków zgłaszanych przez resorty. Mógł też zdecydować o potrzebie nowelizacji budżetu. Ale tego nie robił. Może motorem jego działania jest demonstrowanie sprawczości w znajdowaniu pieniędzy? Odróżnianie się od opozycji, zwłaszcza gdy ona alarmuje, że w budżecie nie ma już środków? Nie ma co wnikać w motywy Mateusza Morawieckiego, ważne są fakty. Współobywatele mają prawo wiedzieć zarówno o tym, jaką szkodę poniósł Skarb Państwa, jak i o tym, kto za nią odpowiada.

Prof. Paweł Wojciechowski jest przewodniczącym rady programowej Instytutu Finansów Publicznych

Opinie Ekonomiczne
Guntram Wolff: Strefa euro musi wzmocnić wsparcie militarne dla Bałtów
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Krótszy tydzień pracy, czyli koniec kultury zapieprzu
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści: Centralny czy Ukryty Rejestr Umów?
Opinie Ekonomiczne
Aneta Gawrońska: Od wojny w koalicji mieszkań nie przybędzie
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Wojna celna Trumpa zaboli Amerykanów. Czy zaboli także nas?