Dwa miliony polskich przedsiębiorców „od zawsze” są niekwestionowanym motorem polskiej gospodarki. Rewolucyjne reformy podatkowe rządu Leszka Millera, wprowadzone wbrew własnej partii – obniżenie podatku CIT dla przedsiębiorstw z 27 proc. na 19 proc. oraz wprowadzenie od 2004 roku 19-proc. podatku liniowego PIT dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą – na prawie dwie dekady uruchomiły silnik generujący krajowy wzrost gospodarczy i zwiększone wpływy podatkowe do budżetu państwa.
Jednak rząd Mateusza Morawieckiego ma do przedsiębiorców stosunek co najmniej ambiwalentny: z jednej strony wsparł ich hojnie w pandemii, a to w obawie przed lawiną zwolnień zatrudnionych z upadających biznesów, z drugiej zaś forsuje (prawdziwą) tezę o niższej efektywności sektora mikro- i małych przedsiębiorstw i konieczności ograniczenia ich działalności lub koncentracji. Zapomina w tym racjonalizatorskim zapale o istotnym szczególe: sektor małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), liczący w Polsce ok. 300 tysięcy podmiotów, funkcjonuje zbyt krótko w po-PRL-owskiej gospodarce, by mieć rozmach inwestycyjny i wypracowany kapitał do efektywnych fuzji i przejęć. Firmy sektora MŚP – zarówno zorganizowane jako spółki, jak i przedsiębiorcy indywidualni – są w znakomitej większości nadal w fazie wzrostu organicznego i nie są odporne na szoki zewnętrzne oraz zwroty w polityce gospodarczej, fundowane przez rządzących.
A tych zwrotów i szoków na 2023 rok nie brakuje.
Alarm dla gospodarki
Po katastrofie Polskiego (nie)Ładu oraz związanej z tym dezorganizacji podatkowej i płacowej w firmach koszty podatkowe w działalności gospodarczej w 2023 roku wzrosną dwu-, trzykrotnie. Wynika to zarówno z podniesienia efektywnego podatku dochodowego o 9 proc. (zakaz odliczania składki zdrowotnej od podatku i efektywne odwrócenie reformy Millera), jak i z mocnego wzrostu minimalnej składki ZUS do ponad 1400 zł. Nieregularność dochodów w małych firmach jest obecnie tak duża, że dla wielu przedsiębiorców jest to gwóźdź do trumny ich działalności. Dotyka to nie tylko branży turystycznej i gastronomicznej, ale też wielu kategorii codziennych usług dla ludności. Zamykają się zakłady rzemieślnicze i piekarnie, sklepy, kosmetyczki i warsztaty naprawcze.
Tarcze pomocowe rządu podtrzymały byt firm w okresie pandemii, ale dane za 2022 r. są zatrważające. Niewypłacalność z wnioskiem o restrukturyzację zadłużenia bądź bankructwo ogłosiły wg Coface 2752 firmy, czyli o 30 proc. więcej niż w 2021 r. Aż 61 proc. z nich to indywidualne działalności gospodarcze. Do tego rejestr CEIDG odnotował do końca października 2022 r. 157 700 wniosków o zakończenie działalności, czyli o 17 proc. więcej rok/roku. Te dane to alarm dla gospodarki.