Jednolity rynek to jedno z największych osiągnięć Unii Europejskiej. Osoby, usługi, towary i kapitał mają możliwość swobodnego przepływu w największej na świecie gospodarce. Pół miliarda konsumentów obsługiwanych jest przez 30 mln przedsiębiorstw, co generuje 14 bln euro. Wszyscy czerpiemy korzyści z szerszego wyboru i niższych cen. Dla przedsiębiorstw oznacza to nowe możliwości biznesowe, a dla obywateli – zamieszkanie, podjęcie pracy i nauki w dowolnym miejscu.
Dzięki przepisom unijnym znacznie obniżyły się nasze rachunki za telefon komórkowy, od czerwca 2017 r. zaś opłaty roamingowe będą już historią. Specjaliści z różnych dziedzin mogą, przy minimalnej pracy papierkowej, oferować swoje usługi w 28 krajach. Przedsiębiorstwa konkurują o zamówienia publiczne w całej UE, przy czym wartość tego sektora szacuje się na 2,3 bln euro. Studenci uczestniczący w programie Erasmus przez rok mogą uczyć się za granicą, a uzyskane w ten sposób dyplomy są uznawane po powrocie do kraju. Dzięki temu nasze życie staje się łatwiejsze.
Czas wrzucić wyższy bieg
Nie należy jednak popadać w samozadowolenie, ponieważ możemy stracić to, co uznajemy za oczywiste. Mimo że następuje ożywienie gospodarcze, a w pierwszym kwartale 2016 r. wzrost w UE był silniejszy niż w USA, to nie wystarczy. Jeden na pięciu młodych Europejczyków wciąż nie ma pracy.
Czas wrzucić wyższy bieg. W sprawozdaniu na temat kosztów braku działań na poziomie europejskim Parlament Europejski ocenia, że pełne wdrożenie jednolitego rynku może dać naszej gospodarce ponad 1 bln euro. To miliony miejsc pracy – coś, o co warto walczyć.
Musimy jak najszybciej odblokować naszą gospodarkę cyfrową. Zdołaliśmy znieść granice państwowe, które niegdyś hamowały zwykły handel. Nie możemy zatem zaakceptować tego, że ponownie pojawiają się na naszych ekranach i uniemożliwiają nam zakupy online. Konsumenci powinni mieć możliwość dostęp do wszelkich usług w dowolnym miejscu i na dowolnym urządzeniu. Komisja poczyniła już pierwsze kroki, aby to urzeczywistnić. Lecz to dopiero początek.